Rosja: opozycyjny portal kończy działalność. Powodem status prawny "zagranicznego agenta"

Świat
Rosja: opozycyjny portal kończy działalność. Powodem status prawny "zagranicznego agenta"
screenshot / VTimes
Portal poinformował, że zamknie się w Dzień Niepodległości Rosji

Uznany przez władze za "zagranicznego agenta" niezależny rosyjski portal VTimes poinformował w czwartek o zakończeniu działalności. "Na własnym przykładzie przekonaliśmy się, że władze nie potrzebują mediów profesjonalnych i niekontrolowanych" - ocenił VTimes.

Dziennikarze oświadczyli, że analizowali łącznie siedem scenariuszy dalszej działalności, zarówno przy utrzymaniu statusu "zagranicznego agenta", jak i bez niego. W każdym z nich istniało ryzyko "postępowania karnego wobec pracowników, łącznie z możliwością pozbawienia wolności". Zdecydowali się więc zakończyć działanie portalu 12 czerwca, w dniu rosyjskiego Święta Niepodległości.

Status "zagranicznego agenta" a model biznesowy

Jednocześnie - ocenił portal - "piętno »zagranicznego agenta« zniszczyło model biznesowy" tego przedsięwzięcia medialnego. "Reklamodawcy i partnerzy nie wiedzą, jak współpracować z »zagranicznym agentem«", a datki od czytelników nie są wystarczające - argumentowali dziennikarze. VTimes podkreślił też, że status "zagranicznego agenta" sprawia, iż wielu urzędników, biznesmenów, a nawet analityków obawia się udzielania komentarzy.

 

ZOBACZ: Francja. Media: Agencja z Rosji oferowała pieniądze za oczernianie szczepionki Pfizer

 

Portal oświadczył, że jest spychany do niszy opozycyjnych mediów politycznych, choć miał zupełnie inną koncepcję działalności. "Z tego powodu postanowiliśmy zakończyć działalność VTimes 12 czerwca, w dzień niepodległości Rosji" - napisała redakcja.

 

Oznacza to, że VTimes nie przetrwał nawet roku. Portal został utworzony przez grupę dziennikarzy, którzy odeszli z czołowej rosyjskiej gazety ekonomicznej "Wiedomosti", zarzucając nowemu redaktorowi naczelnemu wprowadzanie prokremlowskiej cenzury.

 

Podobnie jak "Wiedomosti", VTimes ukazywał się na stronach o czerwonawym tle, co upodabniało go do znanego brytyjskiego Financial Timesa", z którym łączyło go porozumienie wydawnicze. Siedziba firmy zarejestrowana była w Holandii, co było oficjalnym powodem dodania serwisu w maju na listę "zagranicznych agentów".

Straszak na niezależne media

Kilka tygodni wcześniej inny portal, wydawana na Litwie rosyjskojęzyczna Meduza, został uznany za "zagranicznego agenta", przez co był zmuszony uruchomić dużą kampanię crowdfundingową, by wyrównać spadki dochodów z reklam. Radio Wolna Europa, które statusem tym "cieszy się" od 2017 roku, otrzymuje olbrzymie kary i zagrożone jest policyjną ich egzekucją w związku z nieoznaczaniem swoich materiałów odpowiednim znakiem.

 

ZOBACZ: Tajemnice fałszywego paszportu agenta GRU. Media ujawniają szczegóły

 

W 2017 roku w Rosji przyjęto ustawę, która pozwala na uznawanie mediów otrzymujących środki finansowe z zagranicy za "zagranicznych agentów". Media, które otrzymają taki status, muszą utworzyć rosyjski podmiot prawny i przedstawiać szczegółowe raporty finansowe. Muszą też oznaczać wszelkie swoje materiały informacją, że redakcja ma status "zagranicznego agenta". Za niespełnienie tych wymogów grożą bardzo wysokie grzywny.

 

Jak podkreśla brytyjski "The Guardian", łatka "zagranicznego agenta" ma być czynnikiem odstraszającym reklamodawców i stygmatem dla dziennikarzy, który miał utrudniać im działania, takie jak cytowanie osób będących źródłem informacji.

pdb/ sgo / PAP / The Guardian
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie