Protesty w Dniu Edukacji Narodowej. Nauczyciele apelują o wysyłanie tzw. kartki do Czarnka

Tegoroczny Dzień Edukacji Narodowej przebiega pod znakiem protestów. W tym roku w swoje święto nauczyciele oczekują od rodziców i uczniów poparcia wszystkich postulatów i wysłania tzw. kratki do Czarnka. -Nauczyciele są traktowani jakby specjalnie złośliwie - powiedział Marek Pleśniar z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty.
- Lekceważenie pracy nauczycieli, lekceważenie edukacji zemści się na nas wszystkich i niesie konieczność wieloletniego odpracowywania zaniedbań - powiedział w Polsat News dyrektor biura Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty Marek Pleśniar.
Podkreślił, że powszechne jest zjawisko odchodzenia nauczycieli z pracy w szkołach. - Dyrektorzy mówią mi, że mają takich nauczycieli, którzy albo rozważają możliwość odejścia z powodów finansowych, albo są w wieku przedemerytalnym - powiedział.
ZOBACZ: Mateusz Morawiecki do uczniów: Pamiętajcie, że Google nie zastąpi wam nauczycieli
- Mamy wielu przeciwników. Nauczyciel to musi być wychowawca, a tego to już w ogóle nie można nauczyć, jak każdego innego zawodu. Wychowawcą zostaje się tylko w szkole i przez długą praktykę. Problem nie jest rozumiany przez większość opinii społecznej, ale i przez naszych przywódców edukacyjnych - stwierdził.
Powiedział, że "oświata stoi u progu konieczności nowej światłej reformy".
Protesty nauczycieli przed kuratoriami w Polsce
Protesty w Dniu Nauczyciela rozpoczęły się w piątek o godz. 9 przed kuratoriami w kilkunastu miastach w całej Polsce.
Z jednej strony tzw. kartki do Czarnka, o której wysłanie do resortu proszą nauczyciele, jest napisane: "Pokażmy, że jako rodzice, babcie, dziadkowie uczniów oczekujemy natychmiastowego podjęcia działań dla poprawy warunków nauki i jakości edukacji".
ZOBACZ: Przemysław Czarnek obiecuje podwyżki i nowoczesną edukację. "Mamy sprzęt, jakiego jeszcze nie było"
Z drugiej zaś strony znajduje się: "Szanowny Panie Ministrze, gdzie ci nauczyciele? Brakuje ich w szkołach i przedszkolach. Oczekuję podjęcia pilnych działań" i miejsc na podpis, a zamiast znaczka pocztowego: "Spieszmy się kochać nauczycieli, tak szybko odchodzą".
Kartki zostaną przekazane do kuratorium, a następnie trafią do ministra Czarnka.
WIDEO: Marek Pleśniar: Nauczyciele są traktowani jakby specjalnie złośliwie
Podwyżki to nie jedyny postulat nauczycieli
Słowa na tzw. kartce do Czarnka są podsumowaniem wszystkich postulatów - mówią nauczyciele. Podkreślają, że pracują za długo, warunki zatrudnienia są bardzo złe i mówią, że nie chodzi tylko o podwyżki. Zwracają uwagę, że problemów jest o wiele więcej.
Przez to, że brakuje nauczycieli, to są zastępstwa w klasach z nauczycielami z innych przedmiotów, albo dzieci zwalniane są do domów. Klasy są przepełnione, sale są niedoposażone, a nauczyciele są zmuszeni inwestować z własnych pieniędzy - stwierdzają.
- W ostatnim czasie dużym problemem szkoły są niedobory kadr, są ogromne ilości wakatów w szkołach. Ministerstwo szacuje, że to jest kilkanaście tys., natomiast wg. ZNP jest to już 20 tys. brakujących nauczycieli w szkołach. Jest to ogromny problem, ponieważ nauka nie odbywa się w taki sposób, w jaki powinna - powiedziała Polsat News emerytowana nauczycielka Irena Paterek.
ZOBACZ: Protest nauczycieli. Trwa walka związkowców o podwyżki. Minister wyklucza takie rozwiązanie
Od 8 października niedaleko Ministerstwa Edukacji działa całodobowe miasteczko edukacyjne. Tam nauczyciele rozmawiają z rodzicami, samorządowcami, uczniami i czekają na ministra Przemysława Czarnka. Zapowiedzieli, że jeśli ten z zaproszenia nie skorzysta, to nauczyciele zapowiadają, że w sobotę przejdą przed budynek resortu i tam będą czekać na rozmowę z ministrem.