Szymon Hołownia ma pytanie do prezydenta. Chodzi o premiera Morawieckiego
- Co innego przygotował swoim, a co innego tym, których za swoich nie uważa. To przykre - powiedział marszałek Sejmu Szymon Hołownia, odnosząc się do decyzji o desygnowaniu Mateusza Morawieckiego na premiera. Polityk pyta Andrzeja Dudę, czy dotychczasowy premier przedstawił umowę koalicyjną oraz skład rządu. Wskazał również na "zasadniczą różnicę" między sejmową większością, a PiS.
Podczas briefingu prasowego przed wznowieniem pierwszego posiedzenia Sejmu marszałek Szymon Hołownia odniósł się do wywiadu prezydenta Andrzeja Dudy w tygodniku "Sieci", gdzie opowiadał on m.in. o powodach wyznaczenia Mateusza Morawieckiego na stanowisko premiera.
- Ja już chyba trochę przywykłem do sytuacji, w której rozmawiamy z panem prezydentem, a następnego dnia w wystąpieniu lub wywiadzie okazuje się, że jego stanowisko zostało radykalnie zaostrzone - powiedział Hołownia. Następnie zdradził szczegóły powyborczych konsultacji, które miały miejsce w Pałacu Prezydenckim.
ZOBACZ: Monika Horna-Cieślak kandydatką na Rzecznika Praw Dziecka
- Pan prezydent na konsultacjach nie mówił "pokażcie skład gabinetu", "a teraz pokażcie całą listę programową". Myśmy się dowiedzieli następnego dnia, że takie było oczekiwanie prezydenta - mówił marszałek Sejmu.
Szymon Hołownia mówi o "podwójnych standardach"
Polityk stwierdził, że choć "prezydent miał prawo zrobić to, co zrobił" (desygnować na premiera Mateusza Morawieckiego - red.), to "zastosował podwójne standardy".
- Co innego przygotował swoim, a co innego tym, których za swoich nie uważa. To przykre, ale jak rozumiem demokratycznej większości wyłonionej w wyborach przez miliony Polaków pan prezydent za swoich nie uważa - stwierdził.
ZOBACZ: T. Kaczmarek złożył zeznania. Obciąża M. Kamińskiego i M. Wąsika
- Zadaję raz jeszcze pytanie: Czy pan premier Morawiecki przedstawił prezydentowi skład rządu, umowę koalicyjną, program? Bo te wszystkie oczekiwania prezydent stawiał nam i wskazywał jako powód niepowierzenia misji tworzeniu rządu Donaldowi Tuskowi. Jeżeli nie, to zastosowano podwójne standardy - tłumaczył.
Zapewniał, że to koalicja KO, Trzeciej Drogi i Lewicy ma umowę, skład gabinetu i sejmową większość, "która sprawia, ze rząd jest czymś więcej niż publicystyczną deklaracją". - My jesteśmy w stanie stworzyć rząd, a Mateusz Morawiecki jest w stanie o nim opowiadać. To ta zasadnicza różnica, którą - mam nadzieję - pan prezydent wreszcie weźmie pod uwagę - skomentował.