Wbiegł na pomnik smoleński w Warszawie. Nowe informacje

Polska
Wbiegł na pomnik smoleński w Warszawie. Nowe informacje
Polsat News
Nowe informacje w sprawie incydentu na placu Piłsudskiego w Warszawie

Mężczyzna, który w sobotę wszedł na pomnik smoleński i groził, że się wysadzi, został objęty dozorem policyjnym. Zatrzymanym okazał się Krzysztof B. "W toku śledztwa ustalono, że w trakcie zdarzenia nie posługiwał się urządzaniem wybuchowym ani innym niebezpiecznym narzędziem" - przekazał polsatnews.pl rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Szymon Banna.

Mężczyzna, który w sobotę wszedł na Pomnik Ofiar Katastrofy Smoleńskiej w Warszawie, to Krzysztof B.

 

"W dniu dzisiejszym  został on przekazany do dyspozycji prokuratury, gdzie usłyszał zarzut stworzenia sytuacji mającej wywołać przekonanie o istnieniu zagrożenia dla życia lub zdrowia wielu osób i w efekcie wywołanie czynności policji, wiedząc, że takie zagrożenie nie istnieje oraz zmuszenia groźbą interweniujących funkcjonariuszy policji do określonego zachowania" - poinformował polsatnews.pl rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Szymon Banna.

Incydent w Warszawie. Krzysztof B. nie miał przy sobie materiałów wybuchowych

W toku śledztwa ustalono, że mężczyzna w trakcie zdarzenia "nie posługiwał się urządzaniem wybuchowym ani innym niebezpiecznym narzędziem".

 

Krzysztof B. w poniedziałek złożył wyjaśniania w prokuraturze.

 

ZOBACZ: Wybory 2023. Donald Tusk zdobył w Warszawie więcej głosów niż wszyscy kandydaci PiS

 

"Z uwagi na konieczność zapewnienia prawidłowego toku postępowania prokurator zostawiał wobec niego środki zapobiegawcze w postaci dozoru policji z obowiązkiem stawiennictwa w wyznaczonej jednostce policji" - przekazał prok. Banna.

 

Śledztwo w sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa Warszawa Śródmieście-Północ. Krzysztofowi B. grozi kara od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.

Warszawa. Mężczyzna wszedł na pomnik smoleński 

W sobotę rzecznik KSP przekazał, że po godzinie 10 policjanci zaobserwowali mężczyznę, który wbiega na Pomnik Ofiar Katastrofy Smoleńskiej. - Podeszli do mężczyzny, ale tutaj pojawił się bardzo niepokojący komunikat, który wskazywał na realne zagrożenie dla bezpieczeństwa osób znajdujących się na placu. Stąd decyzja policjantów, żeby ewakuować najbliższy teren. Jednocześnie ta informacja trafiła do dyżurnego komendy stołecznej policji i z automatu do dowódcy komendy - dodał.

 

ZOBACZ: Śląskie. Zlecono badanie zwłok znalezionych w lesie. Nie wiadomo, czy to poszukiwany Jacek Jaworek

 

Wyjaśnił, że w związku z wyborami na terenie Warszawy trwała "akcja", ale komendant podjął decyzję, że służby przeszły na "operację" czyli najwyższy poziom zabezpieczenia ze strony policji.

 

Marczak przekazał, że po rozmowie z negocjatorem, mężczyzna zszedł z pomnika, został obezwładniony i zatrzymany, a później doprowadzony do komendy gdzie dalej prowadzone były z nim czynności. Policjant zaznaczył, że na placu Piłsudskiego został plecak, który mężczyzna miał przy sobie.

 

Nieoficjalne informacje wskazywały, że mógł mieć przy sobie bombę.

Marta Stępień / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie