USA. Pitbull rzucił się na swoją właścicielkę. 70-letnia Marina nie żyje

Świat
USA. Pitbull rzucił się na swoją właścicielkę. 70-letnia Marina nie żyje
Oscar25a, Marina Verriest
Agresywny pitbull zagryzł, a potem zaczął jeść ciało Mariny Verriest

70-letnia Marina została zagryziona przez własnego psa. Wychowany przez rodzinę pitbull z zimną krwią rzucił się na swoją panią, a potem zaczął jeść okaleczone ciało martwej kobiety. Gdy wrócił jej mąż, zobaczył jak zwierzę ciągnie zwłoki przez podwórko i kontynuuje posiłek.

Mieszkanka Albertson na Long Island w Nowym Jorku została śmiertelnie raniona przez agresywnego pitbulla. Zwierzę należało do rodziny ofiary. Gdy mąż 70-letniej Mariny Verriest wrócił z pracy do domu około g. 13:00, jego oczom ukazała się makabryczna scena. Okaleczone ciało żony ciągnął przez podwórko ich 7-letni czworonóg.

Nie jest do końca jasne, kiedy zaczął się atak. Policja przekazała, że w czasie przybycia męża "pies nadal jadł ciało". Zszokowany mężczyzna wezwał policję i służby ratunkowe, ale było już za późno. Gdy funkcjonariusze dotarli na miejsce, rozjuszony pitbull ruszył na jednego z nich.

70-latka zagryziona przez pitbulla. "Widok był dość przerażający"

Padł strzał, zwierzę runęło na ziemię. Oficer, który użył broni, został następnie przewieziony do szpitala z powodu traumy. Nie mógł poradzić sobie z obrazami, które zastał na miejscu.

 

 

- Widok był dość przerażający. Doszło do wielu okaleczeń na ciele, ramieniu, twarzy i nogach - przekazał na konferencji prasowej komisarz policji hrabstwa Nassau, Patrick Ryder, cytowany przez "New York Post".

 

Jak dowiadujemy się z gazety, czworonóg należał do pasierba pary, który zginął w wypadku motocyklowym przed kilkoma tygodniami. Syn mieszkał w tym samym domu, co ofiara.

 

Policja jest zdania, że 7-letni pies mieszkał z tą rodziną przez całe swoje życie. - Nie wiemy, co skłoniło pitbulla do tego ataku ani dlaczego napadł akurat tę kobietę - mówi komisarz Ryder. - Nie było żadnych sygnałów świadczących o niepokojącym zachowaniu psa - wyjaśnia. Policja wykluczyła udział postronnych osób w zdarzeniu.

 

map/grz / Polsat News / New York Post
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie