Ukraińcy zatrzymali 50-latkę. Odpowie za organizację pseudoreferendum
W trakcie działań deokupacyjnych w obwodzie ługańskim Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) zatrzymała 50-letnią mieszkankę wsi Stelmachiwka. Kobieta miała być jedną z organizatorek pseudoreferendów, zleconych przez Kreml. Kolaborantka usłyszała zarzuty.
Według śledczych kobieta przed okupacją pracowała w lokalnym przedsiębiorstwie rolnym, a po zajęciu ukraińskich terenów przez Rosjan, "ze względów ideologicznych" podjęła się współpracy z okupantami.
"Patrząc na jej lojalność okupanci powierzyli jej przeprowadzenie fałszywego referendum na wsi" - przekazała SBU.
Ukraina. Kolaborantce postawiono zarzuty
Jak informuje SBU, 50-latka była odpowiedzialna za zbieranie "głosów" od mieszkańców, a także za zachęcanie ich, by opowiadali się za przyłączeniem do Rosji. Organizatorka referendum miała również "liczyć głosy" tak, by zgadzały się z ustalonymi przez Kreml "wynikami".
Obecnie kobieta znajduje się w areszcie. Służby postawiły jej dwa zarzuty: umyślnego działania w celu zmiany granic oraz udziału w organizacji i przeprowadzeniu nielegalnego referendum na tymczasowo okupowanych terytoriach. 50-latce grozi do dziesięciu lat pozbawienia wolności.
Ukraina. Pseudoreferenda "za przyłączeniem do Rosji"
Od 23 do 27 września na okupowanych przez Rosję częściach obwodów donieckiego, ługańskiego, chersońskiego i zaporoskiego zostały przeprowadzone referenda. Sfałszowane przez Kreml wyniki wyborów miały być usprawiedliwieniem aneksji ukraińskich ziem. Wyniki referendów nie zostały uznane przez liderów światowych.
ZOBACZ: "Referenda" w okupowanych regionach Ukrainy. Pierwsze, oficjalne wyniki
30 września Władimir Putin ogłosił, że cztery okupowane obwody Ukrainy zostały włączone do Federacji Rosyjskiej. Bezprawną aneksję skomentował słowami: - Ludzie dokonali swojego wyboru. Natomiast 19 września Putin zadecydował o wprowadzeniu stanu wojennego na okupowanych terenach Ukrainy.