Kryzys migracyjny. Policjanci zaatakowani przez migrantów. Sprawę bada prokuratura

Polska
Kryzys migracyjny. Policjanci zaatakowani przez migrantów. Sprawę bada prokuratura
Twitter/Polska Policja

Prokuratura Rejonowa w Sokółce (Podlaskie) wyjaśnia okoliczności wtorkowych zajść na przejściu granicznym w Kuźnicy, gdzie doszło do ataków na polskie służby mundurowe. Śledztwo dotyczy podejrzeń czynnej napaści na funkcjonariuszy policji i SG oraz żołnierzy.

Jak wynika z opisu postanowienia o wszczęciu śledztwa, chodzi o przypadki czynnej napaści, przy użyciu m.in. kamieni, na służby mundurowe ochraniające granicę na przejściu Kuźnica - Bruzgi. "Zabezpieczane są dowody w sprawie" - powiedział w środę PAP szef sokólskiej prokuratury Artur Kuberski.

 

ZOBACZ: Kryzys na granicy. Migranci opuszczają koczowisko w Kuźnicy. "Zabierają ze sobą kłody drewna"

 

Zgodnie z art. 223 par. 1 Kodeksu karnego, stanowiącego podstawę wszczęcia tego śledztwa, kto, działając wspólnie i w porozumieniu z inną osobą lub używając broni palnej, noża lub innego podobnie niebezpiecznego przedmiotu albo środka obezwładniającego, dopuszcza się czynnej napaści na funkcjonariusza publicznego podczas lub w związku z pełnieniem obowiązków służbowych, podlega karze od roku do 10 lat więzienia.

Kamieniami w policjantów

Działania polskich służb, głównie policji, wobec grup agresywnych osób na przejściu granicznym z Białorusią w Kuźnicy trwały ponad dwie godziny. Do uspokojenia napastników, wśród których najaktywniejsze były osoby zamaskowane, użyto m.in. armatek wodnych. W stronę polskich służb zabezpieczających przejście przez nielegalnym przekroczeniem granicy leciały m.in. kamienie, granaty hukowe i gazowe.

 

 

W sumie obrażenia odniosło dwanaście osób, w tym dziewięciu policjantów; po opatrzeniu żaden nie został hospitalizowany.

 

- Patrząc na osoby, które rzucały tymi kamieniami, sposób, w jaki się zachowywały, to są osoby - w mojej ocenie - dosyć dobrze wyszkolone i doświadczone w różnego rodzaju walkach. W mojej ocenie wśród osób najbardziej agresywnych byli funkcjonariusze służb białoruskich - mówił we wtorek wieczorem o zajściach na granicy komendant główny policji Jarosław Szymczyk.

 

ZOBACZ: Gen. insp. Jarosław Szymczyk o zajściach na granicy: wśród atakujących są białoruscy funkcjonariusze

 

Jak powiedział, "osoby te były zamaskowane, w kominiarkach, uniemożliwiając jakąkolwiek identyfikację, więc wiele wskazuje na to, że to właśnie funkcjonariusze służb białoruskich byli inicjatorami i głównymi prowodyrami tych zajść, aczkolwiek w tych zajściach wzięło udział bardzo dużo przede wszystkim młodych mężczyzn z niespotykanym ładunkiem agresji".

dk / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie