"Lex Czarnek" w Sejmie. Wulgaryzmy na posiedzeniu komisji edukacji

Polska
"Lex Czarnek" w Sejmie. Wulgaryzmy na posiedzeniu komisji edukacji
Polsat News
Sejmowa komisja edukacji ws. "lex Czarnek"

Sejmowa komisja edukacji, która we wtorek proceduje nowelizację Prawa oświatowego tzw. "lex Czarnek", rozpoczęła się od problemów technicznych. W trakcie połączeń zdalnych było słychać wulgaryzmy.

Posiedzenie połączonych Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży oraz Obrony Narodowej rozpoczęło się od niespodziewanych trudności technicznych. Część posłów PiS miała problem ze zdalnym połączeniem. Po kilku wezwaniach opozycji do procedowania nowelizacji ustawy Prawo oświatowe, przewodnicząca komisji Mirosława Stachowiak-Różecka z PiS, ogłosiła 15 minut przerwy.

 

- My jesteśmy w pełnym składzie. Koalicja Obywatelska, wszyscy posłowie są tutaj na Sali. Kworum jest, więc proszę przełożyć to posiedzenie - mówiła Krystyna Szumilas z PO.

Wtedy odpowiedział jej nierozpoznany na razie głos z połączenia zdalnego. - O! A my jesteśmy tu na Sali. K***a. Posiedzenie było przewidziane… - stwierdził ktoś. - Co za k***a chu*nia jeb*na - kontynuował męski głos.

Wówczas posłowie obecni na sali uwagę, że "docierają niecenzuralne słowa". Po jeszcze kilku przekleństwach, posłowie udali się na przerwę.

Po mniej więcej 15 minutach komisja próbowała wznowić obrady. Cezary Tomczyk stwierdził, że autorem niecenzuralnych słów był poseł Waldemar Andzel z PiS. Poseł Prawa i Sprawiedliwości odniósł się do sprawy na Twitterze, gdzie "stanowczo dementował", że używał niecenzuralnych słów.

 

 

WIDEO: wulgaryzmy na posiedzeniu komisji:

 

Czym jest „lex Czarnek”?

Nowelizacja ustawy Prawo oświatowe zakłada wzmocnienie roli kuratorów oświaty. Po zmianach kuratorzy mają mieć większy wpływ na wybór dyrektorów szkół. W komisjach konkursowych, które wybierają dyrektorów, kurator będzie mógł mieć nawet pięciu przedstawicieli. Obecnie może mieć maksymalnie trzech.

Oprócz przedstawicieli kuratorium w skład komisji konkursowej wchodzą: trzech przedstawicieli organu prowadzącego, po dwóch przedstawicieli rady rodziców i rady pedagogicznej oraz po jednym przedstawicielu organizacji związkowej działającej w szkole.

 

ZOBACZ: "Lex Czarnek" w Sejmie. Przeciwnicy reformy protestują


Po nowelizacji ustawy, kuratorzy będą mogli też wydać osobie prowadzącej szkołę niepubliczną polecenie niezwłocznego umożliwienia wykonania czynności dotyczących nadzoru pedagogicznego.

 

Zmiany dotyczą też zajęć prowadzonych przez podmioty zewnętrzne. Przed rozpoczęciem zajęć prowadzonych przez stowarzyszenia i inne organizacje, dyrektor szkoły będzie zobowiązany uzyskać pozytywną opinię kuratora oświaty dla takich zajęć. Ponadto udział ucznia w takich zajęciach będzie wymagał pisemnej zgody rodziców.

Protesty przeciwko w ustawie

W poniedziałek w 16 miastach, gdzie siedziby mają kuratoria oświaty, do drzwi przybito trzy tezy dotyczące przyszłości edukacji. Wśród nich było np. stwierdzenie, że "lex Czarnek" nie służy "ani dobru ucznia, ani rozwojowi cywilizacyjnemu Polski". We wtorek centralna manifestacja odbywa się przed Sejmem pod hasłem "Wolna szkoła, wolni ludzie, wolna Polska".

 

ZOBACZ: Lex Czarnek. Kosiniak-Kamysz: Szkoła jest niewydolna, niech minister wycofa się z głupich pomysłów

 

Do ustawy odniósł się też Związek Nauczycielstwa Polskiego. Podczas wtorkowej konferencji prasowej jego przewodniczący - Sławomir Broniarz, apelował do posłów o odrzucenie projektu.

- Obawa czy wręcz strach towarzyszy mu (Przemysławowi Czarnkowi - red.), że faktyczne życie szkolne toczy się za zamkniętymi drzwiami i ten rząd dusz - o którym marzy - był niemożliwy bez tak daleko rozbudowanego systemu nadzoru - stwierdził szef ZNP.

Komisja jednak proceduje

Posłanka Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk zgłosiła wniosek o przerwę, argumentując to tym, że na posiedzeniu komisji powinien się pojawić minister edukacji Przemysław Czarnek. Wniosek został odrzucony. W międzyczasie na salę dotarli posłowie PiS.

Większości PiS udało się też odrzucić inne wnioski opozycji o przerwę oraz o wysłuchanie publiczne.

Projekt nowelizacji Prawa oświatowego ze strony Ministerstwa Edukacji i Nauki uzasadniał wiceminister Dariusz Piontkowski. Odniósł się między innymi do sprawy opiniowania przez kuratorów zajęć organizowanych przez podmioty zewnętrzne.

 

- Jak rozumiem w przytłaczającej większości wypadków opinia kuratora będzie pozytywna i funkcjonowanie organizacji, stowarzyszeń, które chcą pomóc w wychowaniu, posiąściu dodatkowej wiedzy, umiejętności przez uczniów, będą mogli funkcjonować (cytat dosłowny) - mówił wiceminister.

 

Piontkowski mówił też procedurach powoływania dyrektorów. - Trzeba było rozstrzygnąć co w sytuacji, kiedy brak jest zgody między dwoma organami. Ponieważ uznajemy, że funkcja wychowawcza i dydaktyczna szkoły jest zdecydowanie ważniejsza od tej funkcji administracyjnej, uznaliśmy, że w takim wypadku ostateczną decyzję co do wystawienia oceny pracy dyrektora szkoły będzie wydawał organ nadzoru pedagogicznego - stwierdził.

"Chodzi o wzmocnienie nadzoru politycznego"

Następnie komisja przegłosowała wniosek przewodniczącej o ograniczenie czasu w dyskusji nad projektem do dwóch minut. Jako pierwsza zabrała głos Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.

 

W swoim wystąpieniu poświęciła dużo miejsca na opisanie sprzeciwu wobec ustawy. - To jest sprzeciw także wobec wprowadzania faktycznego, realnego niebezpieczeństwa dla samych uczniów. To jest projekt ustawy, który de facto uniemożliwi szkole szybkie reagowanie na sytuacje szczególnie trudne - oceniła. - Jeśli dojdzie do próby samobójczej lub co gorsze do samobójstwa, to taka szkoła, taki dyrektor zgodnie z projektowanymi przez ministra Czarnka i MEiN, nie będzie miał możliwości sięgnięcia po pomoc z zewnątrz, po pomoc specjalistyczną – mówiła dalej.

 

Przeciwny ustawie był także Dariusz Klimczak z Koalicji Polskiej. - Ten nadzór pedagogiczny, który ma być wzmocniony, to wcale nie chodzi o wzmocnienie nadzoru pedagogicznego. Tu chodzi o wzmocnienie nadzoru politycznego nad polską szkołą. Dlatego będę głosował przeciwko tej ustawie - zapewnił.

 

ZOBACZ: Przemysław Czarnek: największym problemem Europy jest totalitaryzm ideologii neomarksistowskich

 

W podobnym tonie wypowiadała się Krystyna Szumilas z Platformy Obywatelskiej. - Sprawa, w której pan minister Czarnek kłamie i oszukuje społeczeństwo. Jakie prawo ma rodzic, który podpisze do dyrektora wniosek o to, aby w jego szkole, jego dziecka, odbyły się zajęcia np. z niesienia pierwszej pomocy organizowanej przez WOŚP czy zajęcia związane z prawem, przestrzeganiem prawa w Polsce, konstytucją, organizowane przez stowarzyszenie prawników? - pytała.

- Rodzic podpisuje taką zgodę, chce żeby jego dziecko uczestniczyło w tych zajęciach, a dyrektor nie może tych zajęć zorganizować. Musi na dwa miesiące przed rozpoczęciem tych zajęć zgłosić wniosek do kuratora oświaty, a kurator oświaty może powiedzieć "nie". Charakterystyczne jest to, że ten dokument podpisany przez rodzica po prostu ląduje w koszu, a to pan minister Czarnek i jego kurator decyduje o tym czy te zajęcia będą, czy nie - dodała.

"PiS-owska ideologia"

Głos zabrał też wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej Cezary Tomczyk. - Do tej pory polityka nigdy nie wchodziła do szkół i to była zasada przestrzegana przez wszystkie rządy w ciągu ostatnich trzydziestu lat. Prawda jest taka, że państwo chcą do szkół wprowadzić ideologię, a bardzo dużo mówicie o ideologii. Gender, ideologii LGBT, ekologizmu jak ostatnio słyszałem, a prawda jest taka, że chodzi o zwykłą ideologię PiS-owską - powiedział.

 

ZOBACZ: Lewica żąda od premiera przedstawienia Sejmowi informacji o użyciu Pegasusa

Odpowiedział mu Zbigniew Dolata z PiS. - Projekt jest niezwykle korzystny dla rodziców, dla nauczycieli, bo konieczne jest wzmocnienie organu nadzoru, kuratora oświaty. Rozumieją to wszyscy, którzy pamiętają czasy rządów Platformy i PSL, kiedy ograniczyliście do absolutnego minimum uprawnienia kuratorów oświaty i rodzice czy nauczyciele w tych tysiącach miejscowości, gdzie likwidowano szkoły, byli pozbawieni jakiejkolwiek możliwości uzyskania wsparcia - stwierdził.

Odrzucone wnioski opozycji

Wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu zgłoszony został przez Lewicę. Za jego przyjęciem głosowało 36 posłów, 38 było przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu. Komisje wniosek odrzuciły. Autorka wniosku Agnieszka Dziemianowicz-Bąk zgłosiła więc go jako wniosek mniejszości.

 

Wniosek o wysłuchanie publiczne w sprawie projektu zgłosił klub KO. Za jego przyjęciem głosowało 37 posłów, 39 było przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu. Wniosek został odrzucony.

 

Komisje odrzuciły też drugi wniosek KO o skierowanie projektu do prac w podkomisji. Za jego przyjęciem było 35 posłów, 40 było przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu.

jk/pdb / Polsatnews.pl / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie