"Niedosyt i rozczarowanie". Tomasz Siemoniak o decyzji ws. czołgów dla Ukrainy

Polska
"Niedosyt i rozczarowanie". Tomasz Siemoniak o decyzji ws. czołgów dla Ukrainy
Polsat News
Tomasz Siemoniak w programie "Gość Wydarzeń"

Wciąż nie zapadła decyzja ws. przekazania czołgów Leopard walczącej Ukrainie. - Jest w tej kwestii pewien niedosyt i rozczarowanie - powiedział w programie "Gość Wydarzeń" Tomasz Siemoniak (PO). Były minister obrony narodowej zaznaczył jednak, że czołgi wcale nie są tym, czego najbardziej potrzebują Ukraińcy. - Ukrainie najbardziej potrzeba bezpiecznego nieba - stwierdził.

W piątek w położonej w Niemczech amerykańskiej bazie w Ramstein, pod przewodnictwem szefa Pentagonu, odbywa się kolejne spotkanie grupy kontaktowej ds. wsparcia obronnego Ukrainy. 

 

Szef MON Mariusz Błaszczak, który reprezentuje Polskę, poinformował, że nasz kraj do końca marca wyposaży i wyszkoli brygadę ukraińskich żołnierzy. Dodał, że podczas spotkania nie zapadły żadne decyzje ws. przekazania Ukrainie czołgów Leopard, ale kwestia ta będzie tematem kolejnych rozmów.

 

ZOBACZ: Ukraina. Mer Dniepru Borys Fiłatow: Oczywista zbrodnia wojenna, terror wymierzony w ludność cywilną

 

O sprawie czołgów mówił również nowy minister obrony Niemiec Boris Pistorius, który zaprzeczył, że Berlin jednostronnie blokuje dostawę tych maszyn.

 

- Istnieją dobre powody za dostawami i są dobre powody przeciw, a biorąc pod uwagę całą sytuację wojny, która trwa od prawie roku, należy bardzo dokładnie rozważyć wszystkie za i przeciw - stwierdził.

"Ukrainie najbardziej potrzeba bezpiecznego nieba"

Do sprawy odniósł się w Polsat News Tomasz Siemoniak. - Ustalenia, które tam zapadły, to pokaz siły Zachodu. Kolejna konkretna transza pomocy dla Ukrainy w sprzęcie i pieniądzach. Natychmiastowa reakcja prezydenta Zełenskiego, który podziękował za tą pomoc, jest wystarczającym komentarzem - powiedział były szef MON. 

 

- Jest też oczywiście pewien niedosyt. Nie zapadła decyzja ws. przekazania Ukrainie czołgów Leopard i w tej kwestii jest rozczarowanie - dodał.

 

- Myślę, że nie jest to dobry znak. Bo tu nie chodzi o to, kto ma jakie samopoczucie w polityce, tylko to spotkanie odbywa się w cieniu przyszłej ofensywy Rosjan  i każdy sprzęt jest bardzo ważny - podkreślił. 

 

ZOBACZ: Ramstein: Boris Pistorius: Są kraje przeciwne dostawie czołgów. Mariusz Błaszczak: Zapytam go o to

 

- Może za mało czasu miał nowy minister obrony Niemiec i stąd ten brak decyzji. Z drugiej strony Niemcy nigdy nie działają szybko w polityce, ale jak już zadziałają to ta machina się kreci - powiedział.

 

- Być może za kilka dni dowiemy się o jakichś następnych krokach - dodał.

 

Przypomniał, że "Ukrainie najbardziej potrzebna jest obrona przeciwrakietowa, przeciwlotnicza". - To jest rzecz najważniejsza. Dyskusja mocno skupia się na czołgach, bo w tym jest polityka, natomiast Ukrainie najbardziej potrzeba bezpiecznego nieba - stwierdził.

"Bezpieczeństwo lubi ciszę"

Siemoniak pytany o słowa polityków rządu, którzy sugerują, że Polska może przekazać czołgi Leopard Ukrainie nawet bez zgody Niemiec, powiedział, że wolałby, aby to wszystko "odbywało się w ciszy". 

 

- Już sprawa Patriotów nauczyła nas, że nadmierne fajerwerki propagandowe niczemu nie służą. Bezpieczeństwo lubi ciszę - powiedział. 

 

- Chciałbym, żeby już od jutra ukraińscy żołnierze byli szkoleni w Polsce z obsługi Leopardów, żeby się przygotowywali oraz żeby na spokojnie załatwić z Niemcami sprawę zgody - dodał. 

 

ZOBACZ: Niestandardowe działanie Polski ws. czołgów Leopard. Paweł Soloch tłumaczy

 

- To nie jest normalny reeksport. My nie chcemy zarobić na tych czołgach, a właśnie takie klauzule są w tych umowach, które podpisaliśmy z Niemcami - przypomniał.

 

- Trzeba zrobić wszystko, aby te czołgi jak najszybciej trafiły na Ukrainę - podkreślił. Dopytywany, czy mimo braku zgody Niemiec Polska powinna i tak wysłać czołgi za naszą wschodnią granicę, stwierdził, że jest przekonany, że Niemcy zmienią szybko zdanie, ale jeśli się tak nie stanie to "trzeba będzie to zrobić" bez ich zgody.

 

Nawet jeśli oznaczałoby to zgrzyt dyplomatyczny z Niemcami? - zapytał prowadzący program Marcin Fijołek. - No tak, przeżyjemy - odpowiedział Siemoniak. 

 

- Natomiast nie powinna to być akcja samej Polski, tylko wszystkich państw, które są zdeterminowane pomagać Ukrainie - dodał.

 

WIDEO: Tomasz Siemoniak w "Gościu Wydarzeń"

 

"Jeśli Ukraina przegra, to możemy być następni"

Siemoniak stwierdził, że "Władimir Putin liczy na to, że Zachód się zmęczy", że "znudzi się wojną". 

 

- My w Polsce z racji naszego położenia, z racji milionów uchodźców, którzy do nas przyjechali, na co dzień żyjemy tymi sprawami. Natomiast im bardziej na zachód to oczywiście to zainteresowanie jest mniejsze - powiedział. 

 

- Myślę jednak, że również Stany Zjednoczone uważają tę sprawę za swoją i stanęły mocno za Ukrainą. Świadczy o tym chociażby gorące przywitanie z jakim spotkał się podczas swojej wizyty w USA prezydent Zełenski - dodał.

 

ZOBACZ: Davos. Wołodymyr Zełenski: Nie wiem, czy Putin nadal żyje

 

- To jest bardzo poważny konflikt w który zaangażowany jest cały Zachód i USA. Dziś w Ramstein spotkało się 50 ministrów obrony reprezentujących 50 państw - przypomniał. 

 

- Wszystkie demokratyczne państwa są po tej jasnej stronie. Wydaje mi się więc, że mimo pewnego znudzenia tym tematem, determinacja wciąż jest duża. Jeśli chodzi o Europę to dochodzi do tego jeszcze lęk, że jeśli Ukraina przegra, to możemy być następni - podsumował.  

 

Drugim gościem w programie był prof. Andrzej Fal, prezes Polskiego Towarzystwa Zdrowia Publicznego.

 

Wcześniejsze odcinki programu można obejrzeć tutaj.

dk / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie