Dmitrij Miedwiediew obraża Polaków. Pisze o "bezczelnym motłochu"
Były prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew podzielił się w sieci "przemyśleniami" o polskiej historii. Stwierdził, że w 1612 roku z Kremla wygoniono "bezczelny motłoch" - tak nazwał wojska I Rzeczypospolitej. Jak również sugerował, skutki obecnego "małego bałaganu" rozpoczętego przez Warszawę mogą uderzyć w najwyższe polskie władze.
Rosjanie w piątek będą obchodzić Dzień Jedności Narodowej. Święto ustanowiono w 2004 roku na pamiątkę odbicia moskiewskiego Kremla z rąk wojsk Polski, co stało się w 1612 roku.
ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Miedwiediew straszy bronią atomową. Zrzuca winę na Zachód
Z tej "okazji" były prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew postanowił kolejny raz obrazić Polskę. "Spadkobiercy Rzeczypospolitej nadal robią mały bałagan w przeddzień głównego 'polskiego' święta w Rosji. Albo naszej ambasadzie zabiorą ośrodek rekreacyjny, albo zaczną budować jakieś ogrodzenie na wspólnej granicy" - wyliczył.
Miedwiediew o "czarnej passie" Rzeczpospolitej
W telegramowym wpisie przypomniał o wydarzeniach z XVII wieku. "Wówczas, jak wiecie, nasi ludzie z różnych klas i rodów, zapominając o sporach i jednocząc się w obronie ojczyzny, ostatecznie wyrzucili motłoch bezczelnych Polaków z Rosji" - stwierdził.
Zdaniem Miedwiediewa od tego czasu rozpoczęła się "długa, czarna passa" niepowodzeń Rzeczpospolitej, wraz z jej rozbiorami, trwająca trzy wieki. "Zastanawiam się, czy przy takiej polityce następni będą obecni właściciele gmachu Warszawskiego Korpusu Kadetów imienia Suworowa i Pałacu Namiestnikowskiego? Czy przypadkiem teraz nie jest to rezydencja ich premiera i prezydenta?" - napisał.
Rosjanie zdewastowali ośrodek wypoczynkowy nad Zegrzem
Pierwszy z budynków, wspomnianych przez byłego prezydenta Rosji, to obecna siedziba Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Powstał w 1900 roku, gdy Warszawa wchodziła w skład Imperium Rosyjskiego, a miejscem urzędowania polskiego premiera stał się po II wojnie światowej.
Inaczej jest w przypadku Pałacu Namiestnikowskiego, znanego nam dziś jako Prezydencki. Jego budowę rozpoczęto w 1643 roku, później był przebudowywany, a w 1852 roku spłonął, lecz nie całkowicie. Odbudowano go kilka lat później.
Miedwiediew manipulował też, pisząc o "ośrodku rekreacyjnym". Na myśli miał kompleks domków w Skubiance nad Zalewem Zegrzyńskim, na teren którego w środę weszli przedstawiciele Lasów Państwowych. Faktycznie był on użytkowany przez Rosję, ale od kwietnia nie płaciła ona za dzierżawę - o tym polityk nie wspomniał.
Polska odgradza się od obwodu kaliningradzkiego
Jak wyliczyli leśnicy, dług sięgnął 100 tysięcy złotych. Okazało się też, że ośrodek został zdewastowany. "Rosjanie zniszczyli wszystko, powyrywane są nawet kable ze ścian" - opisał rzecznik Lasów Państwowych Michał Gzowski.
Natomiast "jakieś ogrodzenie" to tymczasowa zapora z drutu ostrzowego, mająca powstać wzdłuż całej granicy Polski z obwodem kaliningradzkim. Władze naszego kraju zdecydowały o jej budowie z obawy przed falą nielegalnych migrantów z Afryki i Azji, którzy mogą pojawić się na obszarze rosyjskiej enklawy w Europie Środkowej.
ZOBACZ: Oświadczenie szefa MON: Polska wzmocni granicę z Rosją
Czwartkowy wpis Miedwiediewa jest kolejnym z serii ataków na Polskę. W zeszłym tygodniu pisał o "degeneratach" domagających się pieniędzy od Moskwy za strat wojenne.
"Albo przygotować im rozliczenie 'za wszystko', co ZSRR przekazał Polsce w okresie socjalizmu. A to setki miliardów dolarów. Albo powiedzieć im, żeby podtarli się swoimi brudnymi kalkulacjami. Wiadomo, że z powodu sankcji papier toaletowy w UE podrożał" - stwierdził.