Krzysztof Brejza na posiedzeniu senackiej komisji: Polską rządzi grupa służb

Polska
Krzysztof Brejza na posiedzeniu senackiej komisji: Polską rządzi grupa służb
PAP/Radek Pietruszka
Senator KO Krzysztof Brejza oraz jego żona, prawniczka Dorota Brejza wzięli udział w posiedzeniu senackiej komisji do spraw wyjaśnienia przypadków nielegalnej inwigilacji.

Mam wrażenie, że w ostatnich miesiącach Polską rządzi grupa służb, grupa ludzi służb z PiS - ocenił Krzysztof Brejza podczas posiedzenia senackiej komisji ds. wyjaśnienia przypadków inwigilacji. Polityk PO miał być inwigilowany Pegasusem w 2019, kiedy prowadził kampanię wyborczą swojej partii.

Na kolejnym posiedzeniu zebrała się senacka komisja nadzwyczajna ds. wyjaśnienia przypadków nielegalnej inwigilacji. W środę przed senatorami odpowiadał Krzysztof Brejza.

Polityk Platformy Obywatelskiej miał być inwigilowany systemem Pegasus w 2019 roku, kiedy prowadził kampanię wyborczą PO w wyborach parlamentarnych. Był pytany jaki jego zdaniem charakter ma sprawa podsłuchów.

 

- Sprawa moim zdaniem ma źródła w pierwszym rządzie PiS w latach 2005-2007. W tym czasie doszło do szeregu nadużyć prawa, do ogromnej prowokacji przeciwko premierowi śp. Andrzejowi Lepperowi i w 2011 roku byłem autorem raportu końcowego komisji ds. nacisków. Raportu, w którym komisja ustaliła nielegalne naciski na służby, ogromną nielegalną operację specjalną przeciwko wielu posłom na Sejm kadencji 2005-2007 - odparł Brejza.

- Wrócili do władzy, doszło do recydywy i powrotu do tych metod, które ta partia i ci ludzie lubią najbardziej w polityce - dodał.

Krzysztof Brejza: Polską rządzi grupa służb

- Mam wrażenie, że w ostatnich miesiącach Polską rządzi grupa służb, grupa ludzi służb z PiS. Ona nadaje rytm, tempo życia politycznego w Polsce i niestety też w 2019 roku grupa służb ludzi PiS rozegrały kampanię wyborczą - mówił dalej Brejza.

- W moim przypadku to była permanentna inwigilacja od końcówki kwietnia do października. Według raportu ekspertów z Kanady, według również analizy ekspertów kryminalistycznych z Amnesty International, permanentna sześciomiesięczna inwigilacja, podsłuch zawsze w czasie kampanii wyborczej. Albo do europarlamentu gdzie kandydowałem, albo w wyborach do Sejmu i Senatu - stwierdził senator.

 

ZOBACZ: Inwigilacja Pegasusem senatora Krysztofa Brejzy. Prokuratura wszczęła postępowanie

 

Brejza powiedział też, że wykradziono mu korespondencję "w celu poszukiwania materiału kompromitującego". Dodał, że nic nie znaleziono, więc jego zdaniem spreparowano korespondencję i użyto jej do kampanii oczerniającej. - Są to standardy sowieckie - ocenił.

- Jarosław Kaczyński obiecywał Budapeszt w Warszawie, ja mam wrażenie, że to jest Moskwa - mówił dalej.

Wykres włamań Pegasusem

Członkowie komisji dopytywali Brejzę o inwigilację w 2019 roku, kiedy był szefem kampanii Platformy Obywatelskiej. - Wiążę bezpośrednio tę sprawę inwigilacji, włamań, nie z żadną sprawą kryminalną, taka argumentacja jest zupełnie oderwana od rzeczywistości. Ten kalendarz (włamań) pokrywa się w stu procentach z kalendarzem wyborczym. Ataki ustały kilka dni po wyborach 2019 roku - mówił senator i zaprezentował oś czasu z zaznaczonymi punktami, kiedy miało dojść do ataku na jego telefon.

Pegasus. Kaczyński wiedział o sprawie?

Brejza stwierdził także, że wykradziona i zmanipulowana korespondencja była wykorzystywana do publikacji treści w TVP. Za takie działania obwiniał polityków PiS. - O tym co jest główną osią kampanii nie decyduje szeregowy pracownik telewizji. To musiała być decyzja osób z kierownictwa PiS - mówił Senator. 

- Jeżeli "odpalany" jest w telewizji rządowej na wiele miesięcy i główną osią kampanii jest narracja o Brejzie najgorszym z najgorszych, w oparciu o takie materiały, to musi to być zaakceptowane co najmniej przez prezesa partii politycznej, która kontroluje telewizję - ocenił. 

Dorota Brejza: nie zliczę, ile razy musiałam uspokajać moje płaczące dzieci

Senator Magdalena Kochan pytała żonę polityka PO, Dorotę Brejzę o sytuację ich rodziny w związku z przedstawionymi przez Brejzów informacjami o inwigilacji. 

-  PiS wspiera rodzinę wyłącznie deklaratywnie (...). Tymczasem naszą rodzinę PiS postanowił po prostu zniszczyć. I to zniszczyć na każdym poziomie. Mamy troje dzieci, które są jeszcze małe, ale już na tyle dojrzałe, że doskonale rozumieją co się wokół nas dzieje i zdają sobie sprawę, że ich prywatność także była naruszona - stwierdziła Dorota Brejza.

 

- Nie zliczę tego ile razy musiałam uspokajać moje płaczące dzieci, kiedy gdzieś w telewizji usłyszały, a mówię głównie o naszym najstarszym synku, który ma 12 lat (...), też korzysta z internetu. Nie zliczę ile razy musiałam łagodzić jego płacz i tłumaczyć mu, ponieważ przeczytał gdzieś, że ktoś jego tatę obraził - mówiła dalej.

Jakie dane wykradziono Pegasusem

Brejza był dopytywany przez członków komisji o to jakie konkretnie dane mogły zostać wykradzione Pegasusem podczas kampanii wyborczej w 2019 roku. - Wszelkie dane wykradziono. O znaczeniu strategicznym i o znaczeniu taktycznym. Plany konferencji, kongresu programowego, dane dotyczące ustaleń ze sztabami regionalnymi - komentował Brejza. 

 

ZOBACZ: Afera ws. Pegasusa. Kwiatkowski pokazał dowody na zakup systemu

 

- Budowa list do Senatu, rozmowy z wieloma osobami, przekonywanie do startu. Wychwytywali w ten sposób wszelkie informacje o układzie personalnym w okręgach jednomandatowych senackich i o układzie w okręgach proporcjonalnych - dodał Krzysztof Brejza, dodał, że "(były wówczas red.) rozmowy z wieloma osobami, przekonywanie do startu, wychwytywanie w ten sposób wszelkich informacji o układzie personalnym w okręgach jednomandatowych senackich i listach do Sejmu. - Przecież to były rozmowy z setkami ludzi na temat kandydowania, z setek powiatów w Polsce - powiedział Brejza.

Senacka komisja ds. inwigilacji

Na posiedzeniu komisji we wtorek głos zabrali były szef Najwyższej Izby Kontroli Krzysztof Kwiatkowski oraz obecny prezes NIK Marian Banaś. Kwiatkowski przedstawiał dokumenty związane z kontrolami NIK dot. budżetu państwa za rok 2017. Przedstawił między innymi faktury, które mają być dowodem na nabycie systemu Pegasus przez polskie służby.

 

Banaś natomiast poinformował komisję, że jego zdaniem był i jest inwigilowany przez służby. Opisał dwie sytuacje z przeszłości. Urzędnicy Krajowej Administracji Skarbowej w 2017 roku mieli znaleźć w jego mieszkaniu aparaturę podsłuchową. Banaś zapowiedział takżepilną kontrolę doraźną w zakresie nadzoru państwa nad służbami specjalnymi. Do NIK ma być wezwany w tej sprawie Jarosław Kaczyński.

 

W poniedziałek przed komisją odpowiadał John Scott-Railton, ekspert z Citizen Lab. To kanadyjska grupa, która ujawniła wykorzystanie w Polsce systemu Pegasus. - Mamy pewność, że senator Brejza był bardzo szeroko monitorowany - stwierdził na posiedzeniu. Dodał, jego organizacja posiada dowody na to, że z telefonu Brejzy zostały wykradzione dane.

 

ZOBACZ: Senator PO Marcin Bosacki o Pegasusie: jedna z najpoważniejszych afer w wolnej Polsce

 

Senacka komisja nadzwyczajna została powołana w ubiegłym tygodniu w związku z doniesieniami o nielegalnej inwigilacji przy użyciu systemu Pegasus przez polskie służby. Według ustaleń działającej przy Uniwersytecie w Toronto grupy Citizen Lab, za pomocą oprogramowania Pegasus inwigilowany miał być właśnie Brejza, a także adwokat Roman Giertych i prokurator Ewa Wrzosek. Według Citizen Lab do telefonu Krzysztofa Brejzy miano się włamać 33 razy w okresie od 26 kwietnia 2019 r. do 23 października 2019 r. Polityk był wówczas szefem sztabu KO przed wyborami parlamentarnymi.

 

The Citizen Lab podaje, że wsparcie finansowe dla jego badań pochodzi m. in. z Kanadyjskiego Centrum Badań nad Globalnym Bezpieczeństwem oraz Kanadyjskiej Rady Badań Nauk Społecznych i Humanistycznych, a także Fundacji Forda, Fundacji Hewletta i Fundacji Open Society, powołanej do życia przez finansistę George'a Sorosa.

 

ap / Interia
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie