Zbigniew Parafianowicz: Prigożyn już raz "zginął". Trzeba poczekać na dowód

Polska
Zbigniew Parafianowicz: Prigożyn już raz "zginął". Trzeba poczekać na dowód
PAP/EPA/STRINGER
Prigożyn był na liście pasażerów samolotu

Trzeba zaczekać na dowód śmierci Prigożyna - powiedział Zbigniew Parafianowicz autor książki "Prywatne armie świata". W programie "Gość Wydarzeń" przypomniał, że przed czterema laty szef wagnerowców też miał zginać w katastrofie lotniczej. Przyznał jednak, że z ponad 90-procentowym prawdopodobieństwem Prigożyn leciał Embraerem, który spadł w środę w obwodzie twerskim.

W środę wieczorem na północ od Moskwy rozbił się Embraera-135 (EBM-135 BJ). Według serwisu Flightradar24, który śledzi rejsy samolotów, maszyna zaczęła spadać o godz. 18:19 czasu lokalnego. Z doniesień wynika, że moment opadania był gwałtowny, a to oznacza, że "stało się coś nieoczekiwanego".

 

Zaraz po informacji o katastrofie zaczęły pojawiać się doniesienia, że na liście pasażerów był Prigożyn. Jeszcze w środę wieczorem kolejne kanały na Telegramie i portale zaczęły informować o śmierci szefa Grupy Wagnera. W czwartek po południu prezydent Rosji Władimir Putin złożył kondolencje rodzinom ofiar katastrofy. Wspominał też Prigożyna.

"Trzeba czekać na dowód śmierci"

Parafianowicz w programie "Gość Wydarzeń" zastrzegł, że należy poczekać na twarde przesłanki świadczące o tym, że szef Grupy Wagnera nie żyje. - Mamy do czynienia z tak nieprzewidywalną sytuacją, że warto poczekać na ostateczne potwierdzenie tego, co się wydarzyło w Rosji pod Twerem niedaleko jednostki lotniczej, która była wyposażona w zestawy Buk, które prawdopodobnie ten samolot strąciły - mówił. 

 

Ekspert przypomniał wydarzenie sprzed czterech lat. - Prigożyn już raz "zginął" w katastrofie lotniczej. W 2019 roku miał ponieść śmierć w Kongo - dodał. 

 

 

Jednocześnie zastrzegł, że nie podważa tych informacji o zestrzeleniu "kucharza Putina". - Trzeba zaczekać na dowód śmierci Prigożyna - powtórzył. 

 

Jego zdaniem prawdopodobieństwo, że szef Grupy Wagnera rzeczywiście nie żyje wynosi ponad 90 procent. 

Śmierć Prigożyna słabością Putina

Parafianowicz zwrócił uwagę na problemy z jakimi zmaga się putinowska Rosja. 

 

- Jest bardzo słaby rubel, jest interwencja banku centralnego na rynku walutowym rosyjskim, niedawno doszło do katastrofy łazika, który miał wylądować na księżycu, został skompromitowany program kosmiczny. Putin nie pojawił się na szczycie BRICS w RPA z obawy o aresztowanie, na Moskwę spadają drony, niszczone są samoloty strategiczne w rosyjskich bazach. To wszystko prezydenta Rosji kompromituje i osłabia - wymieniał. 

 

ZOBACZ: Katastrofa samolotu Prigożyna. Wołodymyr Zełenski: Nie mamy z tym nic wspólnego

 

- To, że Prigożyn nie żyje, to nie znaczy, że Putin nie będzie miał problemów - stwierdził i dodał, że " to zabójstwo jest dowodem słabości prezydenta Rosji".

 

- To było prewencyjne sprzątnięcie potencjalnego zagrożenia - ocenił. 

ap/dsk / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie