Polski kardynał zaskoczył. Przeszedł nad nim słoń

Świat
Polski kardynał zaskoczył. Przeszedł nad nim słoń
Polsat News/Twitter/@Tg3web

Papieski jałmużnik kardynał Konrad Krajewski zabrał do cyrku w Rzymie ubogie rodziny i bezdomnych, między innymi rodziny z Ukrainy. Wywołał niemałe zdziwienie i zachwyt widzów, kiedy wszedł na arenę i położył się na ziemi. Tuż nad nim przeszedł słoń. Zdjęcia i nagrania obiegły sieć.

W ramach inicjatywy dobroczynnej Watykanu, kardynał Krajewski w sobotę zabrał do cyrku Rony Roller ponad 2 tys. osób.

 

Wśród nich byli uchodźcy, bezdomni, więźniowie, rodziny z dziećmi ukraińskimi, syryjskimi, kongijskimi, sudańskimi - informował Urząd Dobroczynności Apostolskiej.

 

Przypomniano, że papież mówił, że przedstawienie cyrkowe  "pozwala nam na kontakt z pięknem, które zawsze nas rozwesela" i  "sprawia, że idziemy dalej, jest drogą do Pana".

 

ZOBACZ: Polak kolejnym papieżem po Franciszku? Watykanista wskazuje kardynała Konrada Krajewskiego

 

"Umożliwienie udziału w tym programie ma być sposobem na przywrócenie uśmiechu wielu, którzy mają trochę pecha i być może stracili nadzieję. Spektakl ma też pokazać im, że za tym pięknem kryją się wielogodzinne treningi, rezygnacja z wielu rzeczy, by dotrzeć do mety, bo cyrkowcy udowadniają nam, że niemożliwe staje się możliwe, wystarczy wytrwałość" - podkreślono.

 

Podczas spektaklu wydarzyło się coś, czego nikt się nie spodziewał. W pewnym momencie kościelny dostojnik wszedł na cyrkową arenę i położył się na ziemi. Tuż nad nim przeszedł słoń. Ta scena wywołała aplauz widzów.

 

 

Kardynał na wojnie

Media przypominają, że kardynał Krajewski już wcześniej zasłynął "odważnymi gestami". Jako papieski wysłannik jeździ do Ukrainy. Podczas jednej z misji musiał uciekać przed ostrzałem.

 

Opowiadał o tym Justynie Kaczmarczyk w Tygodniku Interii.


Pytany czy bał się jechać do Ukrainy, odpowiedział: "bałem się". - Tym razem, a był to już mój piąty wyjazd na Ukrainę, bałem się bardziej. Nawet gdy nas ostrzelano pod Zaporożem, nie było to takie straszne jak teraz, w to Boże Narodzenie - mówił.


Na pytanie, co było straszniejszego od bycia pod ostrzałem, kardynał stwierdził: "nie ma prądu".

 

CZYTAJ WIĘCEJ: Kardynał na wojnie. "Ostatnio bałem się bardziej, niż jak nas ostrzelali"


Media okrzyknęły go także "Robin Hoodem", kiedy przywrócił światło w jednej z kamienic w Rzymie, wyłączone za to, że jej lokatorzy nie płacili rachunków.

prz / polsatnews.pl/PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie