Warszawa. Kongres Ruchu Narodowego. Wybrano władze

Polska
Warszawa. Kongres Ruchu Narodowego. Wybrano władze
PAP/Albert Zawada
Poseł Konfederacji Robert Winnicki na Kongresie Ruchu Narodowego

Podczas Kongresu Ruchu Narodowego wybrano na przewodniczącego ponownie Roberta Winnickiego. Ponadto głoszono akcje "Kwiaty Wołynia" oraz zaprotestowano przeciwko "utopijnym" projektom federacji polsko-ukraińskiej. - Tożsamość jest kluczowa, a pamięć jest jednym za znaków Ruchu Narodowego - powiedział Robert Winnicki.

- Wchodzimy w kolejny maraton wyborczy - mówił poseł Konfederacji Robert Winnicki podczas Kongresu Ruchu Narodowego w Warszawie, którego delegaci ponownie wybrali go na czteroletnią kadencję prezesa partii.

 

Kandydaturę Winnickiego na prezesa zaproponował poseł Konfederacji i wiceprezes RN Krzysztof Bosak. Innych kandydatur nie zgłoszono. Ani jeden uczestnik kongresu nie zgłosił sprzeciwu, a pięć osób wstrzymało się od głosu. Po wyborach Winnicki oświadczył, że "nie czas jest w tym momencie na gadanie, a na robotę, bo mnóstwo roboty narodowej, politycznej, konfederackiej przed nami".

 

ZOBACZ: Konfederacja: wzywamy do wydania nakazu aresztowania Władimira Putina

 

Robert Winnicki przekonywał działaczy, że Ruch Narodowy ma za sobą wiele sukcesów i konkretne propozycje programowe, które od lat są aktualne, a ich celem jest budowanie nowoczesnego, suwerennego i silnego państwa narodowego. Zapowiedział też przejście narodowców, wraz z koalicjantami z Konfederacji do ofensywy letniej, która przejdzie w ofensywę jesienną i stanie się "nieustającą kampanią wyborczą, która skończy się na jesieni przyszłego roku, o ile rządzący nie postanowią inaczej". Jak przy tym przekonywał, "wygrywamy naszą sprawnością, naszą spójnością, naszą ideowością i naszym poświęceniem". - To, że nasze siły i środki są wielokrotnie mniejsze w porównaniu do propagandy silnych ośrodków, tych dominujących, które różnią się głównie retorycznie, to być może jeszcze na kimś robiło wrażenie kilka lat temu - powiedział.

 

Przewodniczący Ruchu Narodowego uznał, że sukcesem było wprowadzenie w 2019 roku 11 posłów Konfederacji do Sejmu (wśród nich pięciu z Ruchu Narodowego, czyli oprócz Winnickiego także Krzysztofa Bosaka, Krzysztofa Tuduja, Michała Urbaniaka i Krystiana Kamińskiego), ale też 1 mln 300 tys. głosów oddanych na Krzysztofa Bosaka w wyborach prezydenckich w 2020 roku. - SLD zjedzone, PSL zjedzone przez polaryzację, a my? My na fali, my do boju, my z konkretnymi postulatami, które dają Polakom szansę na inną rzeczywistość - oświadczył Winnicki.

Robert Winnicki: odrzucamy projekty federacyjne z Ukrainą

Na Kongresie zapowiedziano akcję "Kwiaty Wołynia", która ma być przeprowadzona w całym kraju w lipcu, w rocznicę - jak mówił - "kulminacji ludobójstwa na Wołyniu". - Będziemy przypominać o tych 200 tys. pomordowanych w sposób bestialski rodaków. I będziemy przypominać, że Stepan Bandera - jeden z przywódców Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, a potem przewodniczący Prowodu OUN-B, czy Roman Szuchewycz - generał i naczelny dowódca Ukraińskiej Powstańczej Armii to nie są bohaterowie, tylko byli to ludobójcy. To są bandyci - mówił lider narodowców.

 

- Tożsamość jest kluczowa, a pamięć jest jednym za znaków Ruchu Narodowego - wygłosił na Kongresie Robert Winnicki. Przekonywał, że gospodarzem w Polsce jest i powinien pozostawać naród Polski. Oświadczył, że Ruch Narodowy odrzuca "utopijne projekty federacyjne", nawiązując m.in. do majowej wypowiedzi prezydenta Andrzeja Dudy przed Werchowną Radą w Kijowie, kiedy oświadczył, że "nie ma między nami granic ani barier; między narodami ukraińskim i polskim już dawno ich nie ma".

 

ZOBACZ: Spięcie Gawkowskiego z Winnickim. "Przeproście za kacapów"

 

Robert Winnicki podkreślał jednocześnie, że Polacy są "narodem, który przestrzega wszystkich umów międzynarodowych i szanuje prawa mniejszości narodowych". Zauważył jednak, że "niekoniecznie jest to respektowane za naszymi granicami, wschodnimi i zachodnimi".

 

Przewodniczący RN zaznaczył, że narodowcy mają świadomość, iż "Federacja Rosyjska stanowi egzystencjalne zagrożenie również dla polskich interesów", w tym w wymiarze militarnym i energetycznym, na co Polska musi reagować. - Ale z faktu, że istnieje to zagrożenie nie wynika, że interes Polski i interes Ukrainy są we wszystkich sprawach tożsame. Mamy również interesy rozbieżne i trzeba o tym pamiętać. Przy całym przejęciu i przy całej grozie sytuacji związanej z inwazją rosyjską na Ukrainę, trzeba pamiętać o podstawowych pryncypiach, jakim jest kierowanie się interesem narodowym - oświadczył.

mbl / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie