Szkocja: Myślała, że jej syn od lat nie żyje. Odnalazł się cały i zdrowy we Francji

Świat

Matka myślała, że ​​jej syn zmarł po tym, jak zaginął ponad 10 lat temu we Francji. Okazało się, że mężczyzna żyje. - To jak ten film "Cud na 34. ulicy". To jak cud - powiedziała kobieta.

Zdjęcie przedstawia artykuł z "Daily Mail" z podpisem "Christmas miracle' as mother finds out son thought long dead is ALIVE". W artykule widnieje zdjęcie uśmiechniętej blondynki trzymającej ramkę ze zdjęciem małego chłopca po lewej stronie oraz zdjęcie tego samego chłopca, teraz starszego, po prawej stronie. Tło po lewej stronie obrazu ukazuje panoramę miasta z dominującym budynkiem katedry.
Pixabay/Kamyq/twitter.com/MailOnline
Mężczyzna opuścił swój dom w Glasgow w połowie 2000 roku.

Joyce Curtis była przekonana, że ​​jej syn Nicholas nie żyje. Ostatni raz rozmawiała z nim w 2010 roku.

 

Mężczyzna opuścił swój dom w Glasgow jeszcze wcześniej - w połowie 2000 roku. Stracił wówczas pracę jako stolarz i postanowił, że zacznie podróżować.

 

Matka zgłosiła zaginięcie syna w 2009 roku po tym, jak od dłuższego czasu nie miała od niego wieści. Rok później konsulat brytyjski w Paryżu skontaktował się z nią, aby powiadomić, że Nicholas został przyjęty do szpitala we Francji.

 

Kobieta razem z mężem poleciała, by odwiedzić syna. Nicholas miał wrócić z nimi do domu, jednak tego nie zrobił.

 

- Kiedy odwiedzałam go we Francji, kupiłam mu buty i inne rzeczy, żeby miał ubrania na podróż do domu - wspominała kobieta.

Nicholas podróżował autostopem

Ostatnią informacją o synu, która dotarła do Curtis, było to, że podróżował autostopem po Francji i Hiszpanii. Myślała, że w czasie pandemii COVID-19 zachorował i zmarł.

 

19 grudnia tego roku otrzymała telefon z informacją, że jej syn żyje i przebywa w szpitalu na południu Francji.

 

- Kiedy dostałem telefon z informacją, że żyje, po prostu przeżyłam szok. Jedyne co mogłam zrobić to płakać przez cały dzień - przyznała matka.

 

- To jak ten film "Cud na 34. ulicy". To jak cud - dodała.

 

ZOBACZ: Szedł pieszo na mundial do Kataru. Zaginął w Iranie

 

Jak relacjonowała kobieta, rozmawiała z synem przez telefon. Powiedział, że chce wrócić do domu.

 

- Nie mogę sobie wyobrazić, przez co przeszedł. Muszę go tylko zabrać do domu - powiedziała Curtis.

 

W filmie opublikowanym Facebooku przekazała: - Nigdy nie zrezygnowałam z mojego syna.

 

- Nie robię sobie jeszcze nadziei, dopóki nie będzie z powrotem w domu - dodała.

 

Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni

an/zdr / dailymail.co.uk
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie