"Interwencja". Mąż bił i poniżał. Teraz chce połowę majątku

Polska

Agnieszka Brania uciekła z dziećmi od męża-kata i zaczęła nowe życie w Otwocku pod Warszawą. W zamian za dożywotnią opiekę nad starszym mężczyzną otrzymała od niego kamienicę. Problem w tym, że 27 lat później przypomniał sobie o niej były mąż. Rości sobie prawa do połowy budynku, bo umowę dożywocia zawarto, gdy para formalnie była jeszcze małżeństwem. Materiał "Interwencji".

Kobieta ze średnim wiekiem, stojąca na zewnątrz budynku, wskazuje ręką na ścianę z widocznymi śladami zawilgocenia i uszkodzeń.
"Interwencja"
Pani Agnieszka padła ofiarą przemocy domowej

Pani Agnieszka Brania ma 53 lata, mieszka w Otwocku. Pierwszy raz wyszła za mąż na początku lat 90. Liczyła na szczęśliwe życie, które skończyło się zaraz po ślubie. Wszystko za sprawą męża - Roberta K., który pił i stosował przemoc.

 

- Przywiązywał mnie do krzesła i okładał. Zwalił mnie z fotela i kopał, ile wlezie, gdzie popadnie. Zebrałam się do kupy i złożyłam sprawę do prokuratury, świadków nie było trudno znaleźć, bo tam, gdzie mieszkaliśmy, to wszyscy się znaliśmy. Prokurator postawił mu zarzut znęcania się psychicznego i fizycznego nad rodziną od 1993 do 1998 roku, praktycznie do chwili rozwodu - wspomina reporterowi "Interwencji" pani Agnieszka.

Przekazał jej dom

Choć sąd formalnie orzekł rozwód w 1999 roku, to kobieta już wcześniej zabrała dzieci i uciekła od męża. Zamieszkała u rodziny. Wtedy w jej życiu pojawił się pan Wojciech - starszy mężczyzna, który kojarzył ją z sąsiedztwa i znał jej trudną sytuację.

 

- Był to inwalida, który mi zaproponował, że w zamian za opiekę nad nim, on mi przepisze dom w Otwocku. W 1996 roku podpisałam z nim umowę o dożywocie, a w 1999 roku sprowadziłyśmy się tu. Uciekłyśmy z Warszawy tak, jak stałyśmy. Nie miałyśmy mebli, nie miałyśmy nic. Była tu tylko kanapa, bez wody i toalety - opowiada.

 

ZOBACZ: "Interwencja". Kolej likwiduje przejazd. Zostaną odcięci

 

Wspomniany przez panią Agnieszkę dom, to niewielka kamienica z mieszkaniami składającymi się z pokoju z kuchnią. Byli tu też inni lokatorzy zakwaterowani przez miasto, którzy mieszkali razem z kobietą. Pani Agnieszka pojawiła się wtedy w innym programie Telewizji Polsat - "Chcę być piękna", gdzie przeszła metamorfozę i razem z dziećmi opowiedziała swoją historię.

 

- Dużo przemocy było w naszym domu - jednym, drugim i w końcu skończyło się tak, że mama już nie mogła tego wytrzymać i musiałyśmy uciekać z Warszawy do pustego domu, z niczym. Tak na pusto musiałyśmy zaczynać wszystko od początku - opowiadała wówczas córka pani Agnieszki.

Były mąż przypomniał sobie o sprawie po 27 latach

Kilka lat po podpisaniu umowy o dożywocie darczyńca zmarł. Pani Agnieszka zgodnie z porozumieniem zorganizowała mu pogrzeb, a budynek formalnie stał się jej własnością. Gdy po latach jej dzieci dorosły, to one zostały w Otwocku. Pani Agnieszka z drugim mężem wyjechała do Niemiec do pracy. Po zachorowaniu na raka piersi, wróciła do Polski się leczyć.

 

- Jak zaczęłam leczyć się w Warszawie, to ostatnia z lokatorek się wyprowadziła i zwolniła mieszkanie. To nam dało światełko, że możemy się tutaj sprowadzić. Zaczęliśmy w szybkim tempie remontować dom, żebym miała blisko na leczenie. Na koniec września 2022 roku dzieci przyszły i mi powiedziały, że przy bramie stoi dwóch panów. Zaczęliśmy rozmawiać. Powiedzieli, że są od mojego byłego męża i są właścicielami połowy domu. Mój mąż sprzedał połowę udziałów, nie będąc jeszcze w księdze wieczystej - mówi pani Agnieszka.

 

ZOBACZ: "Interwencja". Mają poważny problem z wodą. "Konieczne podpisanie weksla in blanco"

 

Okazało się, że po 27 latach były mąż przypomniał sobie o pani Agnieszce. W związku z tym, że umowa dożywocia została podpisana, gdy formalnie byli małżeństwem, zażądał połowy budynku w Otwocku i wniósł o uregulowanie księgi wieczystej. Podpisał też umowę z firmą, która zadeklarowała, że odkupi jego część za 250 tysięcy złotych, gdy tylko sprawa zostanie uregulowana.

 

- Moja choroba, niestety, nie stoi w miejscu, tylko postępuje. Jestem paliatywna, ludzie boją się tego słowa. Nie wiem, ile mi zostało. Jak pisałam jeszcze do byłego męża i prosiłam, to mi życzył fajnego umierania - twierdzi pani Agnieszka.

 

Udało nam się porozmawiać byłym mężem kobiety:

 

- A czy pan się kiedykolwiek zajmował mężczyzną, który jej tę kamienicę darował?

- Niestety, tak.

- Sprawował pan opiekę?

- Niestety, tak.

- W jakim sensie? Co pan robił?

- A pan jaki tu ma sens?

- Nadużywa pan alkoholu?

- Jasne, jasne.

- A wie pan o tym, że była żona jest śmiertelnie chora?

- A to jej sprawa, a nie moja.

- Ona mówiła, że życzył jej pan miłego umierania?

- No, tak.

- To nie uważa pan, że to jest trochę nie w porządku, że pan się nad nią znęcał, a teraz żąda połowy domu?

- Jakie znęcał? Moment, moment! Proszę pana… I tak ona musi po prostu zapłacić za kamienicę. Wszystko.

 

- Pani mecenas, która występuje w tej sprawie w imieniu mojego byłego męża, w pozwie napisała brednie, że mój były mąż się zajmuje tym domem. Że nie zajmowałam się darczyńcą, że to wszystko on robił. Napisaliśmy więc do tej mecenas i do sądu pismo, jak to jest możliwe, skoro jego tu nikt nigdy nie widział, nigdy go tu nie było, nigdy nie dał złotówki - tłumaczy pani Agnieszka.

Nie prowadzili razem gospodarstwa domowego

Sąd zdecydował pominąć dowody z przesłuchania stron i świadków, a wyrok wydać zaocznie. Ten może zapaść lada dzień. Według prawników sprawa nie jest tak oczywista, bo w momencie zawierania umowy o dożywocie małżonkowie nie prowadzili już wspólnego gospodarstwa domowego.

 

- To ma ogromne znaczenie dla sprawy. Ta umowa została zawarta po tym, jak bohaterka reportażu wyprowadziła się z domu. Prowadziła swój własny budżet, prowadziła własne gospodarstwo domowe. I w związku z tym to dożywocie, ta własność powinna zostać nabyta do jej majątku osobistego - uważa prawnik Mikołaj Badziąg.

 

- Teraz muszę się martwić o dzieci, żeby one nie zostały na bruku. Wiem, że ci ludzie nie dadzą spokoju, a ja wszystko stracę - alarmuje Agnieszka Brania.

 

Cały materiał "Interwencji" obejrzysz tutaj.

 

Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni

ac / "Interwencja"
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie