USA wysyłają lotniskowce w rejon Izraela. Ekspert: Może to być plan ataku

Świat
USA wysyłają lotniskowce w rejon Izraela. Ekspert: Może to być plan ataku
U.S. Navy /wikipedia/ PAP/EPA/MOHAMMED SABER
Lotniskowiec USS Gerald R. Ford

Warianty są dwa. Chodzi albo o wsparcie Izraela przy ewentualnym ataku na Liban i Hezbollah, gdyby doszło do eskalacji konfliktu, albo o odstraszenie Iranu - powiedział Polsatnews.pl dr Wojciech Szewko, analityk ds. międzynarodowych Collegium Civitas, zapytany o obecność dwóch amerykańskich lotniskowców w pobliżu Izraela.

W niedzielę wieczorem szef Pentagonu Lloyd Austin poinformował, że USA skierowały grupę uderzeniową z lotniskowcem USS Gerald R. Ford do wschodniej części basenu Morza Śródziemnego, która ma stanowić wsparcie dla zaatakowanego w sobotę przez palestyński Hamas Izraela. Trzy dni później rzecznik amerykańskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby oświadczył, że Waszyngton wysyła w to miejsce kolejny lotniskowiec - USS Dwight Eisenhower wraz z grupą eskortujących go okrętów.

 

Podczas środowego briefingu w Białym Domu Kirby powiedział, że kolejne okręty zostały wysłane "w ramach planowanych wcześniej manewrów, ale dzięki temu będą w stanie, gdy zajdzie taka potrzeba, wesprzeć grupę lotniskowcową USS Gerald Ford". Jak podkreślił, amerykańskie siły zostały tam rozlokowane, żeby "odstraszyć wrogów Izraela przed dołączeniem do konfliktu".

"Plan ataku na Liban, albo odstraszenie Iranu"

Dr Wojciech Szewko uważa, że istnieją dwa najbardziej racjonalne powody wysłania lotniskowców przez Waszyngton. - Izrael albo ma plan zaatakowania Libanu i Hezbollahu, jeśli dojdzie do eskalacji, albo ma to służyć odstraszeniu Iranu - stwierdził w rozmowie z Polsatnews.pl. 

 

Ekspert zaznaczył, że nie sądzi, aby chodziło o inwazję na Iran. Gdyby tak było, Waszyngton wysłałby między innymi grupę uderzeniową w rejon Zatoki Perskiej. 

 

ZOBACZ: To on stoi za atakiem na Izrael. Mohammed Deif pozostaje nieuchwytny

 

Natomiast eskalacja między Bejrutem a Tel Awiwem wydaje się prawdopodobna. - Jest duże ryzyko, bo wymiana ognia ma miejsce codziennie. Hezbollah demonstruje co chwila, że jest w stanie walczyć - ocenił. 

Starcia Izraela z Hezbollahem. "Konflikt trudny do wygrania"

Dr Szewko zaznaczył jednak, że "taki konflikt, jeśli by wybuchł, byłby trudny w sensie wojskowym do wygrania". Pierwszym powodem jest sposób działania bojowników Hezbollahu, których ciężko namierzyć oraz poziom ich uzbrojenia. - Z szacunków izraelskich wynika, że Hezbollah ma ok 200 tys. rakiet, a w przypadku konfliktu byłby w stanie wystrzeliwać około sześciu tys. pocisków dziennie - przekazał. 

 

Dla porównania Hamas dysponuje znacznie mniejszą ilością broni i jest ona dużo gorsza pod względem zaawansowania. - Mimo to znaczna część rakiet wystrzelonych przez Hamas prześlizgnęła się przez Żelazną Kopułę (system obrony powietrznej chroniący Izrael - red.) - przypomniał. 

 

ZOBACZ: Armia Izraela jest mocniejsza od Hamasu? Porównanie odsłania prawdę

 

Wojciech Szewko zauważył też, że w ciągu 72 godzin od momentu ataku palestyńskiego Hamasu, Hezbollah również ostrzeliwał izraelskie terytoria, używając przy tym m.in. kierowanych pocisków rakietowych, którymi miały zostać zniszczone m.in. posterunki i stacja radarowa. 

"Izrael uzyskał zielone światło"

Zdaniem eksperta w konsekwencji ataku Hamasu na Izrael, władze w Tel Awiwie zyskały czas na "masakrowanie Palestyńczyków". - Wcześniej, kiedy Izrael chciał to robić, miał kilka dni, bo szybko pojawiały się protesty i naciski międzynarodowe - powiedział. 

 

ZOBACZ: Wojna w Izraelu. Bilans ofiar wzrósł. Netanjahu zapowiedział "zakrojone na szeroką skalę uderzenie"

 

- Natomiast tutaj oni (władze Izraela - red.) kupują sobie czas - zaznaczył. Ekspert tłumaczył, że w obliczu brutalnego ataku Hamasu, Tel Awiw uzyskał "zielone światło" od społeczności międzynarodowej i USA na działanie w Strefie Gazy. Jego zdaniem może to potrwać nawet do miesiąca. 

 

W ciągu ostatnich pięciu dni po stronie izraelskiej zginęło około 1300 osób i ponad 1400 po stronie palestyńskiej. Rannych zostały tysiące cywilów. 

 

Artur Pokorski / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie