Posiedzenie komisji sprawiedliwości zamknięte zaraz po rozpoczęciu. Powodem obecność sędziów

Polska
Posiedzenie komisji sprawiedliwości zamknięte zaraz po rozpoczęciu. Powodem obecność sędziów
PAP/Rafał Guz
Piątkowe posiedzenie sejmowej komisji sprawiedliwości

Posiedzenie sejmowej komisji, która miała wysłuchać informacji ws. nowych okoliczności dotyczących tzw. afery hejterskiej, zostało zamknięte chwilę po rozpoczęciu prac. Decyzję tę podjął szef komisji Marek Ast (PiS), który stwierdził, że na posiedzeniu są obecne osoby, które nie są do tego uprawnione.

W piątek zebrała się sejmowa komisja sprawiedliwości i praw człowieka, która miała wysłuchać informacji prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry "na temat ujawnionych w mediach nowych okoliczności w sprawie tzw. afery hejterskiej". Chodzi - jak podano - o to, co niedawno ujawnił gliwicki sędzia Arkadiusz Cichocki, który przyznał, że zbierał informacje na temat sędzi Moniki Frąckowiak.

 

W 2019 r. portal Onet podał, że pod kierownictwem ówczesnego wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka działała grupa, która miała dyskredytować sędziów sprzeciwiających się zmianom w sądownictwie wprowadzanym przez PiS. Ostatnio o działalności grupy opowiedzieli w TVN24 należący do niej sędziowie: Arkadiusz Cichocki i Tomasz Szmydt.

Przewodniczący zamknął posiedzenie komisji ze względu na obecność sędziów

Obaj sędziowie pojawili się na piątkowym posiedzeniu komisji, jednak po jego rozpoczęciu po godz. 10 przewodniczący komisji Marek Ast (PiS) zamknął posiedzenie ze względu - jak tłumaczył - na obecność tych osób, na którą nie wyraził zgody. - My tę sprawę wyjaśnimy, żadne uniki tego nie zmienią - mówiła Kamila Gasiuk-Pihowicz (KO) do Marka Asta. 

 

Jeszcze przed rozpoczęciem obrad komisji konferencję prasową zwołali posłowie KO. Gasiuk-Pihowicz poinformowała, iż wnioskowała z jednej strony o udział w obradach sędziów pokrzywdzonych w "aferze hejterskiej": Moniki Frąckowiak, Waldemara Żurka i Bartłomieja Starosty, a z drugiej - "skruszonych uczestników afery", sędziów: Cichockiego i Szmydta.

 

Po zamknięciu posiedzenia komisji, posłowie opozycji zebrali się, by wysłuchać zaproszonych sędziów. 

"Hejterska szajka"

- Wszystkie te osoby w oczywisty sposób mogą przedłożyć takie wyjaśnienia, które okażą się kluczowe dla wyjaśnienia tej całej afery związanej z funkcjonowaniem hejterskiej szajki w Ministerstwie Sprawiedliwości. Złożyłam wniosek o uczestnictwo tych osób do pana przewodniczącego komisji Marka Asta, ale otrzymałam odpowiedź odmowną i odczytuję ją jednoznacznie: PiS nie chce poznać prawdy, ucieka od tej prawdy i w oczywisty sposób próbuje chronić Zbigniewa Ziobrę - oceniła Gasiuk-Pihowicz.

 

Zapowiedziała, że swój wniosek ponowi podczas obrad komisji. Będzie oczekiwała ponadto, że "skruszeni" sędziowie będą mogli zabrać głos i złożyć wyjaśnienia podczas piątkowego posiedzenia.

 

Zwróciła ponadto uwagę, że do nowego składu Krajowej Rady Sądownictwa kandydują inni sędziowie, których nazwiska przewijają się w tzw. aferze hejterskiej. - Nie możemy dopuścić do tego, żeby tego typu ludzie znaleźli się w Krajowej Radzie Sądownictwa, bo to oznaczałoby nagrodę dla hejterów - osób, które dyskredytowały i hejtowały swoich kolegów - podkreśliła posłanka KO.

 

Według niej, sprawa ta wymaga wyjaśnienia. - Dlatego apelujemy o wstrzymanie wyboru przedstawionej listy kandydatów do niekonstytucyjnej Krajowej Rady Sądownictwa do czasu wyjaśnienia wszystkich zarzutów, które są formułowane w przestrzeni publicznej wobec kandydatów do tej instytucji - powiedziała Gasiuk-Pihowicz.

 

Arkadiusz Myrcha (KO) zastanawiał się dlaczego śledztwa w sprawie tzw. afery hejterskiej trwa już trzy lata. - Prokuratura milczy, nawet nie to, że nie podejmuje, ale robi wszystko, aby o tej sprawie zapomnieć, żeby ją zakopać - stwierdził poseł KO.

15 kandydatów do KRS

Sejmowa komisja sprawiedliwości i praw człowieka poparła we wtorek listę 15 kandydatów zgłoszonych przez klub PiS i Prezydium Sejmu do KRS. Większość z nich to dotychczasowi członkowie Rady. Przeciwko liście głosowali posłowie opozycji; najwięcej zastrzeżeń mieli do kandydatury sędziego Macieja Nawackiego.

 

Do KRS kandyduje większość obecnego składu Rady - na liście znalazło się 11 spośród 15 sędziów-członków Rady: Katarzyna Chmura, Dariusz Drajewicz, Grzegorz Furmankiewicz, Marek Jaskulski, Joanna Kołodziej-Michałowicz, Ewa Łąpińska, Zbigniew Łupina, Maciej Nawacki, Dagmara Pawełczyk-Woicka, Rafał Puchalski i aktualny przewodniczący KRS Paweł Styrna. Listę uzupełnia czworo sędziów: b. wiceminister sprawiedliwości i sędzia NSA Anna Dalkowska, sędzia Sądu Rejonowego dla Krakowa-Podgórza Irena Bochniak, sędzia Sądu Rejonowego w Nowym Targu Krystyna Morawa-Fryźlewicz i sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie Stanisław Zdun. Początkowo zgłoszone zostały także kandydatury b. wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiaka oraz obecnego członka Rady Jarosława Dudzicza, jednak ostatecznie je wycofano.

 

Podczas wtorkowych obrad komisji również padały narzuty związane z udziałem niektórych kandydatów z tzw. aferą hejterską. Wymieniono wówczas nazwiska sędziów: Nawackiego, Drajewica i Puchalskiego.

 

Obecny wybór sędziowskich członków Rady będzie drugim dokonywanym w tej procedurze przez Sejm - wcześniej wybierały ich środowiska sędziowskie. Pierwszego wyboru 15 sędziów do KRS Sejm poprzedniej kadencji dokonał 6 marca 2018 r., wybierając dziewięć kandydatur wskazanych klub PiS i sześć - przez klub Kukiz'15, a ówczesne kluby opozycyjne PO, Nowoczesna i PSL-UED nie wzięły udziału w głosowaniu. Obecnie ugrupowania opozycyjne zdecydowały, że nie wezmą udziału w procedurze wyboru sędziów do KRS.

 

 

ap/ml / PAP / Interia
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie