Barbara Krafftówna nie żyje. Aktorka miała 93 lata

Polska
Barbara Krafftówna nie żyje. Aktorka miała 93 lata
Wojciech Stróżyk /East News
W Domu Artystów Barbara Krafftówna spędziła swoje 93. urodziny, które obchodziła 5 grudnia. - Mam zamiar dożyć do trzech kaktusów, czyli do 111 lat - żartowała jakiś czas temu jubilatka

Nie żyje Barbara Krafftówna, niezapomniana Felicja z "Jak być kochaną" Wojciecha Jerzego Hasa, energiczna Honorata z "Czterech pancernych i psa", wykonawczyni piosenek z kabaretu Starszych Panów. Legendarna polska aktorka miała 93 lata.

"Z wielkim żalem i smutkiem żegnamy Barbarę Krafftównę, która pozostając do ostatnich chwil wśród swoich przyjaciół w Domu Artystów w Skolimowie, odeszła dziś w nocy..." - napisano w mediach społecznościowych Związku Artystów Scen Polskich.

Prezydent: Barbara Krafftówna pozostaje z w swoich kreacjach

Ze smutkiem przyjąłem wiadomość o Jej odejściu - Wielka Dama polskiej sceny pozostaje w swoich kreacjach - podkreślił prezydent Andrzej Duda na wieść o śmierci aktorki Barbary Krafftówny.

 

"»Jestem bardzo chciwa i głodna wszelkich radości.(…) W końcu śmiechem da się zabliźnić rany«. Tak mówiła i żyła Wielka Dama polskiej sceny Pani Barbara Krafftówna. Dziś ze smutkiem przyjąłem wiadomość o Jej odejściu. Pozostaje w swoich kreacjach. R.I.P." - napisał prezydent w niedzielę na Twitterze.

 

Gliński: z wielkim smutkiem przyjąłem informację o śmierci Barbary Krafftówny

Z wielkim smutkiem przyjąłem informację o śmierci Barbary Krafftówny - napisał na Twitterze wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński. 

 

"Z wielkim smutkiem przyjąłem informację o śmierci Barbary Krafftówny, niezapomnianej Felicji z »Jak być kochaną«, znakomitej aktorki, która mimo trudnych osobistych doświadczeń do końca zachowała pogodę ducha, uśmiech i niepowtarzalny urok" - napisał w niedzielę wicepremier.

 

"W 2019 r. miałem wielką przyjemność przekazać Pani Barbarze nagrodę ministra za całokształt dokonań artystycznych. Dzisiaj z żalem dziękuję za wszystko. Niech spoczywa w pokoju!" - napisał szef resortu kultury.

"Nikt ci tak nie może pomóc, jak sam sobie nie pomożesz"

Kilka lat temu, pytana, skąd czerpie życiową energię i optymizm, Krafftówna tłumaczyła: "Jestem bardzo chciwa i głodna wszelkich radości. Są nam one tak bardzo potrzebne, jak woda i jak chleb. W końcu śmiechem da się zabliźnić rany". Jak powiedziała, optymizm bierze "z samej siebie".

 

- Nikt ci tak nie może pomóc, jak sam sobie nie pomożesz. Moja mama uczyła mnie, że jeśli mam jakieś kłopoty i zmartwienia, to dzielę się nimi z najbliższymi, szukam rady, pomocy. Natomiast nie wynoszę tego na zewnątrz, bo ludzie mają własne problemy i własne zmartwienia, i nie należy jeszcze obciążać ich cudzymi - dodała w rozmowie z Polską Agencja Prasową.

 

ZOBACZ: W. Brytania. MSZ: mamy informacje, że Rosja chce zainstalować w Kijowie prorosyjski rząd

 

Barbara Kraftówna urodziła się 5 grudnia 1928 r. w Warszawie. Już w czasie wojny uczyła się tańca i pantomimy, uczęszczała na zajęcia konspiracyjnego Studia Dramatycznego Iwa Galla. W 1945 r. na nowo podjęła naukę w Studiu, które po wojnie działało przy Teatrze Starym w Krakowie. W 1946 r. wyjechała, razem z grupą uczniów Studia, do Gdyni, gdzie Gall objął dyrekcję Teatru Wybrzeże. Debiutowała tam w listopadzie 1946 r. rolą Rybaczki w "Homerze i orchidei", sztuce Tadeusza Gajcego. W 1947 r. zdała eksternistyczny egzamin aktorski.

Potem występowała kolejno w teatrach: Jaracza w Łodzi (1949-50), Dramatycznym we Wrocławiu (1950-53, 1957-64, 1981-82), w teatrach warszawskich: Nowej Warszawy (1953-56), Komedia (1956-57), Narodowym (1964-69), Syrena (1969) i Współczesnym (1981-82). Grała też w stołecznym Teatrze Dramatycznym (1957-64, 1981-82), np. w sztukach: Witolda Gombrowicza ("Iwona, księżniczka Burgunda"), Bertolta Brechta ("Pan Puntila i jego sługa Matti" w reż. Konrada Swinarskiego), Witkacego ("W małym dworku") i Sławomira Mrożka ("Indyk").

Życiowa mądrość Felicji

W 1953 r. Barbara Krafftówna zadebiutowała w kinie - rolą u Jana Rybkowskiego i Jana Fethke, w "Sprawie do załatwienia". Swoje najlepsze filmowe role wykreowała u Wojciecha Jerzego Hasa - zagrała m.in. pełną liryzmu barmankę Zosię w "Złocie" (1961), wyniosłą i władczą postać pięknej Camilli de Tormez w "Rękopisie znalezionym w Saragossie" (1964) i skromną postać Jadwigi w "Szyfrach" (1966). Za najlepszą rolę Krafftówny uważa się postać aktorki Felicji, którą stworzyła w filmie Hasa "Jak być kochaną" (1962). Ten ostatni obraz przyniósł jej w 1963 r. nagrodę za wybitną kreację aktorską na festiwalu w San Francisco.

 

ZOBACZ: Nowy podwariant Omikronu BA.2 zidentyfikowany w ponad 40 krajach. Najwięcej przypadków w Danii

 

- Rola Felicji w wykonaniu Barbary Krafftówny została okrzyknięta jedną z największych kreacji kobiecych w dziejach polskiego filmu - napisano na portalu łódzkiej szkoły filmowej. - Aktorka świetnie oddała skomplikowaną i niebanalną osobowość swojej bohaterki. Mistrzowsko ukazała często sprzeczne uczucia, kierujące jej postępowaniem. Wiarygodnie nakreśliła ewolucję duchową dziewczyny, którą bolesne doświadczenia nauczyły gorzkiej, życiowej mądrości - przypomniano.

Krafftówna występowała w kultowych serialach

Inne role filmowe Krafftówny to m.in.: Zofia Karpińska u Leonarda Buczkowskiego w "Deszczowym lipcu" (1957), Stefka u Andrzeja Wajdy w "Popiele i diamencie" (1958), u Kazimierza Kutza - Niura w "Nikt nie woła" (1960).

 

Krafftówna występowała także w serialach. Dużą popularność przyniosła jej np. rola Honoraty - żywiołowej dziewczyny z Koniakowa, którą aktorka zagrała u Konrada Nałęckiego w serialu "Czterej pancerni i pies". U Pawła Komorowskiego wystąpiła jako pani Makowiecka, siostra Wołodyjowskiego w "Przygodach pana Michała".

Kabaret i teatr

Krafftówna ma jeszcze jedną pasję - kabaret. Występowała u Jana Pietrzaka w kabarecie "Pod Egidą" i w "Kabarecie Starszych Panów". Charakterystyczny głos pozwalał jej na różnorodną interpretację materiału muzycznego: od żartobliwego songu "W czasie deszczu dzieci się nudzą" przez liryczne "Zakochałam się w czwartek przypadkiem" po operetkowe, niezapomniane, "Przeklnę cię".

 

W 1983 r. wyjechała do Los Angeles na zaproszenie Leonidasa Ossetyńskiego, aktora i reżysera mieszkającego na stałe w USA. Zagrała tam w "Matce" Witkacego. Za tę rolę - zagraną w języku angielskim - otrzymała nagrodę prestiżowego miesięcznika "The Drama Logue". W Stanach Zjednoczonych mieszkała do 1998 r. Pod koniec lat 90. wróciła do Polski.

 

ZOBACZ: Państwo Islamskie: wyszkolone dzieci przeprowadzą terrorystyczne ataki. "Pokolenie wyjątkowe"

 

W 2008 r., w dniu jej 80. urodzin, w warszawskim Teatrze Na Woli odbyła się premiera sztuki "Oczy Brigitte Bardot", którą Remigiusz Grzela napisał specjalnie dla Krafftówny. Aktorka zagrała w niej 108-letnią staruszkę, która "nigdy nie przestała marzyć".

 

Krafftówna była laureatką bardzo wielu nagród i wyróżnień. W 1964 r. zajęła pierwsze miejsce w plebiscycie "Kuriera Polskiego" na najpopularniejszą aktorkę polskiego ekranu. W 2006 r. otrzymała Złoty Medal Gloria Artis za zasługi dla polskiej kultury. W 2007 r. zdobyła tytuł Mistrza Mowy Polskiej.

"Jestem bardzo chciwa i głodna wszelkich radości. Są nam one tak bardzo potrzebne, jak woda i jak chleb"

W listopadzie zeszłego roku Krafftówna zaraziła się koronawirusem. Aktorka nie trafiła jednak do szpitala, a do Domu Artystów Weteranów Scen Polskich w Skolimowie, gdzie zajmowali się nią specjaliści. Jak donosił "Super Express", aktorka nie ma poważnych objawów, przez które musiałaby zostać zabrana do szpitala.

 

ZOBACZ: Turyści utknęli w Tatrach. Zostali sprowadzeni po prawie dobie od wezwania

 

To właśnie w Domu Artystów Barbara Krafftówna spędziła swoje 93. urodziny, które obchodziła 5 grudnia. - Mam zamiar dożyć do trzech kaktusów, czyli do 111 lat - żartowała jakiś czas temu jubilatka. Pytana, skąd czerpie życiową energię i optymizm, Krafftówna tłumaczyła: "Jestem bardzo chciwa i głodna wszelkich radości. Są nam one tak bardzo potrzebne, jak woda i jak chleb. W końcu śmiechem da się zabliźnić rany".

kmd / Interia Film
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie