Droga Krzyżowa w Koloseum bez udziału papieża

Świat
Droga Krzyżowa w Koloseum bez udziału papieża
PAP/EPA/GIUSEPPE LAMI
Papież Franciszek w Wielki Piątek przewodniczył nabożeństwu Męki Pańskiej

Papież Franciszek nie pojawił się w rzymskim Koloseum podczas piątkowej Drogi Krzyżowej. Powodem było panujące w Rzymie intensywne zimno. Tegoroczne rozważania pod hasłem "Słowa pokoju w świecie pełnym wojny" były poświęcone wojnie w Ukrainie i innym konfliktom na świecie. Przy X stacji zostały odczytane słowa młodego Ukraińca i Rosjanina.

W tym roku z powodu zimna, które panuje w Rzymie od kilku dni, Franciszek nie wziął udziału w Drodze Krzyżowej w Koloseum. Papież obserwował ją z Domu Świętej Marty w Watykanie, w którym mieszka.

 

ZOBACZ: Rzym. Papież w szpitalu. Odwiedził dzieci chore na raka i ochrzcił noworodka

 

86-letni Franciszek 1 kwietnia po trzydniowej hospitalizacji opuścił klinikę Gemelli, do której trafił z powodu zapalenia oskrzeli. Papież nie wrócił jeszcze do zdrowia, ma lekką chrypę i nadal kaszle.  

Triduum Paschalne z udziałem papieża

Mimo problemów zdrowotnych papież bierze jednak udział w obchodach Triduum Paschalnego. W Wielki Czwartek Ojciec święty odprawił mszę w kaplicy Casal del Marmo i dokonał tradycyjnego obmycia nóg dwunastu osobom osadzonym w rzymskim zakładzie karnym dla nieletnich. 


W Wielki Piątek Franciszek przewodniczył nabożeństwu Męki Pańskiej w bazylice świętego Piotra. Do bazyliki papież przybył na wózku. 

Droga Krzyżowa w Koloseum. "Słowa pokoju w świecie pełnym wojny"

Tematem wiodącym tegorocznej Drogi Krzyżowej była "trzecia wojna światowa w kawałkach" - określenie często stosowane przez Franciszka. "Słowa pokoju w świecie pełnym wojny" to hasło rozważań towarzyszących XIV stacjom. Medytacje były poświęcone wojnie w Ukrainie oraz innym konfliktom na świecie. 

 

ZOBACZ: Włochy: Franciszek dostał prezent od psa. Właściciel czworonoga obiecał go papieżowi siedem lat temu

 

Autorzy rozważań to migranci, uchodźcy, matki, osoby duchowne z Ziemi Świętej, Ukrainy, Rosji, Afryki, Azji, Ameryki Południowej i Środkowej. 

 

Krzyż nieśli między innymi migranci i uchodźcy, podopieczni kościelnego ośrodka Astalli w Rzymie. 

Stacja X. Rozważania Ukraińca i Rosjanina

Po raz pierwszy teksty rozważań zostały ogłoszony niecałe cztery godziny przed Drogą Krzyżową. Przy X stacji, czyli obnażeniu Jezusa z szat, zostały odczytane rozważania napisane przez młodego Ukraińca z Mariupola, który był uchodźcą we Włoszech i wrócił do swojego kraju, a także młodego Rosjanina, który na wojnie stracił brata.


"W zeszłym roku tata i mama postanowili zabrać mnie i mojego młodszego brata do Włoch, gdzie nasza babcia pracuje od ponad 20 lat. Wyjechaliśmy nocą z Mariupola. Na granicy żołnierze zatrzymali mojego ojca i powiedzieli mu, że musi zostać na Ukrainie, żeby walczyć. Dalej jechaliśmy autokarem przez dwa dni. Kiedy przyjechaliśmy do Włoch, byłem smutny" - wspominał Ukrainiec.

 

"Czułem się odarty ze wszystkiego: zupełnie nagi. Nie znałem języka i nie miałem przyjaciół. Babcia bardzo się starała, żebym poczuł się szczęśliwy, ale ja tylko mówiłam, że chcę wrócić do domu. W końcu moja rodzina postanowiła wrócić na Ukrainę. Tutaj sytuacja nadal jest trudna, ze wszystkich stron toczy się wojna, miasto jest zniszczone. Ale w sercu wciąż mam tę pewność, o której mówiła mi moja babcia, gdy płakałem: Zobaczysz, że wszystko minie. I z pomocą dobrego Boga wróci pokój".

"Niech wszyscy będą braćmi"

"Ja natomiast jestem rosyjskim chłopcem. Podczas  gdy to mówię to prawie czuję się winny, ale jednocześnie nie rozumiem dlaczego i czuję się podwójnie źle. Odarty ze szczęścia i marzeń na przyszłość" - pisał w swoich rozważaniach Rosjanin.


"Od dwóch lat widzę płaczące babcię i mamę. List poinformował nas o śmierci mojego starszego brata. Do dziś pamiętam go w dniu jego osiemnastych urodzin, uśmiechniętego i jaśniejącego jak słońce, a wszystko to zaledwie kilka tygodni przed naszym wyjazdem w daleką podróż. Wszyscy mówili nam, że musimy być dumni, ale w domu było tylko wiele cierpienia i smutku. To samo stało się z tatą i dziadkiem, oni też wyjechali i nic więcej o nich już wiemy. Ktoś ze szkolnych kolegów szepnął mi do ucha, że jest wojna. W domu napisałem modlitwę: Jezu, proszę, niech na całym świecie zapanuje pokój i niech wszyscy będą braćmi".

adn/dk
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie