Kałużny o Michale Tusku: Może wziął pieniądze i nie podzielił się z tatą

Polska
Kałużny o Michale Tusku: Może wziął pieniądze i nie podzielił się z tatą
Polsat News
Politycy w "Debacie Dnia" o zeznaniach Marcina W.

Politycy dyskutowali w "Debacie Dnia" o ujawnionych zeznaniach wspólnika Marka Falenty, który mówił, że rzekomo dostarczył reklamówkę z pieniędzmi synowi Donalda Tuska. Piotr Borys (PO) nazwał te informacje polityczną fikcją. Mariusz Kałużny (Solidarna Polska) powiedział, że jeśli świadek jest wiarygodny, to albo Michał Tusk "nie podzielił się z ojcem", albo "wziął te pieniądze dla Donalda Tuska".

- To jest absurd, nieprawda. To jest niewiarygodnie niemożliwe - mówił poseł Piotr Borys (Koalicja Obywatelska) w "Debacie Dnia" o ujawnionych przez Prokuraturę Krajową zeznaniach współpracownika Marka Falenty, z których wynika, że Marcin W. przekazał reklamówkę wypełnioną pieniędzmi Michałowi Tuskowi, synowi byłego premiera.

 

- (Świadek) mógł różne wątki przekazywać i jest małym świadkiem koronnym, czyli nie byłby uznanym przez prokuraturę i przez sąd, gdyby nie był wiarygodny w jakiejś stosownej części - mówił polityk, zapytany, czy Marcin W. jest wiarygodny.

"Wszystkim stronom powinno zależeć na wyjaśnieniu"

- Teraz po pierwsze należy zatrzymać Michała Tuska i w związku z tym, że został o coś takiego oskarżony, powinien nazywać się Michał T. Podobnie zresztą z Donaldem Tuskiem, bo to przecież pieniądze niby miały być dla niego, jeżeli były dla niego. Po trzecie, powinno się jasno określić o jaką sprawę chodziło i (ją) rozliczyć - mówił Artur Dziambor (Konfederacja).

 

- Jeżeli rzeczywiście coś w tym jest, to powinno być to oczywiście wręcz publicznie rozprawiane dlatego, że czystość polityka i czystość sceny politycznej jest najwyższa wartością - mówił Dziambor.

 

ZOBACZ: Afera taśmowa. Wątek Tuska i "600 tys. euro w reklamówce". Opublikowano zeznania wspólnika Falenty

 

- Andrzej Lepper miał takie przemówienie w Sejmie, gdzie on nie oskarżał, tylko pytał o to, czy w pewnym miejscu odbyło się pewne spotkanie, gdzie odbyło się przekazanie pewnej reklamówki, a w tej reklamówce były pieniądze - mówił polityk Konfederacji. - Chodziło oczywiście o założenie Platformy Obywatelskiej i nigdy nie było to w żaden sposób przedmiotem poważnego (sprawdzenia) - dodał Dziambor.

 

- Myślę sobie, że brzmi to tak sensacyjnie, że powinno to być natychmiast wyjaśnione. A jeżeli było rzeczywiście jakieś przestępstwo popełnione i jeżeli doszło do przekazania takich pieniędzy, no to powinniśmy to jasno usłyszeć, zobaczyć - stwierdził Artur Dziambor.

 

- W tej konkretnej jednej sprawie w związku z tym, że dotyczy to osób publicznych i w związku z tym, że oskarżenia lecą na dwie strony, powinno chyba wszystkim stronom zależeć, żeby tę sprawę rozliczyć - uważa Dziambor.

Kałużny: Michał Tusk wziął kasę i się z tatą nie podzielił

- Na drodze dedukcji mamy trzy możliwości. Albo świadek jest niewiarygodny i opowiada niestworzone rzeczy, a więc te rzeczy, które na jego podstawie Donald Tusk, król polskiej bajery, opowiadał wczoraj o tym rosyjskim wywiadzie, też są nieprawdziwe - mówił Mariusz Kałużny (Solidarna Polska), dodając, że były polski premier "jest dobry w opowiadaniu i zawsze robił na tym karierę".

 

- Punkt drugi jest taki, że świadek jest wiarygodny i ma rację, a syn Donalda Tuska wziął tę kasę i się z tatą nie podzielił - tłumaczył Kałużny.

 

- Punkt trzeci: jeśli świadek jest wiarygodny, no to syn Donalda Tuska wziął te pieniądze dla Donalda Tuska - powiedział polityk.

 

ZOBACZ: Piotr Müller w "Graffiti": Od wyjaśnienia afery taśmowej jest prokuratura

 

- Ten pan mówił prawdę o szpiegach, agentach - powiedział Borys, któremu Kałużny przerwał mówiące, że "jak dla Platformy coś jest wygodne, to jest prawdą, a jak nie jest wygodne, to nie jest to prawda". - W jednej sprawie świadek konfabuluje, a jest małym świadkiem koronnym, a w sprawie Rosjan i waszego zaangażowania w ten związek węgla mówi prawdę - dodał Borys.

 

- Jak to sprawdzić? - pytała Agnieszka Gozdyra.

 

- Tylko komisja śledcza. Dlaczego prokuratura przez te siedem lat (od ujawnienia afery taśmowej) nie podjęła stosownego postępowania - mówił polityk PO.

 

WIDEO - "Debata Dnia". Politycy o ujawnionych zeznaniach Marcina W.

 

Woś: Wiemy tyle, ile ujawniła prokuratura

Wcześniej wiceminister sprawiedliwości Michał Woś skomentował w programie "Gość Wydarzeń" ujawnione przez prokuraturę fakty.

 

- Tusk na (...) konferencji mówił, że świadek, znajomy Falenty, jest wiarygodny. A ten świadek mówi, że 600 tys. zł zostało przekazane za pośrednictwem Michała Tuska - dodał.

 

ZOBACZ: Michał Woś o ujawnionych zeznaniach: Donald Tusk mówił, że to wiarygodny świadek

 

- Jeżeli Tusk domagał się komisji śledczej, mówiąc, że jest to bardzo wiarygodny świadek, to proszę bardzo świadek mówi: 600 tys. łapówki dla Tuska - powiedział polityk.  

 

Zapytany o to, czy prokuratura prowadziła postępowanie w tej sprawie i w jakich latach mogło dojść do rzekomych zdarzeń odparł: - Wiemy tyle, ile ujawniła prokuratura, a wiemy tyle, że Tusk w reklamówce z Biedronki dostał 600 tys. łapówki - wyjaśnił.

 

WIDEO - Michał Woś w "Gościu Wydarzeń" 

 

 

hlk/ml / Polsat News / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie