Nowy klub w Parlamencie. "Duży kłopot dla Lewicy"

Polska
Nowy klub w Parlamencie. "Duży kłopot dla Lewicy"
Polsat News
Pięcioro posłów i senatorów odeszło z klubu Lewicy

Wicemarszałek Senatu Gabriela Morawska-Stanecka, senator Wojciech Konieczny oraz posłowie Joanna Senyszyn, Robert Kwiatkowski i Andrzej Rozenek odeszli we wtorek z klubu Lewicy i stworzyli swoje koło Polskiej Partii Socjalistycznej. Członkowie Koalicji Obywatelskiej mówią, że powstanie PPS to "duży kłopot dla Lewicy".

Decyzję o powstaniu koła ogłoszono podczas konferencji prasowej w Senacie. Szefem koła został przewodniczący Rady Naczelnej PPS Wojciech Konieczny, a wiceprzewodniczącymi Gabriela Morawska-Stanecka i Joanna Senyszyn. Do partii PPS wstąpiła Senyszyn i Rozenek.

 

- Dzisiaj jest radosny i bardzo dobry dzień dla lewicy. Polska Partia Socjalistyczna, partia najstarsza w Polsce o najpiękniejszej tradycji odzyskuje reprezentację w Sejmie - mówił podczas konferencji Konieczny. Jak doda, PPS jest otwarte na współpracę ze wszystkimi siłami demokratycznymi w Sejmie i Senacie, a także na współpracę z lewicą pozaparlamentarną.

 

ZOBACZ: Posłowie Lewicy przed siedzibą PiS. Zostali wylegitymowani przez policję

 

Morawska-Stanecka podkreśliła, że prawdziwa lewica i wartości demokratyczne, równość, wolność, sprawiedliwość są w jej sercu i dlatego zdecydowała się na dołączenie do koła PPS. - Wierzę, że wspólnie z innymi, demokratycznymi, opozycyjnymi partiami w Sejmie i pozaparlamentarną opozycją jesteśmy w stanie wygrać następne wybory i jesteśmy w stanie stworzyć Polskę, która będzie domem dla wszystkich, która będzie równa, która będzie sprawiedliwa, która będzie przyjazna dla każdego i każdej z nas - mówiła.

 

- Wiem doskonale, że w Nowej Lewicy jest wielu fantastycznych posłów i posłanek, którzy nie mogą realizować swoich postulatów przez sposób zarządzania, dlatego z tego miejsca mówię: zapraszamy do nas, zapraszamy tych dla których wartości lewicowe, prawdziwe wartości lewicowe są w sercu - apelowała wicemarszałek Senatu.

"Nie mogę dłużej firmować niedemokratycznych działań, seksizmu"

Senyszyn przypomniała, że 22 lata temu tworzyła SLD, który był była partią demokratyczną, lewicową, a nie PiS-em. - Muszę odejść z Nowej Lewicy, bo nie mogę dłużej firmować niedemokratycznych działań, seksizmu, nie mogę się tłumaczyć z tego, co robią władze - zwłaszcza frakcji SLD w Nowej Lewicy - podkreśliła posłanka.

 

Zarzuciła też Nowej Lewicy brak przestrzegania parytetów płci, bo najważniejsze stanowiska - współprzewodniczących partii i sekretarza generalnego obsadzone są tylko mężczyznami. Jak dodała, brakuje także parytetów na stanowiskach współprzewodniczących partii w regionach.

 

ZOBACZ: Joanna Senyszyn: Tusk chce podzielić polską scenę polityczną tylko na PiS i PO

 

Kwiatkowski przypomniał, że przy okazji jednoczenia się SLD i Wiosny dochodziło do zawieszeń członków zarządu, a także podwójnego zawieszenia szefa w regionie na Śląsku europosła Marka Balta. - Nie może być częścią demokratycznej opozycji partia, która sama nie jest demokratyczna - ocenił poseł. Wyraził nadzieję, że politycy Nowej Lewicy "wyciągną odpowiednie wnioski".

 

Rozenek podkreślił, że lewica musi być demokratyczna i chcieć współpracować z innymi partiami w celu odsunięcia PiS od władzy. - To są podstawowe przyczyny, dla których musieliśmy opuścić klub Lewicy - dodał.

Rozłam w klubie Lewicy. Co z Paktem Senackim?

Wraz z odejściem Morawskiej-Staneckiej i Koniecznego Lewica traci swych jedynych przedstawicieli w Senacie, a także wynegocjowane w ramach Paktu Senackiego stanowisko wicemarszałka Izby.

 

Morawska-Stanecka przekazała, że Pakt Senacki działa, większość nie jest zagrożona i ona ma zamiar wykonywać funkcję wicemarszałka Senatu.

 

Po odejściu trójki posłów klub Lewicy będzie liczył 44 osoby.

Konflikt z Czarzastym

Zarówno Gabriela Morawska-Stanecka jak i Andrzej Rozenek weszli w otwarty konflikt z liderem frakcji SLD, Włodzimierzem Czarzastym. W obydwu przypadkach chodziło o władzę w partii. Wicemarszałek chciała powalczyć o władze Nowej Lewicy w województwie śląskim, ale przestała być delegatem i nie mogła wziąć udziału w wyborach regionalnych ugrupowania.

 

- Zostałam wybrana na delegatkę na początku listopada. Po tym, jak zawieszono Marka Balta, powstała nowa uchwała i wybrano delegatów ponownie. Efekt jest taki, że delegatką nie jestem - powiedziała kilka tygodni temu "Gazecie Wyborczej". - Włodzimierz Czarzasty powiedział, że mnie odstrzeli, no i odstrzelił - podsumowała Morawska-Stanecka.

 

ZOBACZ: "Od dawna nie rozumiem tego, co mówi premier". Morawska-Stanecka o obostrzeniach

 

Walka o władzę była też bezpośrednim powodem kłótni między Włodzimierzem Czarzastym a Andrzejem Rozenkiem. Ten ostatni chciał powalczyć o fotel szefa Nowej Lewicy. Polityk, najzwyczajniej w świecie, nie został przyjęty do partii, kiedy formalnie powstała Nowa Lewica.

 

Jako pierwsza o odejściu części polityków z Lewicy informowała Interia.

Odeszli członkowie klubu Lewicy. Gawkowski komentuje

Krzysztof Gawkowski pytany o odejście piątki parlamentarzystów z klubu podkreślił, że "grupa posłów i senatorów odchodzących z Lewicy nie słyszała od nas gorzkich słów, bo każdy ma prawo iść swoją drogą". - Ta droga niekoniecznie musi być wspólnotą wartości, idei, bo posłowie odchodzący mówią o tym, że są zasmuceni brakiem demokratycznych przemian, ale mam wrażenie, że są zasmuceni bardziej tym, że nie odnieśli zwycięstw podczas ostatniego procesu wyborczego w Nowej Lewicy - ocenił szef klubu Lewicy.

 

Pytany o możliwość współpracy z parlamentarzystami z koła PPS Gawkowski odpowiedział, że "Lewica nie szukała i nigdy nie będzie szukała wrogów". - Każdy, kto z Lewicy odchodzi powinien mieć świadomość, że też zostawia swoich wyborców. Ludzie, którzy odchodzą, byli wybrani z list Lewicy w 2019 roku i powinni spojrzeć sobie dzisiaj w lustro i powiedzieć, czy są uczciwi wobec kontraktu, który z tymi ludźmi zawarli na cztery lata. Ja uważam, że to jest nieuczciwe - stwierdził polityk.

"Duży kłopot dla Lewicy"

Powstanie nowego koła parlamentarnego PPS komentowali we wtorek posłowie Koalicji Obywatelskiej, którzy niegdyś byli związani z SLD, a dziś reprezentują Inicjatywę Polską.

 

- To, że powstanie to koło, było słychać już od kilku miesięcy po działaniach przewodniczącego partii pana Włodzimierza Czarzastego. Bez żadnego powodu zawieszał i wykluczał ludzi, którzy w jakikolwiek sposób mogli zagrozić bądź jemu, bądź wskazanym przez niego kandydatom na różne funkcje - powiedziała Katarzyna Piekarska, niegdyś wiceprzewodnicząca SLD.

 

- Na razie mamy pięć osób w tym kole, ale pod koniec kadencji może być z tego klub, ponieważ - jak rozmawiam z różnymi osobami z Klubu Lewicy - to nie wykluczają, że też pójdą tą drogą - dodała.

 

Podobny pogląd prezentuje inny poseł KO, były przewodniczący SLD Grzegorz Napieralski, którego zdaniem powstanie koła jest dużym problemem dla klubu Lewicy.

 

ZOBACZ: Włodzimierz Czarzasty: proszę Tuska, żeby przestał atakować Lewicę. Wróg jest w PiS

 

- To będzie problem, bo tworzy się koło, które będzie tratwą ratunkową dla innych parlamentarzystów, którzy weszli w poważny konflikt z Włodzimierzem Czarzastym. Takie odejścia z klubu Lewicy do nowego koła będą następować i będą groźne dla tego klubu - powiedział Napieralski.

 

- Po drugie to będzie twór polityczny, w którym można prowadzić rozmowy z innymi klubami parlamentarnymi, co znów będzie bardziej atrakcyjne dla osób, które zostały w klubie Lewicy - zaznaczył. To będzie miało tym większe znaczenie, dodał, im notowania Lewicy będą niższe. Obecnie, jak przypomniał, oscylują między 5 a 7 procent.

 

Po trzecie wreszcie, dodał Napieralski, to dla Lewicy straty wizerunkowe. Wynikają one po pierwsze ze straty Senatu, w którym "Czarzasty nie ma już żadnego ruchu". Poza tym klub Lewicy traci monopol na prezentowanie treści lewicowych w parlamencie.

 

- Nie chodzi tylko o komunikaty socjalne, ale także te ze sfery obyczajowej. W nowym kole jest przecież Joanna Senyszyn, która jest bardzo wyrazista - zwrócił uwagę.

 

- Także to, że odchodzi Robert Kwiatkowski, czyli przyjaciel Czarzastego, pokazuje, zwłaszcza w dawnych strukturach SLD, że problem jest bardzo poważny - podkreślił Napieralski. Jego zdaniem wszystko wskazuje na to, że notowania Lewicy nie wzrosną mimo zjednoczenia SLD i Wiosny.

 

pdb/ac/mad / PAP / Interia
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie