Nowa Zelandia. Pingwin na pasie startowym. Spowodował opóźnienie lotu

Niespodziewany gość na płycie lotniska w Nowej Zelandii. Po pasie startowym paradował mały pingwin. Konieczna była interwencja obsługi naziemnej.
O incydencie, który miał miejsce kilkanaście dni temu, władze Międzynarodowego Portu Lotniczego Wellington poinformowały we wtorek.
"Pilot miał właśnie wystartować, gdy zauważył tego małego pingwina" - przekazano w mediach społecznościowych.
ZOBACZ: Australia. Nietypowa kolizja na lotnisku w Sydney. Samochód zderzył się z samolotem
Zwierzę paradowało po pasie startowym i konieczna była interwencja obsługi naziemnej.
"Pilot i pasażerowie cierpliwie czekali, podczas gdy pracownicy lotniska Wellington rzucili się, by złapać gościa i udzielić mu pomocy" - napisano.
Now Zelandia. Pingwin paradował po pasie startowym
Oficer ds. dzikiej przyrody na lotnisku Jack Howarth powiedział, że pingwin nie był zadowolony z obrotu spraw, ale potrzebował pomocy.
- Nasze czujniki na pasie startowym wskazywały 50 stopni, więc nic dziwnego, że nie był szczególnie zadowolony - stwierdził.
Howarth dodał, że nie był pewien, jak długo ptak przebywał na słońcu bez osłony, więc pomyślał, że najlepiej będzie zabrać go do stołecznego zoo.
Pracownicy lotniska ustalili, że pingwin dostał się na płytę przez nieszczelne ogrodzenie lotniska. Władze natychmiast zdecydowały o zainstalowaniu dodatkowych zabezpieczeń.
Rzecznik lotniska przekazał, że to pierwszy taki przypadek w Wellington. Okazało się, że pingwin miał zaledwie sześć tygodni.
- Choć chudy, głodny i z niewielką niedowagą, pisklę było poza tym w dobrym zdrowiu - przekazał mediom rzecznik prasowy Zoo w Wellington.
Od tego czasu ptak przeszedł prześwietlenie, badania krwi i został poddany diecie zwiększającej masę ciała, która obejmuje dużo ryb. Ogród zoologiczny przekazał, że czeka, aż pióra małego pingwina staną się wodoodporne i w ciągu kilku tygodni ptak zostanie wypuszczony na wolność.
Źródło: "Stuff.co.nz",
Czytaj więcej