Kazachstan. Dziennikarz ostrzega przed zaostrzeniem konfliktu

Świat
Kazachstan. Dziennikarz ostrzega przed zaostrzeniem konfliktu
PAP/EPA/STR
Dziennikarz ostrzega przed zaostrzeniem konfliktu

- Problem w Kazachstanie nie polega jedynie na tym, że rząd nagle podwyższył ceny gazu. Mieszkańcy chcą po prostu podnieść swój poziom życia - wyjaśnił Igor Winiawski, dziennikarz pochodzący z tamtego państwa, przez które przetaczają się gwałtowne protesty. Według niego sytuację może zaognić zewnętrzna interwencja wojskowa, kierowana przez Rosję.

Nie ustają protesty Kazachów, którzy wyszli na ulice, wzburzeni sporymi podwyżkami cen gazu, ale i całokształtem polityki rządu. Policja w Ałmatach, największym mieście Kazachstanu, przekazała w czwartek rano, że "dziesiątki uczestników zamieszek zostały wyeliminowane", a ich tożsamość jest obecnie identyfikowana.

 

ZOBACZ: Kazachstan. Organizacja Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym wyśle "siły pokojowe" do kraju

 

Wcześniej agencje prasowe informowały, iż "liczne oddziały żołnierzy, wspieranych przez kilkanaście transporterów opancerzonych", pojawiły się w czwartek rano na centralnym placu Ałmatów, jednym z największych ognisk zamieszek. Sytuacja jest niespokojna również w innych kazachskich miejscowościach.

Dziennikarz z Kazachstanu: Docierają do nas tylko informacyjne kawałki

Jak przyznał Igor Winiawski, dziennikarz TV Biełsat pochodzący z Kazachstanu, trudno powiedzieć, co dokładnie dzieje się w jego ojczystym kraju. - Nie mam stałego kontaktu z kolegami, ani z rodziną. Tym, co do nas dociera, są informacyjne kawałki. Nie wiemy, czy i ile osób zginęło, bo w tej kwestii państwowym mediom nie można wierzyć - mówił w czwartek w Polsat News.

 

ZOBACZ: Kazachstan. Protestujący przejęli lotnisko w Ałmatach. Stan wyjątkowy w całym kraju

Winiawski dodał, że konflikt między władzami Kazachstanu a narodem trwa od kilkunastu lat. - Rządzący nie chcą słyszeć, że coś złego dzieje się wśród ludzi. Nie odpowiadają na to, czego się domagają. Problem nie polega jedynie na tym, iż nagle wprowadzono podwyżki cen gazu - opisał.

 

Dziennikarz wytłumaczył, że Kazachowie chcą "po prostu podnieść swój poziom życia". - Tamtejsza średnia krajowa - wedle oficjalnej statystyki - wynosi 600 dolarów na głowę. W rzeczywistości to 200-300 dolarów. Za takie pieniądze nie da się utrzymać rodziny - stwierdził.

 

WIDEO: Zobacz rozmowę z dziennikarzem w Polsat News

Koszt życia w Ałmatach taki jak w Warszawie. Zarobki - przeciwnie

Według Winiawskiego, aby utrzymać się w Ałmatach - największym mieście Kazachstanu - trzeba wydawać tyle, ile w Warszawie. Tymczasem przeciętna rodzina nie ma tylu środków. Jak zauważył, sytuacja w małych miasteczkach i na wsiach również jest dramatyczna.

Zamieszki powstają wśród osób przyjeżdżających ze wsi do miast i niepotrafiących się w nich odnaleźć - podkreślił Winiawski.


W czwartek Rosja potwierdziła, że wysyła do Kazachstanu swoje "pokojowe wojska" w ramach Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym. Do misji włączył się również Tadżykistan. W opinii dziennikarza Biełsatu "to poważny problem".

ZOBACZ: Kreml: nikt z zewnątrz nie powinien ingerować w sprawy Kazachstanu

 

- Państwo wiedzą, jak takie "pokojowe wojska" wyglądają. Obawiam się, że może dojść do większych starć pomiędzy tymi siłami a zwykłymi ludźmi. Kasym-Żomart Tokajew (prezydent Kazachstanu od 2019 roku - red.) zawołał obce armie, bo nie daje sobie rady z własnym narodem - powiedział.

Winiawski: Gospodarka Kazachstanu wymaga reformy, tak jak system polityczny

Chociaż rząd Kazachstanu przywrócił limity cen na gaz, to - zdaniem Igora Winiawskiego - nie uda się utrzymać tego na dłuższą metę, lecz co najwyżej przez kilka miesięcy, ponieważ stało się to "szlakiem nacisku na przedsiębiorstwa".

 

- Trzeba przebudować nie tylko gospodarkę, ale i system polityczny - podsumował dziennikarz.

wys / Interia
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie