Afera Pegasusa. Przesłuchanie mec. Romana Giertycha przez senacką komisję

Polska
Afera Pegasusa. Przesłuchanie mec. Romana Giertycha przez senacką komisję
Polsat News
Mec. Roman Giertych

Otrzymałem potwierdzenie z Citizen Lab, że z mojego telefonu zasysano ogromne pliki różnego rodzaju informacji - przyznał mec. Roman Giertych, który odpowiada w środę przed senacką komisją badającą przypadki nielegalnej inwigilacji z użyciem oprogramowania Pegasus. Adwokat miał być jednym z inwigilowanych za pomocą tego systemu. Przed komisją stanie także były szef PKW Wojciech Hermeliński.

W Senacie od połowy stycznia działa komisja nadzwyczajna (bez uprawnień śledczych), która wyjaśnia przypadki nielegalnej inwigilacji z użyciem oprogramowania Pegasus. W środę przed komisją przesłuchany w formie zdalnej jest mec. Roman Giertych.

 

- W 2015 roku było dla mnie oczywiste, że jestem jednym z pierwszych celów służb Mariusza Kamińskiego - podkreślił Giertych.

 

ZOBACZ: Granica z Białorusią. "Na widok polskich patroli, żołnierze białoruscy strzelali z długiej broni"

 

Na początku posiedzenia komisji jej szef Marcin Bosacki (KO) zapytał Giertycha z czym wiąże fakt inwigilowania go. Adwokat relacjonował, że o fakcie użycia wobec niego Pegasusa dowiedział się w połowie grudnia zeszłego roku od Johna Scotta-Railtona, specjalisty Citizen Lab. - Otrzymałem również informację odnośnie dat infekcji i te daty zostały określone przez Citizen Lab na od 5 września 2019 roku do początku grudnia tegoż roku - dodał Giertych.

"Celem był Donald Tusk"

Mecenas przypomniał, że był pełnomocnikiem m.in. ówczesnego przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska i to ten fakt - w jego ocenie - był kluczowy jeśli chodzi o zastosowanie wobec niego Pegasusa.

 

- Infekcja telefonu miała związek z Donaldem Tuskiem, ponieważ reprezentowałem go w różnych sprawach - dodał. Jak zaznaczył, podsłuchy wiązały się z tym, że w tamtym okresie "ważyła się kwestia startu Donalda Tuska w sprawie startu w wyborach prezydenckich". - Inwigilowano Donalda Tuska poprzez mnie - zaznaczył.

 

- To pierwszy przypadek, jaki znam, tak rażącego naruszenia tajemnicy adwokackiej - przyznał Giertych.

 

- Moja kancelaria prowadzi dziesiątki, jeśli nie setki spraw. W tym czasie publicznie znane były to kwestie związane ze sprawą budowy dwóch wież. Reprezentowałem Geralda Birgfellnera. To postępowanie trwało od lutego 2019 do połowy października 2019 roku - powiedział Giertych.

"Uzyskiwane informacje służyły do ataków na mnie"

Jak zaznaczył, jego zdaniem podsłuchy miały miejsce także w Watykanie - na co wskazują najnowsze informacje przekazywane przez Citizen Lab.

 

- Miałem zaszczyt uczestniczyć w spotkaniach na Wzgórzu Watykańskim z ówczesnym przewodniczącym Rady Europejskiej Donaldem Tuskiem i bliskimi współpracownikami papieża Franciszka - powiedział Giertych, wskazując, że to jedna z przyczyn inwigilacji jego telefonem systemem Pegasus. 

 

- Przynajmniej dwukrotnie materiały uzyskane ze skrzynki mailowej i SMS-ów zostały użyte do ataków na mnie - przyznał mecenas, zaznaczając, że "jest jedną z tych osób, którą obecna ekipa (rządząca - red.) uważa za groźną".

 

- Materiały zostały użyte przez TVP do ataków na mnie. Jedna ze spraw jest z wiosny 2020 roku, kiedy wybuchła afera maseczkowa. Ta afera wzięła się z informacji Gazety Wyborczej, od osoby, która wiedziała jak organizowano przetargi w resorcie. Kiedy ta afera mocno się rozkręciła, nastąpiły ataki. Przynajmniej dwukrotnie materiały uzyskane ze skrzynki mailowej o SMS-ów zostały użyte przeciwko mnie - przekazał Giertych.

Zorganizowana grupa "zastraszania opozycji"

Mecenas dodał, że ma podejrzenie "graniczące z pewnością", że ten system niemal do chwili obecnej był używany wobec jego skrzynki mailowej. - Od grudnia 2019, do ujawnienia maili z lutego 2020 roku, nie zmieniałem hasła do skrzynki mailowej - dodał. - To pierwszy przypadek, jaki znam, tak rażącego naruszenia tajemnicy adwokackiej - podkreślił.

 

Giertych wskazał, że we wtorek otrzymał potwierdzenie z Citizen Lab, że z jego telefonu "zasysano ogromne pliki różnego rodzaju informacji".

 

Mecenas zaznaczył, że jego zdaniem "wszystkie rzeczy, które dzisiaj dzieją się wokół byłego szefa CBA Pawła Wojtunika, senatora Krzysztofa Brejzy, świadczą o tym, że w ramach służb specjalnych działa zorganizowana grupa zajmująca się zastraszaniem opozycji". 

"Siarkowska i Ardanowski powinni sprawdzić swoje telefony"

Giertych ma wątpliwości, czy sprawa podsłuchów Pegasusem zostanie wyjaśniona przez służby. - Przecież te służby to robią (mają podsłuchiwać) - stwierdził.

 

- Rozmawiając z ekspertami z Citizen Lab, dowiedziałem się, że większość podsłuchów Pegasusem jest stosowana wobec osób w obozie rządzącym. Jak pytałem o procenty, to usłyszałem, że jest to tak 20 proc. zainteresowania opozycją, a 80 proc. "swoimi". Stąd umówiłem się z ekspertami, aby pomóc im w znalezieniu kolejnych przypadków - podkreślił.

 

- Skontaktowałem się z Michałem Kołodziejczakiem, bo był jedną z osób, które mogły być w zainteresowaniu służb, bo AgroUnia mogłaby zabrać elektorat PiS-owi. Tego typu ugrupowania zawsze zbierają niezadowolonych, więc Kołodziejczak, moim zdaniem, był przedmiotem zainteresowania.

 

Mecenas powiedział, że posprawdzałby telefony pod kątem użycia Pegasusa na miejscu tych działaczy PiS, którzy byli np. skonfliktowani z prezesem partii Jarosławem Kaczyńskim. Jak powiedział, zrobiłby to np. na miejscu Jana Krzysztofa Ardanowskiego, Anny Siarkowskiej, osób związanych z Arturem Balazsem, a także ministrów z Kancelarii Prezydenta. - Radziłbym aby sprawdzili swoje telefony, a także swoich szwagrów, członków rodzin, którzy prowadzą działalność gospodarczą - zaznaczył Giertych.

"PiS próbuje uzyskać nieśmiertelność we władzy"

- PiS kupił Pegasusa tak pokrętną drogą, aby ukryć inwigilowanie opozycji i tych, którzy nie są z nimi zgodni w obozie. Jestem jawnym przeciwnikiem tej władzy, ale żaden zapis nie pozwala na to, aby mój opozycyjny charakter traktować jako przesłankę poddawania mnie inwigilacji. To są działania rodem z Moskwy i Mongolii - działania ludzi, którzy są wypruci z jakichkolwiek hamulców moralnych. PiS próbuje uzyskać nieśmiertelność we władzy. Ta informacja dotrze do Polaków i będzie argumentem, aby tych ludzi się pozbyć - podsumował Giertych.

 

- Nikt nie miał prawa mnie inwigilować. Każde z tych działań jest przestępstwem, za które w każdym normalnym kraju idzie się do więzienia na 5 lat - dodał.

Sprawa Pegasusa

We wtorek agencja AP poinformowała o kolejnych dwóch Polakach, którzy według działającej przy Uniwersytecie w Toronto grupy Citizen Lab mieli być szpiegowani Pegasusem - to lider Agrounii Michał Kołodziejczak oraz Tomasz Szwejgiert, współautor książki o szefie resortu spraw wewnętrznych i administracji Mariuszu Kamińskim. Według Citizen Lab, obie sytuacje miały miejsce w 2019 r. - Kołodziejczak miał być zhakowany kilkukrotnie w maju tego roku, a Szwejgiert - 21 razy od końca marca do czerwca.

 

Senator PO Marcin Bosacki, który jest przewodniczącym senackiej komisji ds. wyjaśnienia przypadków inwigilacji Pegasusem, poinformował we wtorek, że Michał Kołodziejczak będzie przesłuchany ws. podsłuchów "w najbliższych dniach".

 

 

ZOBACZ: Żaryn ws. informacji o stosowaniu Pegasusa: nie wypowiadamy się o kontroli operacyjnej

 

W grudniu - również powołując się na ustalenia Citizen Lab - agencja informowała, że za pomocą opracowanego przez izraelską spółkę NSO Group oprogramowania Pegasus inwigilowani byli mec. Roman Giertych, prokurator Ewa Wrzosek i senator KO Krzysztof Brejza. Do telefonu polityka miano się włamać 33 razy w okresie od 26 kwietnia 2019 r. do 23 października 2019 r., gdy był on szefem sztabu KO przed wyborami parlamentarnymi.

 

Przedstawiciele rządu wielokrotnie zapewniali, że żadna służba w tej sprawie nie złamała prawa, a kontrola operacyjna - jeśli była podejmowana - była prowadzona legalnie. Rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn konsekwentnie podkreśla, że rząd nie odnosi się do doniesień na temat konkretnych form i metod pracy operacyjnej "bez względu na to, czy są stosowane, czy też nie". - Nie odnosimy się również do pytań, czy konkretne osoby były objęte metodami pracy operacyjnej - dodał.

pgo/kmd / PAP, polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie