USA. Prokurator zwróciła się o ochronę FBI po przemówieniu Trumpa

Świat
USA. Prokurator zwróciła się o ochronę FBI po przemówieniu Trumpa
PAP/EPA/MICHAEL WYKE
Były prezydent USA Donald Trump

Stanowa prokurator z Atlanty w Georgii Fani Willis zwróciła się do FBI o ochronę, po tym jak były prezydent Donald Trump wezwał swych zwolenników do organizowania wielkich protestów, przeciwko władzom prowadzącym wobec niego postępowania.

Jak podaje telewizja NBC News, Fani Willis zwróciła się do władz federalnych o ochronę budynków kompleksu sądowego i administracyjnego hrabstwa Fulton.

Prokurator prosi o ochronę, po przemówieniu Trumpa

Prokurator prowadzi jedno ze śledztw przeciwko byłemu prezydentowi Donaldowi Trumpowi w sprawie wywierania presji na władze stanowe, by zmienić wyniki przegranych przez niego wyborów.

 

ZOBACZ: USA. Prokuratura wzywa Trumpa i dwoje jego dzieci pod rygorem odpowiedzialności karnej

 

W ubiegłym tygodniu uzyskała ona zgodę sądu na powołanie specjalnej wielkiej ławy przysięgłych, która może zdecydować o postawieniu Trumpowi zarzutów karnych.

 

Prokurator uzasadniła prośbę w liście do FBI powołując się na obawy nt. bezpieczeństwa związane z sobotnim przemówieniem byłego prezydenta na wiecu wyborczym w Conroe w Teksasie, w którym wysuwał oskarżenia pod adresem władz prowadzących dochodzenia przeciwko niemu.

Trump: mam nadzieję, że będziemy mieć największe protesty, jakiekolwiek widzieliśmy

- Jeśli ci radykalni, występni, rasistowscy prokuratorzy zrobią cokolwiek złego lub nielegalnego, mam nadzieję, że będziemy mieć w tym kraju największe protesty, jakiekolwiek widzieliśmy, w Waszyngtonie, Nowym Jorku, Atlancie i wszędzie indziej, bo nasz kraj i nasze wybory są skorumpowane - mówił Trump, wskazując na miejsca, gdzie toczą się przeciwko niemu postępowania.

 

ZOBACZ: USA. Donald Trump poparł Victora Orbana przed wyborami na Węgrzech

 

Były prezydent zasugerował też, że jeśli ponownie dojdzie do władzy, zamierza ułaskawić uczestników szturmu na Kapitol, bo są według niego traktowani "bardzo nieuczciwie".

 

W wydanym później oświadczeniu Trump stwierdził też, że były wiceprezydent Mike Pence "miał prawo zmienić wynik" wyborów w 2020 r., do czego namawiał go on sam oraz protestujący 6 stycznia tłum.

 

zma / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie