Patrioty z Niemiec będą "wpięte" w polski system obrony - wiceszef MON Wojciech Skurkiewicz

Polska
Patrioty z Niemiec będą "wpięte" w polski system obrony - wiceszef MON Wojciech Skurkiewicz
Polsat News
Wiceminister obrony narodowej Wojciech Skurkiewicz w "Gościu Wydarzeń".

Wiceminister obrony Wojciech Skurkiewicz powiedział w "Gościu Wydarzeń", że trwają rozmowy na poziomie wojskowym na temat dyslokacji rakiet Patriot z Niemiec. Mają one trafić do województwa lubelskiego. - Będą one wpięte w polski system obrony - powiedział polityk. - Będą bronić wschodniej flanki NATO i Polski - dodał.

Wiceminister obrony Wojciech Skurkiewicz powiedział w "Gościu Wydarzeń", że trwają zaawansowane rozmowy na temat rozlokowania w Polsce rakiet Patriot z Niemiec. Dodał, że w tej sprawie trwają już uzgodnienia na poziomie wojskowym.

"Patrioty będą wpięte w polski system obrony"

- Ustalenia te są w tym tygodniu realizowane. Są objęte klauzulą poufności, ale to się dzieje - dodał, zaznaczając, że nie może informować o szczegółach.

 

- Te Patrioty, które trafią do Polski z Niemiec, będą dyslokowane na terenie województwa lubelskiego - powiedział, przypominając, że uzgodnili to wcześniej ministrowie obrony Polski i Niemiec.

 

- Czekamy na ostateczne decyzje, to nie my o tym decydujemy, tylko strona niemiecka - powiedział odpowiadając na pytanie Marcina Fijołka o termin dostawy.

 

ZOBACZ: USA. CNN: Administracja Joe Bidena finalizuje plany wysłania systemu Patriot na Ukrainę

 

- Dla nas jest najważniejsze, aby Patrioty były rozmieszczone tam, gdzie wskazała strona polska i by były wpięte w polski system obronny - dodał.

 

Dodał, że sprawa "wpięcia w polski system" jest przesądzona. - Będą zabezpieczać także wschodnią flankę Sojuszu Północnoatlantyckiego, a tym samym wschodnią granicę RP - powiedział.

 

Informację o planach przekazania Patriotów do Ukrainy przez Stany Zjednoczone uznał za "bardzo ważną". - Byłby to bardzo duży sukces strony ukraińskiej ale także polskiej, bo temat ten wywołał wicepremier Mariusz Błaszczak - dodał.

Wniosek o pieniądze z UE "jak najszybciej"

Zapytany o porozumienie z Brukselą w sprawie KPO wiceminister obrony narodowej i senator PiS Wojciech Skurkiewicz powiedział, że to bardzo ważna decyzja.

 

- Cieszy, że wreszcie przebrnęliśmy przez te "milowe kłody", które przez długi czas były rzucane - powiedział wiceszef MON. - To wielki sukces premiera Mateusza Morawieckiego, ale również pana ministra Szymona Szynkowskiego vel Sęka, który w ostatnim czasie prowadził negocjacje. To przede wszystkim sukces Polski i Polaków - dodał.

 

- Nowela ustawy o SN trafiła do sejmu, jutro odbędzie się czytanie, jestem przekonany, że będzie jeszcze podlegała obróbce legislacyjnej w parlamencie. Poczekajmy, zobaczymy w jakim kształcie opuści Sejm i trafi do Senatu - powiedział.

 

ZOBACZ: Dariusz Klimczak w programie "Graffiti": Minister Błaszczak nie jest samodzielnym politykiem

 

Zaznaczył jednak, że "pracować trzeba naprawdę szybko".

 

- Proszę mieć świadomość, że musimy także jak najszybciej złożyć wniosek do Komisji Europejskiej o uruchomienie pierwszej transzy środków w ramach KPO, aby mogły być przekazane do Polski w przyszłym roku - powiedział.

 

Zaprzeczał, że koalicja "trzeszczy w szwach". - Pracujemy dla Polski i dla Polaków chociażby nad budżetem - powiedział.

 

Zaznaczył, że pieniądze z KPO nie będą mogły trafić bezpośrednio na potrzeby związane z armią i uzbrojeniem.

 

WIDEO - Wiceszef MON Wojciech Skurkiewicz w "Gościu Wydarzeń"

 

Odbudowa potencjału amunicyjnego zbrojeniówki

Część 29. budżetu przeznaczona na wojsko zakłada finansowanie na poziomie 97,445 mln zł. - To o kilkadziesiąt miliardów więcej w porównaniu do 2022 roku - powiedział senator.

 

- Na zbrojeniach nie można oszczędzać, szczególnie kiedy mamy za naszą wschodnią granicą regularną wojnę o przetrwanie i na wyniszczenie - powiedział, przypominając, że "rozpoczęło się to wszystko od ataków hybrydowych na granicy polsko-białoruskiej".

 

- Musimy być przygotowani, musimy mieć obronę adekwatną do zagrożeń, a one są naprawdę bardzo poważne - mówił wiceszef MON.

 

Według niego modernizacja prowadzona jest regularnie od roku 2018, a nie doraźnie. Dodał, że donacje uzbrojenia dla Ukrainy wymusiły konieczność dozbrojenia polskich sił zbrojnych. Wspomniał o zwiększaniu liczebności wojska i odtwarzaniu jego potencjału na wschód od Wisły.

 

- Dzisiaj rozwijamy wojsko na wschód od Wisły, żeby nie pozwolić, by chociaż jeden centymetr polskiej ziemi padł łupem potencjalnego najeźdźcy - powiedział.

 

ZOBACZ: Żołnierze otrzymają dodatkowe 450 zł. Szef MON Mariusz Błaszczak: Godne warunki służby to priorytet

 

Zapytany, czy Polska będzie mieć pieniądze na zamawiane uzbrojenie powiedział, że MON funkcjonuje "w oparciu o różne działania planistyczne".

 

- Umowy, które podpisuje pan wicepremier Mariusz Błaszczak w wielu aspektach ważne i liczne, wpisują się w plan modernizacji technicznej sił zbrojnych. W planie, który obowiązuje na lata 2021-2035 wszystko jest zapisane w konkretnych obszarach, w konkretnych programach operacyjnych: co kupujemy, co jest nam potrzebne, w jakim czasie to dostaniemy i w jakim czasie również będziemy realizować płatności - zaznaczył.

 

Wyjaśnił, że płatności są realizowane "w określonym harmonogramie".

 

- Mamy świadomość, że wydatki są bardzo duże, ale mamy także określone możliwości finansowe - wyjaśnił. Dodał, że oprócz budżetu jest także Fundusz Modernizacji, którego źródła finansowania są różne, a który może być finansowany z obligacji, pożyczek kredytów czy wpłat pochodzących z instytucji takich jak Unia Europejska.

Zapytania kierowane także do polskiego przemysłu

Zaznaczył, że w rozwoju obronności brany pod uwagę jest rodzimy przemysł wojskowy. - To jest absolutnie kluczowa sprawa i wicepremier Mariusz Błaszczak szczególnie na to zwraca uwagę i uczula na to, by zabezpieczać polski przemysł obronny lokując w nim zamówienia. Realizując każde zamówienie najpierw kierujemy zapytanie do polskiej zbrojeniówki, czy jest w stanie przygotować odpowiedni produkt uzbrojenie, o które nam chodzi - mówił. Dodał, że dopiero, gdy to nie jest możliwe "wychodzimy poza granice".

 

ZOBACZ: Powołania na ćwiczenia do wojska. "Rezerwy były, są i będą szkolone"

 

Przyznał, że Polska musi mieć potencjał wytwarzania amunicji do sprzętu, który obecnie jest na wyposażeniu i w który armia będzie wyposażona. Przypomniał, że w Pionkach koło Radomia będzie inwestycja w zakład produkcji prochu.

 

Dotychczasowe wydania programu "Gość Wydarzeń" można obejrzeć tutaj.

hlk / Polsat News / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie