Poszukiwania Madeleine McCann. Wyłowiono czarne worki

Świat
Poszukiwania Madeleine McCann. Wyłowiono czarne worki
PAP/EPA/LUIS FORRA
Poszukiwania Madeleine McCann

Portugalska policja zakończyła swoje działania związane z zaginięciem Madeleine McCann. Śledczy poinformowali, że materiał wydobyty ze zbiornika Arade w Algarve zostanie teraz szczegółowo przeanalizowany. - Nadal szukamy ciała. Oczywiście nie tylko szukamy. Są też inne sprawy - przekazał niemiecki prokurator Christian Wolters.

Będący na miejscu prowadzenia akcji fotoreporterzy zarejestrowali moment w którym funkcjonariusze przenosili czarne worki wyłowione ze zbiornika. Nie ma jednak żadnych informacji wskazujących, co mogło znajdować się w środku.

 

Materiały, jak informują portugalskie władze, zostaną przekazane do niemieckich ekspertów.

Poszukiwania Madeleine McCann. "Służby działają"

Według informacji przekazywanych przez dziennikarzy Reutera, po trzech dniach poszukiwań prowadzonych w rejonie tamy na rzece Arade, nie znaleziono żadnych znaczących śladów. "Portugalska policja jest już trochę zdemotywowana. Odmówiono nam komentarza" - napisano.

 

ZOBACZ: Zaginięcie Madeleine McCann. Brytyjska policja kończy śledztwo

 

Negatywne sygnały dotyczące śledztwa wysyła także niemiecki prokurator Christian Wolters. - Oczywiście, istnieją pewne oczekiwania, ale mogą nie zostać zaspokojone. Nadal szukamy ciała. Oczywiście nie tylko szukamy. Są też inne sprawy - stwierdził.

Tajemnicze zaginięcie. Podejrzany Niemiec, który jest w więzieniu

Poszukiwania w okolicach zbiornika Arade związane są z osobą Christiana Bruecknera. Przebywający obecnie w więzieniu 45-latek jest jednym z podejrzanych w sprawie. Niemiec zaprzecza jednak jakiemukolwiek udziałowi.

 

Mężczyzna miał wielokrotnie przebywać w tym miejscu, również 3 maja 2007 roku, gdy zaginęła Madeleine. Parkował tam swój kamper Volkswagen T3.

 

- Mamy wskazówki, że możemy tam znaleźć dowody. Nie chcę mówić, co to dokładnie jest, ani też nie chcę mówić, skąd pochodzą te wskazówki. Jedyną rzeczą, którą chciałbym wyjaśnić, jest to, że nie pochodzi to od podejrzanego. Nie mamy teraz przyznania się do winy, ani niczego podobnego - tłumaczył Wolters.

mjo/wka / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie