Stowarzyszenie Memoriał do likwidacji. Decyzja rosyjskiego Sądu Najwyższego

Świat
Stowarzyszenie Memoriał do likwidacji. Decyzja rosyjskiego Sądu Najwyższego
PAP/EPA/SERGEI ILNITSKY
Dziennikarze i działacze praw człowieka obserwowali proces Memoriału

Sąd Najwyższy Rosji nakazał we wtorek likwidację stowarzyszenia Memoriał, zajmującego się badaniem zbrodni stalinowskich. Adwokatka organizacji zapowiedziała odwołanie się od tej decyzji.

Sąd Najwyższy przychylił się do wniosku prokuratury generalnej w sprawie likwidacji stowarzyszenia Memoriał, jego regionalnych oddziałów i "innych strukturalnych organizacji" - ogłosiła sędzia Ałła Nazarowa.

 

Adwokatka organizacji Maria Ejsmont zapowiedziała odwołanie się od wyroku w Rosji i w Europejskim Trybunale Praw Człowieka - podaje Reuters. Oceniła, że decyzja SN jest nielegalna i bezpodstawna.

"Fałszywy obraz ZSRR"

Odwołanie w Rosji, a w razie konieczności także do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka zapowiedział też szef Memoriału Jan Raczyński. Dodał, że niemożliwe jest całkowite powstrzymanie działalności Memoriału, ponieważ organizacja posiada struktury, nie będące osobami prawnymi - pisze Interfax.

 

Przed sądem zgromadziło się ponad 100 osób na znak wsparcia dla organizacji. Zebrani krzyczeli "hańba" po ogłoszeniu wyroku. Świadkowie twierdzą, że kilka osób zatrzymano za próbę rozwieszenia plakatów.

 

ZOBACZ: Centrum praw człowieka Memoriału ponownie ukarane grzywną

 

Według SN stowarzyszenie Memoriał naruszało przepisy o tzw. zagranicznych agentach. Podczas wystąpień stron przedstawiciele prokuratury generalnej twierdzili, że Memoriał działa, naruszając prawo, ignoruje wymogi ustawy o zagranicznych agentach w sprawie oznaczania swoich materiałów, podkreśla swój szczególny międzynarodowy status - pisze Interfax.

 

Przedstawiciel strony skarżącej powiedział, że Memoriał spekuluje wokół tematu represji i tworzy fałszywy obraz ZSRR jako terrorystycznego państwa, zniekształca historię Wielkiej Wojny Ojczyźnianej i rehabilituje nazistowskich zbrodniarzy.

 

Potępiamy decyzję rosyjskiego Sądu Najwyższego, który nakazał we wtorek likwidację stowarzyszenia Memoriał zajmującego się badaniem zbrodni stalinowskich; Polska nigdy nie opuści tych wspaniałych ludzi z Memoriału - przekazał rzecznik MSZ Łukasz Jasina.

Decyzja o nakazie likwidacji stowarzyszenia Memoriał jest skandaliczna, to tak naprawdę próba zagłuszania sumienia Rosji, a zarzuty wobec niego to element "farbowania historii" - ocenił szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Jakub Kumoch.

Były ambasador RP: organizacja zasłużona dla praw człowieka

Prof. Włodzimierz Marciniak, ambasador RP w Moskwie w latach 2016-2020, pisze, że celem tego stowarzyszenia jest "przezwyciężenie tak charakterystycznej dla pamięci oficjalnej 'magii wielkich liczb', gdy ofiary zbrodni, nadal odarte z indywidualnej godności, istnieją w pamięci zbiorowej jedynie jako bezimienna masa oznaczona tylko cyframi". Zauważa, że zgromadzona przez Memoriał baza danych „Ofiary terroru politycznego w Związku Sowieckim” obejmuje nazwiska 4,5 miliona ofiar represji. "Stanowi ona podstawę i materiał wyjściowy dla kilku niezwykle ważnych form utrwalenia w przestrzeni publicznej imion ofiar represji politycznych" - ocenił dyplomata.

 

Jedna z nich, prowadzona przez Fundację Ostatni Adres, polega na umieszczaniu na ścianach domów, w których w chwili aresztowania mieszkały osoby represjonowane, tabliczek z krótkimi danymi personalnymi i datami urodzenia, aresztowania i śmierci. "W niewielkim promieniu pieszego spaceru w pobliżu naszej ambasady w Moskwie widziałem znaki pamięci kilku osób polskiego pochodzenia. Był wśród nich urzędnik pocztowy, emerytowany oficer, ekonomista, a nawet sowiecki dyplomata" - pisze sowietolog i rosjoznawca.

 

ZOBACZ: Ambasador RP w Moskwie wezwany do MSZ Rosji. Polscy dyplomaci uznani za personae non gratae

 

Inną wymienioną przez Marciniaka inicjatywą jest utworzona przez Memoriał strona internetowa „Nieśmiertelny barak – projekt sumienia”, której celem jest uczczenie pamięci każdej imiennie wymienionej ofiary systemu totalitarnego.

 

Marciniak zaznacza, że "najbardziej znanym i najstarszym znakiem pamięci" jest obchodzony 30 października Dzień Pamięci Ofiar Represji Politycznych. Dzień wcześniej z inicjatywy Memoriału od 2007 roku przeprowadzana jest akcja „Przywrócenie imion”, polegająca na publicznym odczytywaniu z księgi pamięci nazwisk represjonowanych. Jak informuje, w Moskwie nazwiska są odczytywane przez 12 godzin na Placu Łubiańskim przy Kamieniu Sołowieckim, a ambasadorowie państw członkowskich Unii Europejskiej wspólnie składają tam kwiaty.

Memoriał "przywracał ład w stosunkach polsko-rosyjskich"

W opinii profesora "rytuały pamięci" zainicjowane przez Memoriał wnoszą "w zbiorowość ludzi sowieckich ład społeczny i moralny". "Pokazuje to, że służba, którą niesie Memoriał, jest bardzo ważna, a próba jego delegalizacji niezwykle niebezpieczna" - pisze.

 

ZOBACZ: Mark Brzezinski nowym ambasadorem USA w Polsce. Senat zatwierdził jego kandydaturę

 

Autor wyraża jednak nadzieję, "że wszystko to, co Memoriał wniósł do ludzkich zachowań i zbiorowych praktyk, pozostanie już w Rosji na trwałe, niezależnie od wyroków sądów i decyzji politycznych". Kolejna próba delegalizacji Memoriału nie może prowadzić do zaniknięcia tych form pamięci, które powstały na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci - zaznacza.

 

Zwraca też uwagę na rolę Memoriału w kontekście relacji między Polską i Rosją. Profesor uważa, że stowarzyszenie "przywracało elementarny ład w nieprostych stosunkach rosyjsko-polskich". Jak zauważa, Komisja Polska stowarzyszenia wniosła ogromny wkład w badanie i dokumentację zbrodni katyńskiej.

 

Marciniak wskazał, że przedstawicielom Memoriału zawdzięczana jest znaczna część wiedzy o tej zbrodni. "W moim przekonaniu czynili tak nie tylko z sympatii do Polski, ale przede wszystkim z miłości do własnej ojczyzny i dla jej dobra. Czy nie jest tak, że Memoriał płaci teraz za swoje wielkie osiągnięcia i zasługi? Niestety, podobne rzeczy często się działy w historii Rosji. Zbyt często" - podsumowuje autor.

Badania historyczne i obrona praw człowieka

Za "zagranicznego agenta" stowarzyszenie Memoriał, zajmujące się badaniem "białych plam" rosyjskiej historii najnowszej, zostało uznane w 2016 roku. Działające w ramach Memoriału centrum obrony praw człowieka otrzymało ten status jeszcze wcześniej, w 2014 roku.

 

ZOBACZ: MSZ Ukrainy: przyjęcie rosyjskich żądań byłoby poniżeniem dla USA

 

Memoriał - którego pełna nazwa brzmi: Międzynarodowe stowarzyszenie historyczno-oświatowe, charytatywne i obrony praw człowieka "Memoriał" - powstał w latach 80. XX wieku jako zrzeszenie niezależnych organizacji. Również teraz tworzą go niezależne struktury, z których 10 działa poza granicami Rosji.

 

Od 30 lat Memoriał zajmuje się badaniem represji politycznych w ZSRR, w tym represji wobec Polaków. Centrum obrony praw człowieka Memoriału nagłaśnia przypadki łamania praw człowieka; prowadzi też wykaz więźniów politycznych w Rosji.

Rosja. Ustawa o "zagranicznych agentach"

Przepisy prawa o zagranicznych agentach zaostrzone zostały w grudniu 2020 roku. Ustawa pozwala na uznanie za "zagranicznych agentów" organizacji społecznych i osób fizycznych zajmujących się polityką "w interesach obcego państwa" i otrzymujących fundusze z zagranicy.

 

Z inicjatywą takiego prawa wystąpiła jesienią grupa parlamentarzystów. Celem tych przepisów jest - ich zdaniem - uściślenie kryteriów zaliczania osób fizycznych do tzw. zagranicznych agentów.

 

ZOBACZ: Rosja: opozycyjny portal kończy działalność. Powodem status prawny "zagranicznego agenta"

 

Ustawa głosi, że obywatel "może zostać uznany za osobę fizyczną pełniącą funkcje zagranicznego agenta w przypadku, gdy prowadzi na terytorium Federacji Rosyjskiej w interesach obcego państwa działalność polityczną i/lub celowo zbiera informacje dotyczące wojskowej i wojskowo-technicznej aktywności FR", a informacje te "w razie uzyskania ich przez źródło zagraniczne mogą być użyte przeciwko bezpieczeństwu FR".

 

Warunkiem uznania kogoś za "zagranicznego agenta" jest fakt otrzymywania przez niego wsparcia ze źródeł zagranicznych: funduszy, korzyści majątkowych czy różnego rodzaju wsparcia organizacyjnego.

Historyk Jurij Dmitrijew z zaostrzonym wyrokiem

Sąd w Pietrozawodsku, na północy Rosji, zaostrzył w poniedziałek wyrok dla działacza stowarzyszenia Memoriał Jurija Dmitrijewa, oskarżonego o czyny seksualne wobec niepełnoletniej przybranej córki. Karę zwiększono z 13 do 15 lat. Memoriał uważa zarzuty za sfingowane.

 

"To kara za badanie historii stalinowskich represji" - oświadczył we wtorek rzecznik Komisji Europejskiej ds. zagranicznych Peter Stano.

 

 

"Sąd skazał Jurija Dmitrijewa na 15 lat kolonii karnej. Unia Europejska traktuje ten surowy wyrok jako konsekwencję zaangażowania pana Dmitrijewa na rzecz praw człowieka i zajmowania się historią represji politycznych. Jest to niedopuszczalne naruszenie przez Rosję jej zobowiązań międzynarodowych" - napisał Stano na Twitterze.

 

Dmitrijew został uznany za winnego sporządzania pornografii dziecięcej i czynów o charakterze seksualnym; miał też nielegalnie posiadać broń. Ze wszystkich tych zarzutów historyk był wcześniej oczyszczony - zaznaczyło Radio Swoboda.

 

65-letni historyk spędził już w areszcie cztery lata i siedem miesięcy. Uwzględniając ten okres działacz wyjdzie na wolność w 2032 roku, jeśli decyzja sądów nie ulegnie zmianie.

 

ZOBACZ: Atak na biuro Stowarzyszenia Memoriał w Moskwie. Instytut Polski: chcą zamilczeć prawdę o zbrodni

 

Badacz zbrodni stalinowskich został zatrzymany w grudniu 2016 roku i oskarżony o sporządzanie materiałów pornograficznych z udziałem osób nieletnich. Podstawą zarzutów były zdjęcia jego adoptowanej córki, zrobione - jak argumentowali obrońcy - do celów medycznych. Przeprowadzona w trakcie postępowania sądowego ekspertyza psychiatryczna nie wykazała u Dmitrijewa odchyleń i wiosną 2018 roku został uniewinniony. Jednak Sąd Najwyższy Karelii anulował wyrok uniewinniający, a wobec historyka wszczęto nową sprawę karną, zarzucając mu również dopuszczanie się czynów o charakterze seksualnym wobec adoptowanej córki.

 

W 2020 roku sąd w Pietrozawodsku skazał go na 3,5 roku więzienia. Następnie regionalny Sąd Najwyższy w republice Karelii uwzględnił apelację prokuratury i zaostrzył wyrok aż do 13 lat kolonii karnej.

 

Stowarzyszenie Memoriał uważa, że sprawa karna wobec działacza została sfingowana z powodów politycznych, na podstawie hańbiących dla reputacji Dmitrijewa artykułów kodeksu karnego. W obronie Dmitrijewa wypowiedziało się wiele osób publicznych. O jego uwolnienie apelowały służby dyplomatyczne UE i polskie MSZ.

 

pdb / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie