Zabójstwo Anastazji R. Matka dziewczyny broni chłopaka swojej córki przed oskarżeniami

Świat
Zabójstwo Anastazji R. Matka dziewczyny broni chłopaka swojej córki przed oskarżeniami
Polsat News

Obywatel Bangladeszu, główny podejrzany ws. śmierci 27-letniej Anastazji na Kos zmienił zeznania i powiedział, że kobieta opuściła jego dom po tym, jak odebrał ją jej chłopak. W jego obronie stanęła matka zamordowanej. "Od samego początku i do końca występował w charakterze świadka" - przekazała na Facebooku. Greckie media podały, że badanie DNA potwierdziło, że znalezione ciało należy do Polki.

Wcześniej identyfikacji ciała dokonywali policjanci i matka dziewczyny na podstawie pierścionka, a zwłoki były w stanie zaawansowanego rozkładu.

 

W najbliższym czasie również próbki materiału DNA pobrane z paznokci dziewczyny mają dać odpowiedź, czy jest on tożsamy z DNA głównego podejrzanego o morderstwo.

 

ZOBACZ: Zabójstwo Anastazji. Zbigniew Ziobro wysłał prokuratorów na wyspę Kos

 

32-letni obywatel Bangladeszu, który w środę trafił do aresztu w związku ze sprawą śmierci 27-letniej Anastazji na wyspie Kos - jak wynika z przekazu greckich mediów - miał zmieniać wersję zdarzeń.

 

Portal newsbreak.gr podaje, że zatrzymany nie dość, że zaprzeczył stawianym mu oskarżeniom, to "odwrócił je" twierdząc, że nie odbył stosunku seksualnego z 27-latką, jak początkowo twierdził.

 

Banglijczyk powiedział, że zabrał Anastazję do siebie do domu, gdzie wypili kilka piw. Później miał przyjechać po nią jej chłopak Michał. Taki bieg zdarzeń miałby stawiać w roli podejrzanego partnera ofiary.

"Chłopak Anastazji nie ma nic wspólnego z jej śmiercią"

W obronie  chłopaka córki stanęła matka Anastazji, która na jednej z facebookowych grup opublikowała wpis w tej sprawie. 

 

"Jestem matką Anastazji i mogę wszystkim udowodnić, że chłopak Anastazji nie ma nic wspólnego ze śmiercią mojej córki" - napisała Kobieta poinformowała, że Michał zadzwonił do niej "od razu po zaginięciu i zgłosił to na policję". Przekazał też funkcjonariuszom screeny lokalizacji.

 

ZOBACZ: Zaginęła Anastazja Rubińska. Polka pracowała na greckiej wyspie Kos

 

Matka 27-latki o śmierć córki obwinia greckie organy ścigania, które jej zdaniem nie zadziałały w odpowiedni sposób. "Policja to zbagatelizowała i powiedzieli, żeby z rana zgłosić to na Kos. Gdyby od razu zadziałali, moja córka by żyła" - przekazała.

"Szukał jej sam"

Kobieta zdradziła też, że kiedy chłopak jej córki przesłał jej screeny, telefon jej córki był jeszcze włączony. Natomiast kilka godzin później sygnału już nie było. 

 

"Wtedy zgłosił sprawę do ambasady i szukał jej sam. Dalej już nie będę opisywać sytuacji. Od samego początku i do końca występował w charakterze świadka" - podsumowała kobieta.

 

ZOBACZ: Wyspa Kos: 27-letnia Anastazja nie żyje. Jak dbać o bezpieczeństwo za granicą?

 

We wtorek CNN Greece podał, że partner zamordowanej i jej matka wracają do Polski. Na wylot Michała wyrazili zgodę greccy śledczy. 

ap/dk/an / polsatnews.pl / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie