Wojna w Ukrainie. Rosyjskie drony nad krajami NATO? Co najmniej trzy przypadki

Świat
Wojna w Ukrainie. Rosyjskie drony nad krajami NATO? Co najmniej trzy przypadki
Slavko Midzor/PIXSELL/Press Association/East News
Do podniesienia szczątków ponad 5-tonowego drona, który rozbił się w zeszłym tygodniu w Chorwacji, potrzebny był dźwig.

Dron produkcji rosyjskiej został znaleziony na polu w Rumunii. Śledczy ustalają, czyja była maszyna i kto nią kierował. W zeszłym tygodniu 5-tonowy dron rozbił się w stolicy Chorwacji Zagrzebiu. W poniedziałek siły powietrzne Ukrainy doniosły o naruszeniu polskiej przestrzeni przez rosyjski bezzałogowiec zestrzelony później przez Ukraińców. Ostrzegają oni przed prowokacjami na terenie państw NATO.

Prokuratura w Rumunii wszczęła śledztwo w sprawie niezidentyfikowanego drona znalezionego na północy kraju - podała w poniedziałek agencja AP.

Rosyjski dron znaleziony w Rumunii

Śledztwo w tej sprawie wszczęli - według informacji serwisu Euronews - rumuńscy prokuratorzy po tym, jak dron został zauważony w okręgu Bistrița-Năsăud.

 

Prokuratura z okręgu Kluż-Napoka miała poinformować, że pochodzenie drona nie zostało ustalone, nie wiadomo także, kto jest jego właścicielem. "Pochodzenie jest wciąż nieznane" - przekazali śledczy agencji AP.

 

ZOBACZ: Granica polsko-białoruska. Siłowa próba sforsowania granicy. Straż graniczna użyła drona

 

Śledztwo ma wyjaśnić, jak bezzałogowy samolot znalazł się w rumuńskiej przestrzeni powietrznej i kto nim sterował. Drona znalazł na polu koło swojego domu młody mężczyzna - poinformowała lokalna policja z okręgu Bystrita. Śledczy zidentyfikowali urządzenie.

 

Okazało się, że jest to bezzałogowy dron Orlan-10 produkcji rosyjskiej używany do celów wojskowych w celach rozpoznawczo-patrolowych. Euronews twierdzi, że urządzenia takie mogą zbierać dane wywiadowcze, prowadzić wojnę elektroniczną i namierzać cele dla artylerii i samolotów, a jedynym znanym operatorem takich urządzeń latających jest Rosja.

 

Dron nie miał naniesionych oznaczeń, nie miał także numeru identyfikacyjnego.

Katastrofa dużego bezzałogowca w Chorwacji

W nocy z czwartku na piątek w ubiegłym tygodniu doszło do katastrofy dużego drona doszło w stolicy Chorwacji Zagrzebiu. Okazało się, że bezzałogowy samolot rozpoznawczy Tu-141, wyprodukowany w ZSRR, przekroczywszy granice Rumunii i Węgier, uderzył około godz. 23 w ziemię w stolicy kraju. Sprawę badają policja i wojsko.

 

Chorwacki minister obrony Mario Banožić powiedział w niedzielę, że wśród szczątków maszyny odnalezione zostały ślady materiałów wybuchowych. - Znaleziono także inne ślady, które świadczą o tym, że nie był to samolot zwiadowczy - powiedział minister. Służby analizują czarną skrzynkę maszyny.

 

 

Do katastrofy doszło w pobliżu akademika jednej z uczelni wyższych w dzielnicy Jarun. Maszyna o wadze ponad 5 ton uderzyła w ziemię. Nikomu nic się nie stało.

 

ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Przy pomocy drona zniszczono 180 jednostek sprzętu wojskowego Rosji

 

- To cud, że nikt nie zginął. To duża maszyna - stwierdził burmistrz stolicy Tomislav Tomasević, dodając, że jest to przypadek bez precedensu.

 

W opinii ekspertów, na których powołuje się agencja Associated Press, w Tu-141 musiała nastąpić jakaś awaria. Agencja podała, że jedynym operatorem tego sprzętu jest obecnie Ukraina.

 

 

Główny doradca ukraińskiego ministra obrony Markijana Łubkiwskiego powiedział chorwackiej gazecie "Jutarnji List", że rozbity dron nie należał do Ukrainy.

 

Bezzałogowce Tu-141 osiągały prędkość 1000 km/h przy zasięgu 1000 km i pułapie lotu 6 km. Samoloty te oficjalnie były wycofane ze służby w radzieckiej armii w 1989 roku.

Rosyjski dron naruszył przestrzeń Polski?

Ukraińskie siły powietrzne podały w poniedziałek, że rosyjski dron typu "Forpost" znalazł się w polskiej przestrzeni powietrznej. Maszyna fotografowała najpierw zniszczony w niedzielę przez Rosjan poligon koło Lwowa.

 

Następnie  maszyna miała wlecieć na terytorium Polski, po czym wróciła na Ukrainę, gdzie została zestrzelona.

 

ZOBACZ: Rosyjski dron wleciał nad Polskę? Siły Powietrzne Ukrainy: agresor narusza przestrzeń nad NATO

 

Informacji Ukraińców nie potwierdziły jeszcze polskie władze ani organy NATO.

 

Dowództwo Ukraińskich Sił Powietrznych podejrzewa, że maszyna miała za zadanie dokumentować zniszczenia po rosyjskim ataku rakietowym.

 

"Okupanci kontynuują swoje prowokacyjne działania bez wahania, wlatując w przestrzeń powietrzną państw członkowskich NATO" - podało ukraińskie dowództwo.

hlk/zdr / Polsatnews.pl / Euronews / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie