Wielka Brytania: Dziewczyna i jej chłopak zmarli w jednym domu. Niezależnie od siebie

Świat
Wielka Brytania: Dziewczyna i jej chłopak zmarli w jednym domu. Niezależnie od siebie
Pexels, Twitter/qzqnews
Śledczy po miesiącach postępowania uznali, że między śmiercią 32-latki i jej partnera nie ma związku

Śledczy myśleli, że skoro w jednym budynku znaleziono dwa ciała, najpewniej doszło tam do zbrodni. Okazało się, że się mylili. Para trzydziestolatków z Wielkiej Brytanii zmarła mniej więcej w tym samym czasie, lecz między tymi zdarzeniami nie było związku. Jedno ciało leżało przed wejściowymi drzwiami, drugie było w salonie.

32-letnia Aleasha Sullivan i jej młodszy o dwa lata partner Joshua Sandercock mieszkali razem w brytyjskiej miejscowości Holcombe w hrabstwie Devon. W październiku 2021 roku para została znaleziona martwa, w różnych pomieszczeniach. Dochodzenie, co wydarzyło się w nieruchomości, trwało półtora roku. W czwartek prasa poinformowała o jego wynikach.

 

ZOBACZ: USA: Nastolatka pomyliła samochód. 25-latek zaczął strzelać do cheerleaderek

 

Jak uznali specjaliści, w Holcombe doszło do "bardzo rzadkiego przypadku", gdy między zgonami obu młodych osób nie było żadnego związku, chociaż nastąpiły w podobnym czasie. Nie odnaleziono żadnych dowodów, które sugerowałyby inny scenariusz - podało "Daily Mirror".

Aleasha chciała żyć bez nałogów. Nagle zniknęła

Służby dowiedziały się o zniknięciu 32-latki od pracownika socjalnego przydzielonego do kobiety. W przeszłości miała ona problemy z narkotykami oraz zdrowiem psychicznym i fizycznym. Przez pewien czas siedziała w więzieniu, a w rodzinnym domu była świadkiem i padała ofiarą przemocy.

 

W ostatnim czasie Aleasha próbowała wyjść na prostą, rzucając używki i angażując się w związek. Przydzielony jej opiekun socjalny zmartwił się więc jej nieobecnością od co najmniej dziewięciu dni.

 

ZOBACZ: Wałbrzych. Śmiertelny wypadek w koksowni "Victoria". Ofiary to strażacy

 

Do domu kobiety przyjechała zaalarmowana policja. Mundurowi - po tym, jak nikt nie zareagował na dzwonek - zajrzeli przez otwór na listy do środka. Dojrzeli, że nieopodal drzwi na podłodze leży czyjeś ciało. Siłowo weszli do środka i ustalili, że zwłoki należały do poszukiwanej. Nie żyła od co najmniej kilku dni.

Jedno ciało przed drzwiami, drugie na piętrze

Funkcjonariusze postanowili sprawdzić, czy w budynku jest ktoś jeszcze. Na piętrze odkryli ciało Joshuy. Śledczy uznali, że najprawdopodobniej doszło tam do zbrodni albo wspólnego odebrania sobie życia i postępowanie prowadzili w tym kierunku.

 

 

Patolog dr Deborah Cook po czasie doszedł jednak do wniosku, że 32-latka zmarła ze względu na chorobę zakrzepową płuc. Przyczynę jej śmierci uznał za "całkowicie naturalną". W posiadłości nie stwierdzono śladów walki, ani obecności w niej niepożądanych osób.

 

"Daily Mirror" nie przekazało, co było powodem smierci mężczyzny. Jego zgon nastąpił najpewniej wcześniej niż partnerki. Gdyby było inaczej, natknąłby się na jej ciało, wchodząc do domu.

wka/dk / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie