Wojna w Ukrainie. Ludmyła Denisowa: przymusowa akcja krwiodawstwa na Krymie

Świat
Wojna w Ukrainie. Ludmyła Denisowa: przymusowa akcja krwiodawstwa na Krymie
Associated Press
Zniszczenia po rosyjskich ostrzałach w Ukrainie

Mieszkańcy anektowanego przez Rosję Krymu są zmuszani do oddawania krwi dla rannych rosyjskich żołnierzy - poinformowała w piątek ukraińska rzeczniczka praw człowieka Ludmyła Denisowa. "Okupanci nie wymagają dokumentacji medycznej, nie badają dawców" - dodaje.

"Stale otrzymuję informacje o ogromnej liczbie rannych rosyjskich wojskowych w szpitalach i ośrodkach na tymczasowo okupowanym półwyspie" - napisała w komunikatorze Telegram Denisowa.

 

ZOBACZ: CNN: Amerykańskie rakiety dalekiego zasięgu mogą trafić do Ukrainy

 

Placówki nie mogą poradzić sobie z takim obciążeniem, brakuje krwi. W związku z tym - jak kontynuowała rzeczniczka - na Krymie aktywnie prowadzona jest "przymusowa kampania krwiodawstwa".

 

Przedsiębiorcy muszą oddelegować krwiodawców

Denisowa relacjonuje, że ordynator szpitala rejonowego w Symferopolu wydał rozporządzenie o konieczności zwiększenia zapasów krwi wszystkich kategorii dla 1500 biorców oraz czasowym wstrzymaniu bezpłatnych usług medycznych. Z kolei w szpitalu wojskowym w Sewastopolu sale są przepełnione; na niektórych z nich leży do 40 osób - twierdzi Denisowa.

 

ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Dniepr. Poważne zniszczenia po nalotach. Ratownicy szukają rannych pod gruzami

 

"By napełnić bank krwi, okupacyjne władze żądają od przedsiębiorców, by oddelegowywali pracowników do punktów oddawania krwi. Dawcą może być każdy - żadna dokumentacja medyczna nie jest wymagana, nie prowadzone są badania" - pisze rzeczniczka. "By nie stracić pracy, ludzie są zmuszeni do tego, by stawać się dawcami" - podsumowuje.

mst / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie