Mount Everest: Uratował wspinacza ze "strefy śmierci". Niósł go na plecach

Świat
Mount Everest: Uratował wspinacza ze "strefy śmierci". Niósł go na plecach
Twitter/Reuters
Uratował człowieka ze "strefy śmierci" Everestu

"Uratowanie wspinacza na takiej wysokości jest prawie niemożliwe" - stwierdził Departament Turystki. Nepalski przewodnik uratował Malezyjczyka, którego zobaczył na trasie w "strefie śmierci" na Mount Everescie. Gelje Sherpa sprowadzał mężczyznę w dół przez około sześć godzin, niosąc go na własnych plecach.

Do zdarzenia doszło 18 maja. 30-letni Gelje prowadził swojego klienta na szczyt Everestu (8849 m n. p. m.), gdy nagle zobaczył trzęsącego się z zimna człowieka trzymającego się lin. Wspinacz znajdował się w tzw. "strefie śmierci" (powyżej 7900 m n.p.m.), w której temperatury mogą spadać nawet poniżej minus 30 st. C. 

 

ZOBACZ: Andrzej Bargiel. Wyprawa na Mount Everest. Polak chce zjechać na nartach z "dachu świata"


Szerpa podjął się akcji ratunkowej. Zmarzniętego wspinacza transportował na dół przez około sześć godzin. Po tym czasie dołączył do niego drugi ratownik, Nima Tahi.  


"Owijaliśmy himalaistę karimatą do spania, ciągnęliśmy go po śniegu lub przenosiliśmy po kolei na plecach" - powiedział przewodnik, cytowany przez agencję Reutera.  

 


Z obozu III, czyli wysokości 7162 m n.p.m., przemarznięty Malezyjczyk został przetransportowany helikopterem do obozu bazowego.

 
"Uratowanie wspinaczy na takiej wysokości jest prawie niemożliwe" - powiedział Bigyan Koirala z Departamentu Turystyki.  


"To bardzo niezwykła akcja"- dodał. 

Uratował mężczyznę podczas wspinaczki na Everest

Gelje Sherpa przekonał swojego chińskiego klienta, którego miał zaprowadzić na szczyt, by zrezygnował ze zdobycia góry. Jak powiedział uratowanie życia wspinacza było dla niego bardzo ważne.


"Ocalenie jednego życia jest ważniejsze niż modlenie się w klasztorze" - powiedział Gelje, który jest pobożnym buddystą. 

 

ZOBACZ: Himalaje: Kolejka na Mount Everest. Dwie osoby nie żyją, trzy są zaginione


Firma Seven Summit Treks, która zapewniała logistykę malezyjskiemu wspinaczowi, odmówiła podania jego nazwiska, powołując się na prywatność klienta. W zeszłym tygodniu Malezyjczyk wrócił do kraju.  

 


Podczas tegorocznego sezonu wspinaczkowego, tj. od marca do maja, Nepal wydał 478 pozwoleń na wspinaczkę na "dach świata", co jest rekordową liczbą. Co za tym idzie wzrosła też liczba przypadków śmiertelnych. Co najmniej 12 himalaistów zginęło podczas próby zdobycia góry. Jest to największy wynik od ośmiu lat. Kolejnych pięć osób wciąż pozostaje zaginionych. 

kar/dsk / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie