Premier ostrzega ws. białoruskich prowokacji. Zapowiedział pilne spotkanie na Przesmyku Suwalskim
Premier Mateusz Morawiecki ostrzega przed białoruskimi prowokacjami, które mają się nasilić. Polityk poinformował, że spotka się w tej sprawie z prezydentem Litwy Gitanasem Naasedą.
Premier Mateusz Morawiecki przekazał w materiale umieszczonym na Twitterze, że Polska jest przedmiotem prowokacji i hybrydowych ataków ze strony Białorusi i Rosji.
- Od dwóch lat mamy do czynienia z nieustanną presją na naszą wschodnią granicę. To ponad 16 tysięcy prób nielegalnego przekroczenia granicy tylko w tym roku. To nieustanne prowokacje służb białoruskich. To w końcu wagnerowcy sprowadzeni przez reżim Łukaszenki w okolice Grodna - powiedział premier.
"Takich prowokacji będzie więcej"
- Kilka dni temu ostrzegałem przed kolejnymi prowokacjami związanymi z pojawieniem się na Białorusi grupy Wagnera i jak się okazuje nie musieliśmy długo na nie czekać. Dokładnie tak się dzieje. Eskalowanie napięcia to także kolejny dzisiejszy komunikat, czyli organizowanie ćwiczeń wojskowych rosyjskiej marynarki wojskowej na Morzu Batyckim - stwierdza.
Polityk ostrzega, że "takich prowokacji będzie więcej". - Będą obliczone na tworzenie zamieszania w Polsce i innych krajach NATO, szczególnie w naszym regionie.
Szef polskiego rządu poinformował, że w czwartek odbędzie pilne spotkanie z prezydentem Litwy Gitanasem Naasedą na Przesmyku Suwalskim. - Współpraca Polski i naszego sojusznika - Litwy jest niezbędna w obliczu tych zagrożeń i prowokacji - podkreślił Morawiecki.
ZOBACZ: MSW Litwy: Rozważamy z Polską, czy zamknąć granicę z Białorusią
- W sprawie grupy Wagnera i innych hybrydowych działań naszych przeciwników pozostajemy w stałym kontakcie z naszymi sojusznikami w NATO. Ta współpraca obejmuje przede wszystkim wymianę danych wywiadowczych i wspólne obserwowanie działań na Białorusi - zapewnił polityk.
"Nasi wrogowie liczą na polityków takich jak Donald Tusk"
- Wszyscy musimy mieć świadomość na co liczą nasi wrogowie. Liczą na podziały w Polsce, na polityków którzy zapowiadali w 2014 roku po ataku Rosji na Krym, że nie będą realizować koncepcji antyrosyjskiej, a wcześniej chcieli dogadać się z Rosją "taka jaka ona jest". Liczą właśnie na polityków takich jak Donald Tusk, który na siedem dni przed agresją Rosji na Ukrainę uznawał inwazje na wielką skalę jako mało prawdopodobną. Jak można się tak mylić w sprawach tak fundamentalnych dla polskiego bezpieczeństwa - dodaje.
ZOBACZ: Białoruś. Do Grodna przybyło stu wagnerowców. Mają urządzać prowokacje na granicy
- Dyktator Białorusi Aleksandr Łukaszenka wprost powiedział, ze liczy na Tuska. On czeka na powrót Tuska do władzy bo wie, że takie projekty zapewniające Polsce bezpieczeństwo jak choćby zapora odejdą w zapomnienie zgodnie z doktryną Tuska - stwierdził szef rządu.
Jak stwierdził "rząd Tuska zlikwidował 629 jednostek organizacyjnych Wojska Polskiego, w tym wiele garnizonów na północy i wschodzie kraju". - W ostatnich dniach i miesiącach przedstawiciele opozycji kwestionowali zagrożenie ze strony wagnerowców. Gdyby nie ochrona polskich granic Grupa Wagnera w dwie godziny byłaby w Warszawie. Wagnerowcy będą przebierani za białoruską Straż Graniczną i będą pomagali nielegalnym imigrantom przedostać się na terytorium Polski - uważa polityk.