Sebastian Kościelnik wstąpił do PO. "Nie dostałem propozycji, sam się zgłosiłem"

Polska
Sebastian Kościelnik wstąpił do PO. "Nie dostałem propozycji, sam się zgłosiłem"
Polsat News

Sebastian Kościelnik, kierowca Fiata Seicento, z którym w lutym 2017 r. zderzyła się limuzyna z premier Beatą Szydło, wstąpił do Platformy Obywatelskiej. - Nigdy nie dostałem propozycji, by wstąpić do PO ani do żadnej innej partii. Sam się zgłosiłem do pana posła Marka Sowy - powiedział Interii nowy członek PO.

O Sebastianie Kościelniku zrobiło się głośno pięć lat temu. To słynny "kierowca seicento", którego auto miało wypadek z limuzyną wiozącą ówczesną premier Beatą Szydło. Przez lata sprawa miała wiele zwrotów - a do dziś krążą równolegle różne wersje zdarzeń, które miały miejsce w Oświęcimiu.

Sprawa trwa

Po długim śledztwie i procesie w lipcu 2020 roku Sąd Rejonowy w Oświęcimiu zdecydował, że kierowca seicento Sebastian Kościelnik jest winny nieumyślnego spowodowania wypadku drogowego. Wyrok jest jednak nieprawomocny, a obrona złożyła apelację.

 

ZOBACZ: Wypadek Beaty Szydło. Były funkcjonariusz SOP: musiałem mówić to, co reszta. Kłamałem w śledztwie

 

W międzyczasie pojawił się też wywiad jednego z funkcjonariuszy (dla Gazety Wyborczej), który powiedział, że został zmuszony do składania fałszywych zeznań. Sprawa więc trwa.

 

"Zachęcili mnie obecnie rządzący"

Teraz Kościelnik decyduje się na wejście do polityki. Kilka dni temu swoją decyzję ogłosił w mediach społecznościowych. Skąd ten ruch?

 

- Ta decyzja jest następstwem wydarzeń z pięciu ostatnich lat. Wypadku i tego wszystkiego, co działo się później. Na własne oczy mogłem zobaczyć, jak działa policja, prokuratura, sądy. W sprawie zniknęły dowody, tuż po wypadku zostałem zatrzymany, a nawet sąd stwierdził, że to było bezzasadne. Dziwne rzeczy się działy. Chciałbym, by ludzi nie spotykało to, co mnie, włącznie z nagonką ze strony machiny rządowej - mówi Interii Kościelnik.

 

ZOBACZ: Mija pięć lat od wypadku z udziałem Szydło. Kierowca seicento: moje życie wywróciło się o 180 stopni

 

Młody polityk wyjaśnia, dlaczego zdecydował się na wstąpienie akurat do partii politycznej, podczas gdy funkcjonuje wiele organizacji zajmujących się podobną tematyką.

 

- Organizacje pozarządowe nie są na tyle sprawcze, by cokolwiek zmienić w sprawach podobnych do mojej. Potrzebne są zmiany na poziomie legislacji. Do wejścia do polityki zachęcili mnie obecnie rządzący - przekonuje.

"Utożsamiam się z programem PO"

Tymczasem już dwa lata temu Kościelnik stawiał pierwsze kroki w polityce. Pojawił się wówczas na jednej z konwencji programowych właśnie Platformy Obywatelskiej. Nie jest więc wielkim zaskoczeniem, że zdecydował się akurat na tę partię.

 

- Utożsamiam się z programem PO, podzielam zdanie wielu polityków, którzy są już w Platformie - wyjaśnia. 

 

- Nigdy nie dostałem propozycji, by wstąpić do PO ani do żadnej innej partii. Sam się zgłosiłem do pana posła Marka Sowy. W zasadzie był on pierwszym człowiekiem, który wyciągnął do mnie rękę po wypadku. Nikt nigdy nie zachęcał mnie, bym wstąpił do partii - zachwala Kościelnik.

 

ZOBACZ: "Nie zderzyłem się z samochodem, tylko z władzą". Sebastian Kościelnik, kierowca seicento

 

Młody polityk przyznaje, że na razie nie ma wielkich ambicji. Chce się uczyć nowego wyzwania i sprawdzić, jak ta sfera funkcjonuje w praktyce. Nie jest w stanie odpowiedzieć też na pytanie, czy zobaczymy go na listach PO w wyborach do parlamentu.

 

- Chcę zobaczyć, jak to wszystko wygląda wewnątrz. Kandydowanie do Sejmu? Na razie trudno cokolwiek na ten temat powiedzieć. Platforma ma 33 tysiące członków, a ja zostałem jednym z nich. Wiele osób sugeruje, że już zostałem posłem. Nie, jestem tylko członkiem PO - zaznacza rozmówca Interii.

 

Czytaj więcej w Interii.

dk / Interia
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie