Zbigniew Boniek w "Gościu Wydarzeń" o polskiej reprezentacji: Jest nad czym pracować

Polska
Zbigniew Boniek w "Gościu Wydarzeń" o polskiej reprezentacji: Jest nad czym pracować
Polsat News
Zbigniew Boniek

- Trochę smutne, że po każdej wielkiej imprezie, albo uważamy się za cudotwórców, jak to było we Francji w 2016 roku, albo jest totalna krytyka, atmosfera zawodu jak teraz, jak dwa lata temu po Rosji - mówił w programie "Gość Wydarzeń" wiceprezydent UEFA i były prezes PZPN Zbigniew Boniek.

Prowadzący poniedziałkowy program Bogdan Rymanowski zaczął rozmowę od pytania, czy niedzielny mecz w Katarze można uznać za najpiękniejszy finał ostatnich dekad.

 

- Był najbardziej emocjonujący. Technologia przybliża nam widowisko. Nawet rzuty karne oglądaliśmy ze środka boiska, z innej perspektywy, kiedyś to było nie do pomyślenia. Dziś widzimy każdy niuans, grymas na twarzy, każdą łzę. Można wszystko przeczytać z ust piłkarzy. Pod tym względem to był najlepszy mundial - przyznał Zbigniew Boniek.

 

ZOBACZ: Argentyna. Inflacja, kultura, rozwody i narodowy sport związany z... kaczką

 

Gość podkreślił, że mecz Argentyny z Francją był "fantastycznym spotkaniem". Odniósł się też do szybkiego odpadnięcia w rozgrywkach faworytów do mistrzowskiego tytułu, czyli Brazylii.

 

- Pewnie zdecydował bramkarz Chorwatów, który znakomicie bronił rzuty karne. Takie rzeczy się zdarzają. Nie wykorzystali swojej siły, bo uważam, że była to drużyna w teorii według mnie najmocniejsza na tych mistrzostwach. Natomiast wygrali ci, którzy na to zasługują - ocenił Boniek.

Krytyka wobec polskich piłkarzy. Najsurowsi Francuzi

W trakcie rozmowy dostało się też naszym piłkarzom. Prowadzący przypomniał stanowisko dziennikarzy serwisu "The Atletic", którzy uznali, że mecz Polski z Meksykiem był najgorszym meczem na mistrzostwach w Katarze. Z kolei według dziennika "L’Équipe" aż trzech Polaków (Cash, Bielik i Zieliński) znalazło się w najgorszej "jedenastce" tegorocznego mundialu.

 

- Gdy grałem na boisku, nigdy nie czułem, że między nami a innymi jest wielka różnica. Ale jak patrzyłem na niektóre mecze, to wydawało mi się, że dynamika, szybkość, zdolność powrotów, wyjście z akcją innych piłkarzy było dużo, dużo lepsze, niż naszych na tym mundialu - mówił zdobywca trzeciego miejsca podczas mistrzostw w 1982 roku.

 

ZOBACZ: Kamerun. Federacja piłkarska bada sprawę fałszowania wieku i tożsamości piłkarzy

 

- Jest nad czym pracować, mamy piłkarzy, to można bardzo szybko i łatwo zmienić, natomiast muszą tego chcieć piłkarze - dodał. Podkreślił też, że Polacy powinni zmienić nastawienie do własnej drużyny. - Trochę to smutne, że po każdej wielkiej imprezie albo uważamy się za cudotwórców, jak to było we Francji w 2016 roku, albo jest totalna krytyka, atmosfera zawodu jak teraz, jak dwa lata temu po Rosji - przyznał.

 

Zbigniew Boniek mówił też, że "Polski nikt na tych mistrzostwach specjalnie nie dostrzegł". - Widoczni byliśmy tylko w meczu z Francuzami, z którą zresztą zagraliśmy chyba najlepsze spotkanie - podsumował występ polskiej reprezentacji jej były kapitan.

Polski sędzia w finale mundialu. Boniek o Marciniaku: To kosmiczny poziom

Fatalne oceny Polaków na mistrzostwach w Katarze wystawione przez francuskich dziennikarzy gość Bogdana Rymanowskiego uzasadniał... szowinizmem tej nacji i tym, że lubią "patrzeć pod siebie". Jako przykład w programie padło nazwisko polskiego sędziego. - Ocenili Marciniaka, że był przychylny Argentynie (Francuzi dali polskiemu sędziemu tylko dwa punkty na dziesięć - przyp. red.). Globalnie Marciniak to był poziom kosmiczny - uważa wiceprezydent UEFA.

 

WIDEO: Zbigniew Boniek o słabości polskiej piłki i naiwności Michniewicza

 

- Jest młodym człowiekiem, ma 41 lat, jeszcze trochę kariery sędziowskiej przed sobą - zaznaczył Boniek. - Szymon to jest i porządny i inteligentny człowiek. Umie sędziować i kiedy jest skoncentrowany, potrafi poprowadzić mecz w takim kierunku, że można grać ostro i to wszystko dobrze wygląda - chwalił Marciniaka "Zibi".

Zamieszanie wokół trenera Michniewicza. Co z jego posadą?

Uczestnik trzech turniejów finałowych mistrzostw świata nie chciał odpowiedzieć, czy polska reprezentacja powinna rozglądać się za nowym selekcjonerem. Zaznaczył jednak, że po ostatniej porażce Polski w Katarze nazajutrz powinna się odbyć konferencja prasowa. Jako przykład podał swoją decyzję o spotkaniu z dziennikarzami po nieudanym występie w Rosji w 2018 roku.

 

- Jeżeli zostawi się sytuację "niewytłumaczoną", to potem trudno to wszystko ogarnąć. Mam nadzieję, że prezes (Cezary Kulesza - red.) sobie z tym poradzi, bo to tylko i wyłącznie jego problem. Wybór trenera jest na jego barkach - uznał Boniek.

 

ZOBACZ: Zbigniew Boniek w programie "Gość Wydarzeń": W meczu Meksyk-Polska nic mnie nie zaskoczyło

 

- Trenerów "wolnych" i "chętnych" jest bardzo dużo. To nie musi być wielkie nazwisko. Trener musi czuć drużynę, wiedzieć, jak chce grać. Natomiast wydaje mi się, mówię to zupełnie szczerze, że trzeba zrobić reset, jeżeli chodzi o naszą reprezentację - przyznał gość Bogdana Rymanowskiego.

 

- Wszystko funkcjonowało dość dobrze przez ileś lat, ale gdzieś doszliśmy do ściany - dodał. - Jeżeli Lewandowskiemu czy komuś innemu nie pasuje trener, koncepcja itd., w życiu trzeba być wyraźnym, mieć odwagę, szczególnie w sporcie, powiedzieć swoje zdanie - stwierdził.

 

- Nasze porażki zawsze mają szalenie negatywne konsekwencje. Nie umiemy przegrać spokojnie, cicho, potem uderzyć się w pierś i iść dalej - podsumował mentalność polskich piłkarzy były reprezentant.

Premie dla piłkarzy pogrążą selekcjonera?

- To był błąd nie do wybaczenia. Na tym poziomie od razu musi być poinformowany prezes, że premier chce przyjść na spotkanie z drużyną. Bardzo dobrze, jeżeli polityka chce pomóc polskiej piłce, natomiast pieniądze powinna przeznaczyć na rozbudowę, popularyzację, a nie "dopinać się" z premią dla piłkarzy profesjonalnych. Ja tego w ogóle nie kupuję - dziwił się gość.

 

ZOBACZ: Lewandowski o przyszłości w polskiej reprezentacji. Niejasna odpowiedź

 

Zbigniew Boniek zarzucił naszym piłkarzom i trenerowi Michniewiczowi naiwność. - Przyszedł pan premier: "Panie premierze, fajnie, dziękujemy, zapraszamy na mecz, jeżeli wyjdziemy z grupy, kibicujcie nam". Ale jakie pieniądze? Jakie premie? Dziwię się, że piłkarze w ogóle poszli w taką narrację, że to ich zainteresowało. To powinno być na samym początku ucięte - powiedział.

 

- My mamy za co żyć, jesteśmy bogatymi ludźmi, jesteśmy piłkarzami zawodowymi, my takich pieniędzy w ogóle nie chcemy. To był kolosalny błąd - ocenił były prezes PZPN.

 

Wcześniejsze odcinki programu możesz obejrzeć tutaj.  

map / Polsat News / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie