Paweł Soloch w programie "Graffiti": Nie wzrosło zagrożenie militarne dla Polski

Polska
Paweł Soloch w programie "Graffiti": Nie wzrosło zagrożenie militarne dla Polski
Polsat News
Szef BBN Paweł Soloch w programie "Graffiti"

Nie wzrosło zagrożenie militarne dla Polski. Skutki rosyjskiej mobilizacji sami Ukraińcy być może odczują za parę tygodni, ale na pewno przez najbliższe dni nic się nie zmieni - powiedział w programie "Graffiti" szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Paweł Soloch. Wyjaśnił także, czy Polska wpuści dezerterujących Rosjan.

Rosyjski prezydent Władimir Putin w wystąpieniu wyemitowanym w środę rano ogłosił częściową mobilizację, w wyniku której na wojnę z Ukrainą mają iść rezerwiści i ludzie, którzy przeszli przeszkolenie wojskowe. Szef resortu obrony Siergiej Szojgu wyjaśnił, że zaciąg obejmie 300 tys. osób.

Paweł Soloch o mobilizacji: Porażka i eskalacja

Paweł Soloch powiedział, że ta decyzja świadczy o "porażce" Putina, ale dodał, że mamy niewątpliwie do czynienia z eskalacją. - Eskalacją werbalną, począwszy od takiego bardzo nieokreślonego użycia broni nuklearnej, co należy traktować jako bardzo mało prawdopodobne, po mobilizację, która w koincydencji z referendami, planowanymi na okupowanym terytoriach, ma potwierdzić co najmniej stan 'posiadania' Rosji terenów okupowanych na Ukrainie - wyjaśnił.

 

Szef BBN ocenił, że dla Putina mobilizacja jest krokiem wewnętrznie ryzykowanym. - Nikt nie wie, jak sprawny jest ten system mobilizacyjny - dodał.

 

ZOBACZ: Mateusz Lachowski: Analitycy mówią, że nie ma czegoś takiego jak częściowa mobilizacja

 

Dodał jednak, że "niewątpliwie jest to także sygnał dla Zachodu, dla nas". - Musimy naciskać na zwiększoną obecność sojuszniczą na flance wschodniej. To jest dodatkowy argument, żeby NATO było więcej na wschodzie niż do tej pory, ponieważ tak jak powiedziałem - w pierwszym rzucie ma być 300 tys. ludzi zmobilizowanych, na pewno nie cała armia będzie walczyła na Ukrainie, część będzie na kierunku zachodnim - dodał.

 

Soloch pytany, czy wzrosło zagrożenie militarne dla Polski, odparł: "Nie". - Skutki tej mobilizacji sami Ukraińcy być może odczują za parę tygodni, ale na pewno przez najbliższe dni nic się nie zmieni - dodał.

 

Szef BBN zwrócił uwagę, że zrządzona w Rosji mobilizacja prowadzona jest pod hasłami walki z Zachodem. 

 

Czy Polska wpuści uciekających przed mobilizacją Rosjan?

Prowadzący Marcin Fijołek pytał swojego gościa, czy Polska powinna wpuszczać do kraju Rosjan, którzy uciekają przed mobilizacją. 

 

- Kraje bałtyckie podjęły decyzję, że nie będzie żadnych ulg, jeżeli chodzi o wpuszczanie Rosjan. Po prostu jest ryzyko działań hybrydowych i prowokacji. Pod płaszczykiem dezercji mogą przenikać na teren tych krajów dywersanci, czy ludzie związani z rosyjskimi siłami zbrojnymi - wyjaśnił Soloch.

 

ZOBACZ: Andrzej Duda: Ukraina musi powrócić do swoich granic

 

Dodał, że konieczna jest weryfikacja skali odmów i paniki przed mobilizacją. - Gdyby rzeczywiście próby ucieczki z Rosji były masowe, liczone w tysiącach, powinniśmy koordynować to z pozostałymi państwami regionu - w pierwszym rzędzie z Bałtami, ale też aspirującą do NATO Finlandią - powiedział szef BBN.

 

Wcześniejsze odcinki programu "Graffiti" można obejrzeć tutaj.

pgo / Polsat News
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie