Piąta rocznica zamachu na Pawła Adamowicza D. Tusk złożył w Gdańsku przyrzeczenie

Polska

- Pawle, przyrzekam Tobie i myślę, że mogę to zrobić w imieniu nas wszystkich, że nie spoczniemy, dopóki nie będziemy pewni, że Polska i polski naród będą wolne od pogardy i nienawiści, od kłamstwa. Że już nigdy złe słowo nie zabije żadnego uczciwego człowieka - powiedział w Gdańsku premier Donald Tusk. W mieście odbyły się obchody piątej rocznicy śmierci prezydenta miasta Pawła Adamowicza.

Donald Tusk przemawia przy mikrofonie, otoczony przez cztery osoby. Na jego klapie marynarki widnieje czerwone serce. Zdjęcie wykonano podczas upamiętnienia piątej rocznicy zamachu na Pawła Adamowicza.
PAP/Andrzej Jackowski

13 stycznia mija pięć lat od zamachu na Pawła Adamowicza. Prezydent Gdańska uczestniczył w uroczystościach charytatywnych związanych z 27. finałem Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Gdy przebywał na scenie, został trzykrotnie raniony nożem przez napastnika, zmarł następnego dnia po południu wskutek odniesionych obrażeń. Sprawca w marcu 2023 roku został skazany na dożywotnie pozbawienie wolności.

 

W sobotę w Gdańsku odbyły obchody piątej rocznicy śmierci prezydenta miasta. W "Światełku dla Adamowicza" uczestniczyli m.in. premier Donald Tusk, marszałek Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska oraz prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz.

 

- Paweł Adamowicz chciałby dzisiaj, żebyśmy wszyscy w Gdańsku i całej Polsce byli uśmiechnięci. To nie jest łatwe. Zebraliśmy się dzisiaj w naszym ukochanym mieście, żeby przypomnieć całej Polsce i Europie o brutalnym zamachu na prezydenta Gdańska - zaczął swoją przemowę Donald Tusk. - Paweł chciałby tego i jesteśmy mu to winni wszyscy bez wyjątku, aby spotykając się co roku w miejscu jego tragicznej śmierci, myśleli i mówili o przyszłości. Nie tylko o tym, co się zdarzyło - mówił premier.

Tusk: Już nigdy złe słowo nie zabije żadnego uczciwego człowieka

Polityk przypomniał, że w kilka godzin po tym, jak dowiedzieli się o śmierci prezydenta Gdańska, mieszkańcy zebrali się na Długim Targu przy Dworze Artusa, poruszeni tragicznym zdarzeniem. -  Powiedziałem wtedy, że będę do końca życia pamiętał te słowa, jego i mojej, i wielu z nas ulubionej pieśni Solidarności, której Paweł był wierny od najmłodszych lat do ostatniej chwili swojego życia. Pieśni, w której wszyscy prosimy Boga, żeby nas uchronił od pogardy i nienawiści. Paweł także swoją ofiarą pomaga nam uchronić nas, Gdańsk, Polskę od pogardy i nienawiści - wspominał Donald Tusk, dodając, że choć śmierć Adamowicza była niepotrzebna, to jednak "nadała głęboki sens przekonaniu" że Gdańsk i cała Polska muszą być pozbawione tych emocji. 

 

ZOBACZ: Piąta rocznica śmierci Pawła Adamowicza. Jakie uroczystości w Gdańsku?

 

Lider Platformy Obywatelskiej, której tragicznie zmarły Adamowicz był wieloletnim członkiem, przypomniał również słowa burmistrza Aten, kiedy odbierał nagrodę dla Pawła 10 miesięcy po zamachu. - Ówczesny burmistrz Aten powiedział wtedy, że Paweł nie zginął tego jednego dnia, ale był zabijany nienawiścią, pogardą i złymi słowami przez wiele, wiele miesięcy - przekonywał premier. 

 

- Dzisiaj przed wszystkimi Polkami i Polakami staje to wielkie pytanie: czy ulegniemy pogardzie nienawiści i kłamstwu, czy przezwyciężymy ten dramatyczny moment w historii naszego kraju, i czy dziedzictwo Pawła Adamowicza okaże się silniejsze od zła, które rozpleniło się w ostatnich latach w naszej ojczyźnie - przemawiał dalej Donald Tusk, dodając, że chciałby powtórzyć przyrzeczenie złożone w dniu śmierci prezydenta Gdańska. - Pawle, przyrzekam Tobie, i myślę, że mogę to zrobić w imieniu nas wszystkich, że nie spoczniemy, dopóki nie będziemy pewni, że Polska i polski naród będą wolne od pogardy i nienawiści, od kłamstwa. Że już nigdy złe słowo nie zabije żadnego uczciwego człowieka. Przyrzekamy to Tobie - zakończył swoje przemówienie na scenie premier. 

Aleksandra Dulkiewicz: Był nie tylko szefem, ale też przyjacielem

- Tęsknię za Pawłem Adamowiczem, który był nie tylko szefem, ale też przyjacielem  - mówiła ze sceny prezydent Gdańska, Aleksandra Dulkiewicz, wieloletnia współpracowniczka zmarłego. - Bieg zdarzeń, ich intensywność i szybkość spowodowały, że wciąż nie uporałam się z tą stratą. Tej pustki po tobie wciąż nie chce przyjąć i zaakceptować - przemawiała Dulkiewicz, dodając, że "bardzo często myśli o tym, jacy byliśmy wtedy my przez te dni żałoby". 

 

ZOBACZ: Premier D. Tusk zapowiada ujawnienie informacji o "ludziach władzy". Chodzi o spółki Skarbu Państwa

 

- W sferze społecznej wyniki badań, ale także setki wpisów do kilkudziesięciu ksiąg kondolencyjnych sprzed pięciu lat, potwierdzają, że my - nie tylko mieszkanki i mieszkańcy Gdańska - chcemy tego samego dla naszego miasta. Chcemy, żeby żyło się tu dobrze każdemu, żebyśmy czerpali z różnorodności, żebyśmy dbali o siebie. Jest na to takie piękne słowo: "solidarność" - podkreślała Dulkiewicz, przekonując, że z tego tragicznego zdarzenia należy wyciągnąć wnioski, które zmienią przyszłość miasta i jego mieszkańców na lepsze. 

 

Prezydent przywołała dane, że od śmierci Adamowicza w Gdańsku urodziło się ponad 42 tysiące dzieci. - To o ich przyszłości musimy myśleć, wspominając tamten tragiczny wieczór sprzed pięciu lat. Jaki Gdańsk, jaki kraj chcemy im dać? Jakie wartości uczynić drogimi? Jakich relacji międzyludzkich nauczyć? - pytała zgromadzonych pod sceną gdańszczan. - Nasza codzienność będzie tylko taka, jacy my jesteśmy -  podsumowała prezydent Gdańska. 

 

Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni

polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie