"Śniadanie Rymanowskiego". Poseł PO zapowiada likwidację CBA. "Najbardziej upolityczniona służba"

Polska
"Śniadanie Rymanowskiego". Poseł PO zapowiada likwidację CBA. "Najbardziej upolityczniona służba"
Polsat News
"Śniadanie Rymanowskiego w Polsat News i Interii"

- Zlikwidujemy CBA, oczywiście, że zlikwidujemy. CBA to najbardziej upolityczniona służba - zapowiedział Robert Kropiwnicki, poseł PO. - Ten rząd już podsłuchiwał Pegasusem, więc to nie jest nic nadzwyczajnego, gdy słyszmy, że była tajna narada w Lucieniu - dodał, odnosząc się do doniesień byłego szefa CBA Pawła Wojtunika o podsłuchiwaniu opozycji przed wyborami.

Mija tydzień od wyborów parlamentarnych 2023. We wtorek i środę odbędą się konsultacje prezydenta Andrzeja Dudy ze wszystkimi komitetami wyborczymi.

Tworzenie nowego rządu. "Większość parlamentarna sprawdzana jest głosami na sali sejmowej"

- Odbyły się wybory i potrzebny jest czas refleksji, by nabrać dystans do tego, co jest związane z emocjami kampanii wyborczej. Rozmowy w przyszłym tygodniu, o czym mówił pan prezydent, będą dotyczyć kwestii programowych i pytań, jak poszczególne ugrupowania będą zamierzały realizować swoje obietnice wyborcze - mówił Piotr Ćwik (Kancelaria Prezydenta). - Na pewno padnie pytanie, kto zdaniem poszczególnych przedstawicieli, będzie najlepszym kandydatem na premiera - dodał.  

 

ZOBACZ: Leszek Miller i Waldemar Pawlak założyli się w programie Polsat News. Chodzi o decyzję prezydenta


Piotr Ćwik został zapytany, jaka będzie reakcja prezydenta, jeśli podczas spotkania we wtorek szef PO oświadczy, że ma poparcie 248 posłów i poprosi o powierzenie misji tworzenia rządu. - Większość parlamentarna sprawdzana jest głosami na sali sejmowej. Pierwsze posiedzenia i głosowania, które się odbędą, to będzie ten moment, kiedy zostanie zweryfikowana ilość głosów poszczególnych ugrupowań i ewentualnych koalicji - odpowiedział.  

Katarzyna Kotula: Nie ma dzisiaj na to czasu, żebyśmy czekali

- Misję tworzenia rządu powierza prezydent, ale mam nadzieję, że uszanuje wolę wyborców (…) Donald Tusk powinien tworzyć rząd - powiedział Robert Kropiwnicki (KO). W ocenie Kropiwnickigo, jeśli prezydent uzna inaczej, będzie to "niepotrzebna próba przeciągania".  


Zapytany, czy Władysław Kosiniak-Kamysz odmówiłby prezydentowi, gdyby szef PSL otrzymał misję tworzenia rządu, powiedział: Mam nadzieję. Powinien odmówić, bo jednak jest pewne porozumienie między liderami, że naszym kandydatem jest Donald Tusk. 

 

- Naród poszedł do wyborów i wybrał zmianę. Obywatele zagłosowali za zmianą. Nie ma dzisiaj na to czasu, żebyśmy czekali, wiedząc, że PiS i Zjednoczona Prawica większości nie zbiorą, bo nikt się dzisiaj nie da przekupić - mówiła Katarzyna Kotula (Lewica). - Jestem pewna, że nie zbiorą większości - dodała.  

 

ZOBACZ: Opozycja ustala strategię. PSL zdecyduje ws. przyszłości D. Tuska


Marek Jakubiak (Zjednoczona Prawica) został zapytany, czy PiS ma szansę stworzyć rząd, jeśli otrzyma taką możliwość. - To trzeba PiS pytać. Marzy mi się poważne państwo. Poważnej państwo jest, gdy pewne kanony, wprowadzane dobrym obyczajem mają miejsce i mają zrozumienie, cała scena polityczna powinna to zrozumieć - mówił.  


- Prezydent musi zagwarantować powołanie rządu, bo to jest jego konstytucyjny obowiązek - zaznaczył Robert Kropiwnicki (KO). - W poważnym państwie to prezydent decyduje, a nie pan. Proszę nie wywierać presji na prezydenta - wtrącił Marek Jakubiak.

 
Według Jakubiaka prezydent powinien zachować "mechanizmy prawny i obyczajowe". - Oto idą wybory, żeby je wygrać. PiS dostało najwięcej mandatów i powinno dostać misję tworzenia rządu. Nie uda się, są następne konstytucyjne kroki - powiedział.  

Ryszard Petru: Prezydent ma dwa warianty 

- Jarosław Kaczyński wie, że przegrał wybory. Nikt nas nie pokłóci z KO i Lewicą. Nie będziemy rozgrywani żadnymi nazwiskami. Premierem będzie ten, który zostanie uzgodniony między trzema partiami. Dzisiaj jest na stole kandydatura Donalda Tuska. Nie damy się rozegrać ani prezydentowi, ani nikomu innemu - zapewniał Ryszard Petru (Trzecia Droga).

 

- Prezydent ma dwa warianty - albo będzie tworzył chaos albo będzie stabilizować. Prezydent doskonale wie, że nie ma szansy utworzenia rządu przez Zjednoczoną Prawicę, która przyznaje się do tego, że przegrała wybory (…) kupowanie czasu dla PiS na dwa miesiące jest czasem straconym dla Polski - dodał.  

 

ZOBACZ: "Gość Wydarzeń". Cezary Tomczyk: Prezydent powinien stanąć na wysokości zadania


- Prezydent będzie musiał podjąć decyzję, czy chce płacić rachunek przed opinią publiczną za faktyczne przedłużenie obecnego rządu o kilka miesięcy, albo da im szansę na bardziej zorganizowany odwrót - na powołanie iluś szefów organów centralnych np. szefa komisji nadzoru finansowego, da szansę, żeby wziąć jeszcze dwie-trzy pensje w spółkach Skarbu Państwa, agencjach rządowych, ministerstwach i jednocześnie wstrzyma dynamikę zmian. Jest jasne, że sześć-dziewięć miesięcy po wyborach, to najważniejszy czas na przeprowadzenie prawdziwej zmiany, która zadziała - mówił Przemysław Wipler (Konfederacja). - Każdy miesiąc urwany z tej dynamiki zmiany, to podcinanie nóg nowemu rządowi - dodał.  


- Prezydent jest z drugiego obozu i będzie to go kosztowało i w opinii publicznej, w nastrojach wobec niego, ale alternatywą jest podcięcie nóg własnemu obozowi i pozwolenie, żeby zostali grubo ostrzelani podczas odwrotu, na co zasłużyli - powiedział Wipler.  

 

ZOBACZ: Ryszard Czarnecki o przyczynach porażki PiS. Wskazał na jedną grupę

 

Przemysław Wipler zwrócił uwagę, że gdyby prezydent chciał, to mógłby zwołać posiedzenie rządu na przyszył tydzień. - Alternatywą jest rząd, który zostanie wybrany 6 grudnia, przy czym ministrowie zostaną powołani na początku stycznia, bo pewnie pan prezydent pojedzie na narty, jego prawo, też ma prawo do urlopu - mówił. 

 

Jak ocenił, do ostatecznego utworzenia rządu przez dzisiejszą opozycję, członkowie KO, Trzeciej Drogi i Lewicy zdążą się "jeszcze bardziej pokłócić". Przemysław Wipler nie wyklucza, że w tej sprawie brane pod uwagę jest "rosnące napięcie" między przyszłymi koalicjantami.

 

- Jeżeli prezydent podejmie inną decyzję, to jego decyzja. Jesteśmy poważnym państwem. Przestańcie knuć - mówił Jakubiak.


- Naszym celem jest poukładanie naszych programów, żeby była możliwość realizacji wszystkich postulatów - mówił Petru. - Pan Jakubiak chce nas wprowadzić w sytuację, że będziemy rzucać nazwiskami, jak na giełdzie, w czasie, gdy negocjacje lubią ciszę. Nie damy się sprowokować - zaznaczył. - Rozumiemy emocje po tamtej stronie - dodawała Kotula.

Aborcja w umowie koalicyjnej?

Przemysław Wipler zwrócił uwagę, że Władysław Kosiniak-Kamysz zapowiedział, że kwestie dotyczące aborcji i światopoglądowe nie zostaną wpisane do umowy koalicyjnej. Jak ocenił, jeśli tak się stanie, Lewica "nikomu do niczego nie będzie potrzebna za cztery lata".

 

- To jest coś, co was odróżnia od PO - radykalniejsze stanowisko w sprawach obyczajowych, jak ich nie wpiszecie, to was nie ma. Straciliście pół miliona wyborców względem ostatnich wyborów, stracicie całą resztę, zostaniecie wypici przez słomkę przez Donalda Tuska - powiedział. 


Z drugiej strony, jak wskazywał Wipler, w PSL są politycy, którzy "zostali wyrzuceni z PO za stosunek do aborcji".

 

ZOBACZ: Piotr Zgorzelski o aborcji: Tego Tusk ani Lewica z nami nie załatwią


- Lewica mówi o tym od dawna, kwestię aborcji można rozwiązać na trzy sposoby - przekazała Kotula. Jak wymieniła należą do nich: uchylenie wyroku TK, wprowadzenie ustawy o dekryminalizacji i pełna legalizacja aborcji.


- Pan Wipler próbuje nas pokłócić, pokazać różnice, to się nie uda - skomentował Kropiwnicki. 

Wyborcze obietnice. Jakubiak zapowiada "zespół ds. rozliczania obietnic"

W programie Marek Jakubiak zapowiedział, że założy "zespół ds. rozliczania obietnic wyborczych". - Nie będzie tak, że oszwabiliście naród nadziejami, a później ich oszukaliście - mówił.


- Nikt nikogo nie oszukał - zaznaczyła Kotula. - To się zobaczy - odpowiedział Jakubiak. Posłanka Lewicy zapewniła, że wszystkie postulaty zostaną zrealizowane. - Nie zaszkodzi, jak będę stał i patrzył na ręce - mówił Jakubiak. 

 

Robert Kropiwnicki zaznaczył, że stworzenie nowego rządu jak najszybciej pozwoli szybciej wywiązać ze złożonych obietnic wyborczych, takich jak podwyżki dla nauczycieli i budżetówki.  - 800 plus jest uchwalone i nic nie będziemy zmieniać. Emerytury są bezpieczne. Straszenie dzisiejszą opozycją jest absurdalne, PiS powinien ładnie odejść - mówił. 

 

ZOBACZ: Magdalena Biejat: 800 plus nie jest studnią bez dna

 

- Minęły czasy, że prezydent jest strażnikiem żyrandola i nie możecie się z tym pogodzić, że mamy poważną instytucję, która przestrzega Konstytucji - oceniał Marek Jakubiak. - Wasza walka nie była na program, ale była to walka z PiS. Zakładaliście, że zwycięstwo z PiS załatwia temat - dodał. 

 

- Gdyby w PiS nie było paniki i gdyby tam ktoś chociaż trochę myślał, to wywinąłby wam taki numer, że wszyscy byście się przewrócili - w obecnej kadencji można zwołać Sejm w starym składzie i uchwalić te wasze wszystkie obietnice - mówił Przemysław Wipler.  

R. Kropiwnicki: Zlikwidujemy CBA

Programie goście odnieśli się również do doniesień o podsłuchiwaniu opozycji. - Ten rząd już podsłuchiwał Pegasusem, więc to nie jest nic nadzwyczajnego, gdy słyszmy, że była tajna narada w Lucieniu, na której szefostwo mówiło, że trzeba używać środków operacyjnych przeciw opozycji, konkretnie Trzeciej Drodze. Mnie to wcale nie dziwi, będziemy to sprawdzać - zapowiedział Robert Kropiwnicki.


- To nie Maciej Wąsik, a Grzegorz Schetyna mówił "zlikwidujemy CBA". I wy je zlikwidujecie - wytknął Marek Jakubiak.

 

ZOBACZ: Były szef CBA Paweł Wojtunik zapytał o podsłuchiwanie opozycji. W internecie zawrzało

 

- Zlikwidujemy, oczywiście, że zlikwidujemy. To jest polityczna służba. CBA to najbardziej upolityczniona służba - zapowiedział Robert Kropiwnicki. 


Jakubiak stwierdził, że Wojtunika zna z tego, że "ma sklerozę". - 180 razy podczas jednego podsłuchania nie pamiętał niczego, więc mam wielkie wątpliwości, czy on wie, co mówił - powiedział. 

Były szef CBA Paweł Wojtunik zapytał o podsłuchiwanie opozycji

Paweł Wojtunik, były szef CBA w sobotę wieczorem podczas rozmowy w TVN24 stwierdził, że "w trosce o demokrację" musi zadać szefowi MSWiA Mariuszowi Kamińskiemu cztery pytania. Jedno z nich dotyczyło doniesień, że na dwa dni przed wyborami CBA podczas odprawy w miejscowości Lucień wydało polecenie swoim agentom, by podsłuchiwać opozycję "z położeniem szczególnego nacisku na Trzecią Drogę".


- Możemy mówić o ryzyku powstania spisku i zamachu ze strony przedstawicieli władzy wykonawczej, przy wykorzystaniu służb specjalnych, na legalnie, demokratycznie wybranych przedstawicieli władzy ustawodawczej - powiedział.


Wypowiedź Wojtunika wywołała lawinę komentarzy. Odnosił się do nich m.in. rzecznik prasowy PSL Miłosz Motyka. "Jeśli doniesienia o podsłuchach wobec polityków opozycji, w tym Trzeciej Drogi, się potwierdzą, to osobom odpowiedzialnym nie pomoże żadna niszczarka. Rozliczymy PiS do cna" - zapowiedział.

 

"Wojtunik, był szefem CBA, dostał zadania przygotowania gruntu pod likwidację CBA. Wojtunik łże jak Tusk" - stwierdził Maciej Wąsik, wiceminister spraw wewnętrznych i administracji. 


W rozmowie z Interią zastępca ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn stwierdził, że Paweł Wojtunik "kolportuje kłamstwa dotyczące rzekomej inwigilacji opozycji w okresie wyborów". - To nieprawda. Służby specjalne działają w granicach prawa i w oparciu o przepisy. Wojtunik sam przyznając, że nagłaśnia docierające do niego plotki, kompromituje się - mówił.


Paweł Wojtunik w niedzielę rano odniósł się do swojej wypowiedzi w mediach społecznościowych. "To co powiedziałem wczoraj w Faktach po faktach powiedziałbym dzisiaj jeszcze raz, bo to mój obywatelski obowiązek. Teraz czas, aby zadziałały mechanizmy obronne Państwa i demokracji" - napisał.  

 

 

 

Wcześniejsze odcinki programu można obejrzeć tutaj.

anw / Polsat News
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie