Gen. Jarosław Kraszewski : Chciałbym, aby kolejni szefowie MON nie pchali się do funkcji dowodzenia
- Chciałbym doczekać momentu, w którym kolejni ministrowie obrony narodowej nie pchają się do dowodzenia - powiedział w programie "Gość Wydarzeń" były szef Departamentu Zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego gen. Jarosław Kraszewski. Zaznaczył też, że zmiana rządów w Polsce nie może oznaczać "totalnego resetu" w modernizacji armii, bo to "do niczego nie doprowadzi".
Prowadzący Marcin Fijołek zapytał, jak nadchodząca zmiana rządu może wpłynąć na polską obronność. Zdaniem generała klasa polityczna powinna wypracować model, wedle którego "dobre rzeczy są kontynuowane". - Totalny reset do niczego nie doprowadzi, cofnie nas w czasie, cofnie nas znacząco w procesie modernizacji - mówił.
Gen. Kraszewski nie chce, aby armią kierowali szefowie MON
Gen. Kraszewski oczekuje, że szefowie MON nie będą wchodzić w kompetencje wojskowych. - Chciałbym, jako obywatel Polski, doczekać momentu, w którym kolejni ministrowie obrony narodowej nie pchają się do funkcji dowodzenia - stwierdził.
Dalej tłumaczył, że do odpowiedniego kierowania zasobami sił zbrojnych potrzebne jest doświadczenie. - Wiemy dobrze z historii, że żołnierze bez doświadczenia oznaczają ogromne straty w ludziach. Mamy tego dobitny przykład teraz w Ukrainie, po stronie Federacji Rosyjskiej - tłumaczył.
Jakich zakupów potrzebuje polska armia?
Zdaniem generała polskiej armii potrzebne jest stworzenie systemu dowodzenia, który będzie gotowy na to, co może wydarzyć się za 10-15 lat. - Jeżeli armia ma liczyć ponad 300 tys. żołnierzy, odbudujmy najpierw szkoły oficerskie, zbudujmy system dowództw i wypracujmy model prowadzenia operacji samodzielnie i z siłami wzmacniającymi - wymieniał.
W kwestii dokonywania zakupów dla armii generał Kraszewski podał najważniejsze punkty, którymi należy się kierować. - Wymiana sprzętu postradzieckiego, zbudowania nowoczesnego, wielowarstwowego systemu obrony powietrznej, konieczność rozmieszczania swoich satelitów w przestrzeni kosmicznej - mówił.
Wideo: Gen. Jarosław Kraszewski w "Gość Wydarzeń"
- Analizując to, co dzieje się w Ukrainie i w Strefie Gazy stwierdzam, że musimy mieć potężne lotnictwo - dodał.
Gen. Kraszewski mówił też o potrzebie posiadania nowoczesnych systemów nawigacji satelitarnej, ale polskiej, żeby armia nie była od nikogo uzależniona. - Jest jeszcze mnóstwo rzeczy, które trzeba kupić - mówił.
Potrzebne duże zapasy amunicji
Zdaniem byłego szefa Departamentu Zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego Polska musi też mieć bardzo duże zapasy amunicji. - Mówię tutaj przede wszystkim o kalibrze 155, o systemach rakietowych - wymieniał.
ZOBACZ: Spięcie Tomasza Siemoniaka i szefa MON Mariusza Błaszczaka. Chodzi o przyszłość wojska
Zaznaczył, że przy potencjale, jaki dadzą polskiej armii HIMRAS-y "musimy mieć zdolność produkcji swoich rakiet". - Jest duża rola PGZ-u, który - moim zdaniem - powinien bardzo szeroko otworzyć się na podmioty prywatne i decentralizować produkcję - mówił.
"Wojnę wygrywają rezerwy"
Gen. Kraszewski nie rozstrzygnął jednoznacznie politycznego sporu o to, jak duża powinna być polska armia. - Praktyka i historia pokazują jedno: to nie armie zawodowe wygrywają wojny, bo jeszcze się nie zdarzyło, żeby armia zawodowa wygrała jakąkolwiek wojnę - powiedział i dodał, że "wojnę wygrywają rezerwy".
Istotne są więc rezerwy, ich zdolności mobilizacyjne i bojowe oraz to, jak długo wojsko będzie mogło być uzupełniane nowymi siłami.
Brakuje "świadczeń osobowych", czyli ludzi objętych wiekiem mobilizacyjnym, którzy "powinni się szkolić, mogą być to krótkotrwałe ćwiczenia, zgrywać, poznawać, doświadczać nowych wariantów użycia sił". - To implikuje konieczność organizowania mnóstwa ćwiczeń rezerwistów. W ten sposób budujemy sobie kapitał zasobów osobowych, a nie przez 300 tys. armię - stwierdził.
Poprzednie odcinki programu można obejrzeć tutaj.
Czytaj więcej