Słupsk. Zginął z telewizorem przywiązanym do szyi. Ponowny proces oskarżonego 45-latka

Polska
Słupsk. Zginął z telewizorem przywiązanym do szyi. Ponowny proces oskarżonego 45-latka
Polsat News
Ofiara to 45-letni Jacek B. który wypadł z okna na trzecim piętrze z telewizorem kineskopowym przywiązanym za kabel do jego szyi.

W Sądzie Okręgowym w Słupsku rozpoczął się proces o zabójstwo z użyciem telewizora. Oskarżony Piotr Ogrodniczuk był już nieprawomocnie skazany na 10 lat, ale sąd w Gdańsku uchylił wyrok. Mężczyzna twierdzi, że jest niewinny. Sędzia zwolniła jego byłego obrońcę z tajemnicy adwokackiej, zwróciła się o zwolnienie z tajemnicy policjantów. Do sprawy włączyła się Helsińska Fundacja Praw Człowieka.

Według Prokuratury Okręgowej w Słupsku 23 listopada 2018 roku w hotelu Słupsk przy ul. Poznańskiej doszło do zabójstwa. Ofiara to 45-letni Jacek B. który wypadł z okna na trzecim piętrze z telewizorem kineskopowym przywiązanym za kabel do jego szyi. Wskutek poważnych obrażeń, w tym złamań kręgosłupa, mostka i żeber mężczyzna zmarł następnego dnia w szpitalu.

 

Według śledczych powodem zbrodni miała być rywalizacja mężczyzn o Annę T., która była z nimi, gdy doszło do zbrodni. Cała trójka piła wcześniej alkohol.

 

Prokuratura utrzymuje też, że Piotr Ogrodniczuk miał grozić Annie T., by składała korzystne dla niego zeznania, a ponadto w dniu zabójstwa jeździł pijany po mieście skradzionym Fordem Focusem, który posłużyć mu miał do ucieczki z miejsca zbrodni.

Oskarżony nie przyznaje się do winy

Oskarżony, który od prawie czterech lat przebywa w areszcie, odmówił składania wyjaśnień, nie chciał odpowiadać na pytania. Nie przyznał się do winy - informuje portal gp24.pl.

 

Sędzia Aleksandra Szumińska odczytała więc wyjaśnienia ze śledztwa i utajnionego procesu w pierwszej instancji.

 

Ogrodniczuk zeznawał wtedy, że przed tragedią spotkał się z grupą osób na imprezie. Poznał na niej Annę T. W końcu Ogrodniczuk, który miał odwieźć Annę T. do koleżanki, pojechał z nią do Jacka B., bo ten do niej zadzwonił. Właścicielka hotelu kazała mu opuścić pokój, prosił więc o pomoc, tłumaczył m.in., że nie ma pieniędzy.

 

ZOBACZ: Zadośćuczynienie dla Tomasza Komendy. Jest decyzja prokuratury

 

W ten sposób cała trójka znalazła się w jednym pokoju. Wcześniej z lokalu wyszedł współlokator Jacka B.

 

Ogrodniczuk utrzymywał w śledztwie, że Jackowi B., którego "znał od godziny", chciał pomóc, bo znał właścicielkę hotelu. "Nie miałem powodu go zabić" - zeznawał.

 

Jak twierdzi był pijany, dodał także, że doszło do zbliżenia między nim a Anną T., po którym zasnął. Obudził go dopiero krzyk kobiety, która powiedziała mu, że Jacek B wypadł przez okno.

 

Wtedy Ogrodniczuk miał wyjść, co potraktowano jako ucieczkę

Pozytywny wynik z wykrywacza kłamstw

Piotr Ogrodniczuk zasugerował, że ma informacje od Kamila P., który był zatrzymany wraz ze współlokatorem Jacka B. Miał on słyszeć jak ów współlokator krzyczy do zatrzymanej Anny T.: "Blondyna! Jak piśniesz słowo, to skończysz jak Jacek B."

 

W dodatku Ogrodniczuk został przebadany na wykrywaczu kłamstw za zgodą Sądu Apelacyjnego w Gdańsku i wynik badania był dla niego korzystny.

 

Sąd zwolnił w czwartek z tajemnicy adwokackiej adwokata Bartosza Fieducika, który z urzędu bronił wcześniej oskarżonego, przyznając mu status świadka w sprawie. Stało się tak dlatego, że na poprzednim posiedzeniu zostało mu cofnięte pełnomocnictwo. To wynik zdarzenia z pierwszego procesu, kiedy to po rozmowie z adwokatem podczas przerwy na korytarzu Anna T., która najpierw obciążała Ogrodniczuka, zmieniła zeznania po rozmowie z prawnikiem.

 

ZOBACZ: "Interwencja". Zabił i oskórował. Dożywocie za mord na studentce

 

Oskarżony ma teraz nowego adwokata.

 

O zwolnienie z tajemnicy policjantów Jakuba B. i Rafała W., którzy prowadzili śledztwo, sędzia zwróciła się z kolei do policji - pisze portal gp24.pl. Wniosek jest istotny, bo ma doprowadzić do wyjaśnienia, w jaki sposób uzyskano obciążające zeznanie od Anny T. 

 

Sąd podjął także decyzję o wyłączeniu sprawy domniemanych gróźb karalnych wobec Anny T. do odrębnego postępowania. Salę opuścił także jej adwokat, a ona sama uczestniczy w procesie już jako świadek.

"Myślałam, że jak skłamię to mnie puszczą"

Sprawą Ogrodniczuka zajmowała się wcześniej "Interwencja" Telewizji Polsat.

 

Anna T. zgodziła się na rozmowę z dziennikarzami. Jak twierdzi złożyła obciążające zeznania, bo była podczas przesłuchania pijana, a policjanci ją "męczyli".

 

"Zaczęli krzyczeć, jeden wchodził, drugi wychodził, ja już sama nie wiedziałam... Myślałam, że jak skłamię, to mnie szybciej puszczą" - tłumaczyła.

 

Rozpytywanie miało trwać wiele godzin, a funkcjonariusze zastosowali "metodę zdartej płyty" - powiedział "Interwencji" były adwokat oskarżonego Bartosz Fieducik.

 

Anna T. z kolei przyznała, że zmieniła treść wyjaśnień z obawy, że "za fałszywe zeznania idzie się do więzienia". Mimo to sąd nie uwzględnił zmienionych zeznań i wydał wyrok skazujący.

 

ZOBACZ: Wypadł z okna z telewizorem przywiązanym do szyi. Oskarżono niewinnego?

 

- Ludzie nas szykanują, że jesteśmy rodzicami mordercy, bo tak nas opisali w gazecie. To jest straszne. Nie wierzymy, że on to zrobił. Nie mam pojęcia, o co tam chodzi, co jest grane, dlaczego tak się dzieje - mówili rodzice oskarżonego.

 

Zdaniem rozmówców "Interwencji" wokół sprawy jest wiele niejasności. Między innymi sąd w ogóle nie wziął pod uwagę wersji o samobójstwie Jacka B., choć były ku temu przesłanki. Miał m.in. "ciąć się w przeszłości". - Podejmował tez próby powieszenia się - powiedział mec. Fieducik.

 

Podkreślił też, że brak jest nagrania z kamery, która obejmowała miejsce upadku zmarłego mężczyzny na dziedzińcu hotelu. Z kolei na kablu i telewizorze nie było odcisków palców - mówiła Ada Pogorzalska, ławniczka w sprawie Piotra Ogrodniczuka.

 

W czwartek do sprawy przystąpiła adwokat Kinga Dagmara Siadlak, przedstawicielka Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, która zajęła się sprawą Piotra Ogrodniczuka.

 

WIDEO - Sprawą Piotra Ogrodniczuka zajmowała się "Interwencja". Materiał z 19 października 2022 r.

 

hlk/zdr / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie