Granica z Białorusią. Agresywny atak na polskie służby. "Kierowali nim żołnierze Specnazu"

Polska
Granica z Białorusią. Agresywny atak na polskie służby. "Kierowali nim żołnierze Specnazu"
Twitter/MON
MON poinformowało, że atakiem migrantów kierowali żołnierze Specnazu.

Osoby te były bardzo agresywne, rzucały kamieniami i petardami. Było słychać wystrzały, również z pistoletu sygnałowego. Pięć osób - w tym trójka dzieci - wymagało pomocy medycznej i trafiło do szpitala - przekazała rzecznik Straży Granicznej ppor. Anna Michalska opisując próbę sforsowania granicy w Dubiczach Cerkiewnych. Według informacji MON atakiem kierował białoruski oddział Specnazu.

Do największej próby siłowego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej doszło około godz. 21 w środę w Dubiczach-Cerkiewnych.

 

Czytaj "Tygodnik Interii": "Granica nie jest linią namalowaną na kartce. Przyrzekaliśmy, że będziemy jej bronić"

 

MON poinformowało, że atakiem migrantów kierowali żołnierze Specnazu.

"Osoby te były bardzo agresywne"

Jak powiedziała ppor. Michalska, po stronie białoruskiej znajdowała się duża grupa około 500 osób, z czego ponad 200 przekroczyło granicę.

 

ZOBACZ: Kryzys na granicy. Migranci opuszczają koczowisko w Kuźnicy. "Zabierają ze sobą kłody drewna"

 

- Osoby te były bardzo agresywne, rzucały kamieniami, przy użyciu lasera i latarek świecono po oczach polskich służb. Przygotowano specjalną platformę z desek przerzucaną przez ogrodzenie, aby można było przekroczyć granicę. Po stronie białoruskiej znajdowało się kilkunastu żołnierzy białoruskich. Cudzoziemcy rzucali petardami; było słychać wystrzały, również z pistoletu sygnałowego, za które odpowiadały najprawdopodobniej służby białoruskie – poinformowała rzecznik SG.

 

Dwieście osób, które przeszły na polską stronę zostały pouczone o obowiązku opuszczenia terytorium Polski i doprowadzono je do linii granicy. - Pięć osób - w tym trójka dzieci - wymagało pomocy medycznej i znajdują się w tej chwili w szpitalu – zaznaczyła ppor. Michalska.

Granica z Białorusią. Migranci rzucali kamieniami i byli agresywni

Do kolejnej próby doszło forsowania granicy polsko-białoruskiej doszło m.in. w Mielniku i w Czeremsze. W tych miejscach 30-, 40-osobowe grupy również były agresywne, rzucały kamieniami, wykrzykiwały wyzwiska w stronę polskich funkcjonariuszy.

 

ZOBACZ: Granica z Białorusią. Iracki samolot przyleci po migrantów. Są już na lotnisku

 

Nikt z cudzoziemców nie przeszedł granicy.

 

- Z kolei w Sławatyczach na terenie Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej zauważyliśmy na Bugu trzy osoby, które były w pontonie po stronie białoruskiej. Kiedy zobaczyły patrole służb zawrócili. Na brzegu znajdowała się 20-osobowa grupa. Razem z nią oddalili się w głąb Białorusi. Prawdopodobnie więc też przygotowywali się do próby przekroczenia granicy – podała rzecznik Straży Granicznej.

34 tys. prób nielegalnego przekroczenia granicy

Od początku roku Straż Graniczna zanotowała ponad 34 tys. prób nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej, z czego 6 tys. w listopadzie, blisko 17,3 tys. w październiku, prawie 7,7 tys. we wrześniu i ponad 3,5 tys. w sierpniu.

 

Od 2 września w związku z presją migracyjną w przygranicznym pasie z Białorusią w 183 miejscowościach woj. podlaskiego i lubelskiego obowiązuje stan wyjątkowy. Został on wprowadzony na 30 dni na mocy rozporządzenia prezydenta Andrzeja Dudy, wydanego na wniosek Rady Ministrów. Sejm zgodził się na przedłużenie stanu wyjątkowego o kolejne 60 dni.

 

Do połowy przyszłego roku na odcinku granicy z Białorusią stanie stalowy płot zwieńczony drutem kolczastym i wzbogacony o urządzenia elektroniczne. Zapora o długości 180 km i 5,5 m wysokości powstanie na terenie Podlasia. Wzdłuż granicy zamontowane będą czujniki ruchu oraz kamery dzienne i nocne. Na terenie Lubelszczyzny naturalną zaporą jest rzeka Bug.

rsr / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie