Zeznania ws. wyborów kopertowych. M. Wypij: M. Kamiński wpadł w furię

Polska
Zeznania ws. wyborów kopertowych. M. Wypij: M. Kamiński wpadł w furię
YouTube/Sejm
Artur Soboń i Michał Wypij wezwani na świadków w sprawie wyborów kopertowych

- Mariusz Kamiński w pewnym momencie wpadł w furię. Groził nam więzieniem - ujawnił Michał Wypij przed komisją śledczą ds. wyborów kopertowych, relacjonując spotkanie czołowych polityków PiS w willi premiera. Członkowie współrządzącego Porozumienia mieli być poddawani także naciskom. Po godzinie 13 wyjaśnienia zaczął składać ówczesny wiceminister MAP Artur Soboń.

Komisja śledcza do zbadania legalności, prawidłowości oraz celowości działań w celu przygotowania i przeprowadzenia wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej w 2020 roku wezwała w piątek dwóch kolejnych świadków. Jako pierwszego przesłuchano Michała Wypija - bliskiego współpracownika ówczesnego wicepremiera Jarosława Gowina. 


Były poseł Porozumienia podczas podziału partii stanął po stronie Gowina. Wypij wypowiadał się już na temat wyborów kopertowych i tym, jak członkowie PiS próbowali wpływać na niego i jego rodzinę

 

ZOBACZ: Jarosław Gowin przed komisją śledczą ds. tzw. wyborów kopertowych


- Dokładnie usłyszałem, że "zostanę zniszczony za to, że trwam na straży prawa". Powiedział mi to jeden z bardzo ważnych polityków PiS, ministrów. Co więcej, wedle jego opinii, miałem również trafić do więzienia za zdradę. Wypowiedział to w ataku furii, musiał uspokajać go Jarosław Kaczyński - powiedział w wywiadzie udzielonym dla Interii, odnosząc się do pytania o groźby ze strony PiS w związku z blokowaniem wyborów kopertowych w 2020 roku. 


- Miałem poczucie, że przeprowadzenie wyborów w takiej formule byłoby działaniem antypaństwowym. Byłem przekonany, że realizacja tego pomysłu, w trudnych warunkach pandemicznych, bez podstawy prawnej i w poważnym narażeniu standardów demokratycznego państwa prawa wypchnie Polskę z grona krajów o ugruntowanych standardach demokratycznych. Zepchnie nas na wschód - wyjaśniał wówczas swoją postawę. 

Zeznania Michała Wypija: Zszokowało mnie to

Podczas zeznań przed komisją Michał Wypij powiedział, że w okresie przygotowującym do wyborów kopertowych dochodziło do różnych spotkań z politykami. Wspomniał później o spotkaniu w willi Mateusza Morawieckiego, w którym wziął udział wraz z przedstawicielami PiS m.in. Mariuszem Kamińskim i Jarosławem Kaczyńskim. 

 

- Były tam podnoszone kwestie dotyczące chociażby braku chętnych do zasiadania w obwodowych komisjach wyborczych, była też kwestia związana z przekazaniem spisu wyborców przez samorządowców i tu też była odpowiedź, która zmroziła mnie, zszokowała jako człowieka, który wierzył, że trzeba działać z literą prawa - mówił.

 

- Ale największe wrażenie w tej napiętej dyskusji zrobiło zachowanie pana Mariusza Kamińskiego, który w pewnym momencie wpadł w furię. Zaczął mówić, że nasze działania nadają się do więzienia, powinniśmy zostać zniszczeni, że nasza działalność jest antypaństwowa i że za nią odpowiemy. Zszokowało mnie to - zrelacjonował tamte wydarzenia.

 

Jak podał część polityków bardzo chciała zmienić jego nastawienie do "tych nielegalnych wyborów". Wspomniał o tym, że jedna z jego bliskich osób miała stracić pracę, gdyby on nie zmienił zdania. Osoba z Pałacu Prezydenckiego miała mu powiedzieć, że "jest przekonana, że zagłosuje, jak trzeba". - To są rzeczy, które zostają w pamięci na długo, to są rzeczy, które burzą pewien obraz, bo Obóz Zjednoczonej Prawicy miała być całkiem czymś innym. Standardy miały być najwyższe z możliwych, mieliśmy zajmować się tym, co najważniejsze. 

 

Na pytanie, czy mógłby wskazać nazwisko doradcy prezydenta, który spotkał się z jego rodzicami na stacji benzynowej, aby zmienić jego nastawienie do wyborów kopertowych odpowiedział: "Nie znam osobiście tego pana, to był Jerzy Milewski".  

Michał Wypij: Sytuacja, w której doszłoby do tych nieszczęsnych wyborów byłaby katastrofą

W dalszej części zeznań Wypij powiedział, że tłumaczenia, iż wybory miałyby być oparte na wzorcu bawarskim były "nadużyciem i próbą manipulacji", ponieważ taki model nie byłby możliwy do zastosowania w Polsce. 

 

Ustosunkował się także kto w ogólne był pomysłodawcą całego przedsięwzięcia z wyborami kopertowymi. - To nie jest wielka tajemnica dla parlamentarzystów czy członków Porozumienia, że autorem - tak się z resztą przedstawiał - że pomysłodawcą i autorem tego rozwiązania był pan Adam Bielan - oznajmił. 

 

- Wydaje mi się, że w sposób zmanipulowany wprowadził, mogę domniemywać, kierownictwo PiS w błąd. Potem to już było po prostu parcie na ścianę, zderzenie z rzeczywistością i w moim odczuciu sytuacja, w której doszłoby do tych nieszczęsnych wyborów byłaby katastrofą - tłumaczył Wypij.

 

Ustosunkował się także do swoich słów, że "życie Polaków nie miało dla PiS znaczenia" - powiedział to podczas wywiadu dla Onetu 6 grudnia 2023 roku. 

 

- To jest moja opinia, która wynika z doświadczenia, pewnych przemyśleń i obserwacji po upływie pewnego czasu. Mam takie poczucie, że Ci, którzy świadomie podejmowali decyzje w kontekście wyborów kopertowych, jeżeli chodzi o aparat władzy, za nic mieli kwestie życia i zdrowia Polaków  - podkreślił. 

 

Na pytanie, dlaczego Jarosław Kaczyński "tak parł do tych wyborów", odpowiedział, że według niego "chodziło o utrzymanie prezydenta Andrzeja Dudy w Pałacu Prezydenckim". 

M. Wypij o spotkaniach ws. wyborów kopertowych: Poseł Michał Cieślak wrócił zupełnie blady

Były poseł przybliżył także działania, którym miały być poddawane osoby sprzeciwiające się wyborom kopertowym. Według niego część z nich dostawała informacje, że mogą mieć założone podsłuchy pod telefony, a także, że ich spotkania są rejestrowane
 
Uznał również, że służby specjalne nadużywały wobec nich swoich kompetencji.  
 
W jednym z wywiadów dla Interii, Wypij wspomniał o pewnej osobie, która wracając ze spotkania, które miało dotyczyć owych wyborów, wymiotowała całą drogę. Pytanie o tę sytuację i prośbę o ustosunkowanie się do niej usłyszał podczas przesłuchań komisji.  


- To spotkanie dotyczył osoby, która nie pełniła wtedy żadnej funkcji ministerialnej. Poinformował mnie o tych okolicznościach inny poseł Porozumienia, który mówiąc kolokwialnie "skleił fakty" - rozpoczął Wypij.  


- Grzegorz Piechowiak uzmysłowił mi, że w tamtym czasie osoba, która wyszła spotkała się na Nowogrodzkiej z prezesem Jarosławem Kaczyńskim i że spotkanie musiało mieć tak dramatyczny przebieg, że pan poseł Michał Cieślak wrócił zupełnie blady, jeszcze po drodze - według informacji Grzegorza Piechowiaka - miał pewne problemy, o których wspomniała pani poseł - wyjaśnił całe zdarzenie.  

Artur Soboń zeznaje przed komisją. "Będę uchylał się od odpowiedzi na pytanie"

Po godzinie 13:20 zeznania zaczął składać Artur Soboń - były wiceminister aktywów państwowych. Na wstępie oświadczył, że będzie korzystał z prawa przysługującemu każdemu wezwanemu przed oblicze komisji śledczej. 

 

- Będę uchylał się od odpowiedzi na pytanie, jeśli wykracza ono poza moje wyjaśnienia zawarte w swobodnej wypowiedzi - zapowiedział Soboń, powtarzając frazę o "uchyleniu" kilkanaście razy podczas piątkowego posiedzenia.

 

Dawny polityk PiS zaprzeczył, że w trakcie przygotowań do tzw. wyborów kopertowych nadzorował Pocztę Polską. Przypomnijmy, że w 2020 roku PiS odebrał uprawnienia PKW do przeprowadzenia wyborów i w formie korespondencyjnej organizację miał przejąć narodowy operator. 

 

- Na żadnym etapie nie uczestniczyłem w przygotowaniach do wyborów korespondencyjnych, nie brałem udziału w przygotowaniu aktów prawnych, umów, decyzji administracyjnych, wzorów dokumentów wyborczych - powiedział Artur Soboń.

 

W trakcie obrad posłanka KO Magdalena Filiks złożyła wniosek formalny, aby ograniczyć zadawanie pytań do minuty. Nastąpiło to po tym jak wiceprzewodniczący gremium Waldemar Buda (PiS) przez klika minut formułował swoje pytanie do świadka. Wniosek został przyjęty.

Komisja śledcza ds. wyborów kopertowych. O co chodzi?

Powołana w Sejmie X kadencji komisja śledcza zajmuje się wyjaśnianiem organizacji wyborów kopertowych w maju 2020 roku. Państwo ze swojego budżetu wydało na ten cel 70 milionów złotych. 

 

ZOBACZ: Komisja śledcza ds. wyborów kopertowych. Skład wybrany


Nadchodzące wówczas wybory prezydenckie były utrudnione przez pandemię COVID-19. Mimo trwającej pandemii, Prawo i Sprawiedliwość zdecydowało się na utrzymanie konstytucyjnego terminu zarządzonego przez marszałek Sejmu. Wybory w 2020 roku miały odbyć się jednak w formie korespondencyjnej.  

 

Komisja śledcza w nadchodzących tygodniach zamierza wezwać na świadków: prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, byłą marszałek Sejmu Elżbietę Witek, byłego premiera Mateusza Morawieckiego, b. szefa MAP Jacka Sasina, b. szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego. Na 5 lutego komisja zaplanowała przesłuchanie byłego szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Michała Dworczyka.

Karina Jaworska / Piotr Białczyk / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie