Reuters: Rosja sprowadza zapasy krwi i materiałów medycznych w pobliże granicy z Ukrainą

Świat
Reuters: Rosja sprowadza zapasy krwi i materiałów medycznych w pobliże granicy z Ukrainą
PAP/EPA/STAS KOZLYUK
Wojska ukraińskie na linii frontu, na terenach niedaleko samozwańczej republiki Donieckiej.

Rosyjskie służby zwiększyły dostawny krwi i materiałów medycznych do jednostek medycznych przy granicy z Ukrainą - podaje Reuters. Jak podkreśla agencja informacyjna, to kolejny sygnał gotowości rosyjskich wojsk do rozpoczęcia konfliktu z Kijowem.

Dwa dni temu "The Wall Street Journal" informował, że w ramach mobilizacji wojskowej, Moskwa wysłała na granicę z Ukrainą jednostki medyczne. Jak wskazywali dziennikarze "WSJ", chociaż samo wysłanie medyków na granicę nie oznacza koniecznie przygotowania do ataku, to posiadanie ich na tym obszarze jest niezbędnym warunkiem do rozważania działań militarnych.

 

Informację potwierdzają wypowiadający się anonimowo amerykańscy urzędnicy, którzy zwracając uwagę, że to kolejny element (obok spekulacji, że na granicy może znajdować się nawet 100 tys. żołnierzy) wskazujący, że Rosja faktycznie planuje atak na swojego sąsiada.

Prezydent USA: "wkrótce" wyślemy żołnierzy do Europy Wschodniej

W piątek 28 stycznia, prezydent USA Joe Biden zapowiedział, że w związku z napięciem między Moskwą a Ukrainę, "wkrótce" wyśle niewielką liczbę amerykańskich żołnierzy do Europy Wschodniej.

 

ZOBACZ: Kryzys Rosja-Ukraina. Mateusz Morawiecki pojedzie do Kijowa

 

Stany Zjednoczone postawiły już w stan pogotowia 8500 żołnierzy, aby wzmocnić NATO. Amerykański prezydent powtórzył jednak, że nie ma mowy o wysłaniu wojsk amerykańskich na Ukrainę, która nie jest członkiem sojuszu wojskowego.

 

Wysłanie wojsk do krajów wschodnich ma być dodatkowym środkiem nacisku na rosyjskiego prezydenta Władimira Putina, który według Amerykanów mógłby zaatakować Ukrainę w lutym.

"Uznamy za inwazję każde przekroczenie granicy z Ukrainą"

W ubiegłym tygodniu, w czwartek 20 stycznia, prezydent Biden stwierdził natomiast, że każde przekroczenie granicy z Ukrainą przez Rosję zostanie uznane przez USA za inwazję i spowoduje nałożenie sankcji na Moskwę. 

 

Biden podkreślił, że w rozmowie z prezydentem Rosji Władimirem Putinem jasno określił, że każdy ruch rosyjskich sił poza granicę z Ukrainą zostanie uznany za inwazję. - Jeżeli jakikolwiek rosyjski oddział przekroczy granicę z Ukrainą, to to jest inwazja - starał się sprecyzować polityk.

 

ZOBACZ: USA. Media: Rozmowa Biden-Zełenski "nie poszła dobrze". Biały Dom dementuje

 

Zapewnił, że Stany Zjednoczone przygotowały już listę szerokich sankcji, jakie zostaną nałożone na Moskwę, jeśli dokona agresji na Ukrainę.

Kontrowersje związane z wypowiedzią Bidena

Biały Dom również stara się zatrzeć fatalne wrażenie, jakie wywołała poprzednia wypowiedź prezydenta. Podczas konferencji prasowej w środę Biden powiedział bowiem, że skala reakcji na działania Rosji zależeć będzie od rozmiaru rosyjskiej agresji na Ukrainę.

 

- To zależy, co Rosja zrobi. Będzie to jedna rzecz, jeśli będzie to mniejszy najazd i skończy się to tym, że będziemy się kłócić, co z tym zrobić - powiedział w środę prezydent USA.

 

Prezydent Biden przyznał również, że wewnątrz NATO są różnice co do tego, jakie sankcje zastosować w przypadku różnych scenariuszy wznowionej agresji.

 

ZOBACZ: Tomasz Szatkowski: NATO ocenia sytuację wokół Ukrainy jako poważną

 

Rzeczniczka Białego Domu Jen Psaki powiedziała wcześniej w czwartek: "jeżeli nastąpi ruch jakichkolwiek (rosyjskich) jednostek wojskowych przez granicę (z Ukrainą), to będzie to inwazja".

 

Wiceprezydent Kamala Harris oświadczyła w wywiadzie dla telewizji NBC: "Uznamy każde naruszenie suwerenności i terytorialnej integralności Ukrainy przez Rosję i Władimira Putina za agresję, która spotka się z surową, pewną i kosztowną (dla Rosji) odpowiedzią".

zma/sgo / polsatnews.pl/PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie