Śmierć syna posłanki PO. Oświadczenie Macieja Strączyńskiego, prezesa Sądu Okręgowego w Szczecinie
Jedyną informacją o pokrzywdzonych jaka została podana (przez rzecznika sądu - red.) to to, że jest to chłopiec w wieku lat 13. Nie padły żadne inne dane dotyczące pokrzywdzonych - oświadczył w czwartek dziennikarzom Maciej Strączyński, prezes Sądu Okręgowego w Szczecinie. Konferencja prasowa została zwołana w związku ze sprawą tragicznej śmierci syna posłanki PO.
Strączyński wyjaśnił, że w "nazywanej przez media sprawie Krzysztofa F.", dane ujawnione przez rzecznika prasowego szczecińskiego sądu dziennikarzowi Polskiego Radia Szczecin Tomaszowi Duklanowskiemu, nie pozwalały na identyfikację pokrzywdzonych.
Dane wrażliwe nie wyciekły z sądu
Prezes wyjaśnił, że redaktor z pytaniami o sprawę, w której wyrok zapadł pod koniec 2021 roku, zgłosił się 28 grudnia ubiegłego roku. - Informacje jakie uzyskał to wyrok jaki zapadł, jakiego rodzaju był czyn, jaka kara została orzeczona wobec sprawcy - wymieniał i dodał, że "jedyną informacją o pokrzywdzonych, jaka została podana to to, że jest to chłopiec w wieku lat 13". - Nie padły żadne inne dane dotyczące pokrzywdzonych - wyjaśnił.
ZOBACZ: Rzecznik Praw Dziecka o śmierci syna posłanki: Ci, którzy się wypowiadają, mają sprawy u mnie
- Następnego dnia - 29 grudnia - ukazały się na stronach Polskiego Radia Szczecin i TVP Info dane o tym, że chodziło o "dzieci znanej parlamentarzystki", oświadczam państwu, że te dane nie pochodziły z sądu i nie pochodziły od rzecznika prasowego - zapewnił Strączyński.
Wyjaśnił, że TVP Info mimo publikacji nie zgłaszała się z pytaniami do rzecznika. - Kontaktowała się już po opublikowaniu tej informacji, podobnie jak inne redakcje, które zainteresowały się sprawą wtedy, jak te dwa materiały pojawiły się w internecie - wyjaśnił.
Sprawa z wyłączeniem jawności
Prezes szczecińskiego sądu przypomniał, że "sprawa była prowadzona z wyłączeniem jawności dla dobra pokrzywdzonych". - Gdy mamy do czynienia z postępowaniem takim jak czyn lubieżny wobec nieletniego, to sprawa taka jest prowadzona z wyłączaniem jawności z dwóch powodów - mówił, tłumacząc, że chodzi o "informacje wrażliwe" oraz "dobro pokrzywdzonych".
ZOBACZ: Śmierć syna posłanki PO Magdaleny Filiks. Tusk: Rodzina stała się ofiarą państwa
Przypomniał też, że pomimo iż wyroki zawsze są ogłaszane jawnie, to w tym przypadku na sali sądowej nie było przedstawicieli mediów. Z kolei do akt sprawy nie ma dostępu. - Ujawnienie informacji z przebiegu rozprawy, która toczy się z wyłączeniem jawności, co do zasady jest karalne - zaznaczył.
Tragiczna śmierć sprawy posłanki PO
Niespełna 16-letni Mikołaj Filiks zmarł 17 lutego. Śledztwo w sprawie śmierci syna posłanki PO Magdaleny Filiks prowadzi Prokuratura Rejonowa w Szczecinie.
ZOBACZ: Śmierć syna posłanki PO Magdaleny Filiks. Piotr Borys: To jest niewybaczalne
Kilka miesięcy temu Radio Szczecin, opisując sprawę skazanego za pedofilię byłego pełnomocnika marszałka woj. zachodniopomorskiego do spraw uzależnień, ujawniło, że jedną z ofiar był syn znanej parlamentarzystki.
Na publikację zareagował m.in. Błażej Kmieciak, przewodniczący Państwowej Komisji ds. Pedofilii, który w programie "Gość Wydarzeń" stwierdził, że informacje pozwalały na identyfikację pokrzywdzonego.