Szef MSZ Białorusi: jeśli Polska zamknie granicę, Białoruś odpowie tym samym

Świat
Szef MSZ Białorusi: jeśli Polska zamknie granicę, Białoruś odpowie tym samym
PAP/EPA/LEONID SCHEGLOV/ BelTA /HANDOUT
Białoruś jest gotowa odpowiedzieć na sankcje "maksymalnie ostro"

Jeśli Polska zamknie granicę z Białorusią, ta odpowie tym samym – powiedział w piątek minister spraw zagranicznych Białorusi Uładzimir Makiej. Szef dyplomacji oświadczył, że Białoruś jest gotowa odpowiedzieć na sankcje "maksymalnie ostro".

- Wiele raz mówiliśmy o tym (że jesteśmy przeciw szantażowi i presji sankcyjnej). Jeśli jednak taka decyzja strony polskiej zapadnie, to my podejmiemy w odpowiedzi adekwatne działania – powiedział Makiej o ewentualnym zamknięciu polskiej granicy.

 

- Jeśli oni stworzą ten problem, to będzie oczywiście dla nich problem, jak potem się z tego wycofać – mówił Makiej.

 

- Białoruś jest gotowa maksymalnie ostro odpowiedzieć na wszelką presję sankcyjną ze strony europejskich partnerów. Wprowadzenie sankcji jest absolutnie niedopuszczalne. Powinni to już byli zrozumieć europejscy politycy, którzy kierują państwami UE – wskazał Makiej.

Białoruś gotowa do dialogu 

Zaznaczył również, że Białoruś jest gotowa do dialogu i nie jest to, jak uznali niektórzy, oznaką słabości.

 

- Nikt się nie poddaje i nie podda się. Uwierzcie mi, wiem, co mówię – oświadczył minister.

 

ZOBACZ: Szef rosyjskiego MSZ: NATO prowadzi agresywną politykę wobec Moskwy

 

Makiej, którego cytuje agencja BiełTA, zapewniał również, że jego kraj jest gotów wpuścić na granicę od strony białoruskiej przedstawicieli organizacji międzynarodowych i dziennikarzy, a także że "były w tej sprawie zapytania Komisji Europejskiej".

 

- Jesteśmy otwarci na dialog i gotowi mówić i pokazywać wszystkim sytuację na granicy, mówić o tym, co się dzieje. Ze strony Polski nie widzimy podobnych działań – powiedział Makiej.

"Polska wykorzystuje kryzys migracyjny"

Zapewniał również, że Białoruś robi wiele dla zażegnania kryzysu migracyjnego, m.in. wycofała do krajów pochodzenia ok. 2000 migrantów, a także pozbawiła 30 firm turystycznych prawa ich zapraszania, zaś na granicy zatrzymano ok. 700 osób, które próbowały ją nielegalnie przekroczyć.

 

Szef białoruskiej dyplomacji zarzucił Polsce, że "wykorzystuje kryzys migracyjny, by odwrócić uwagę od swoich problemów wewnętrznych (…), sprzeczki z UE". Makiej zagłębił się nawet w niuanse polskiej polityki wewnętrznej, wskazując, że "wpływy opozycji po powrocie Donalda Tuska do Polski rosną" "(Chcą) odwrócić uwagę od sprzeczek z Brukselą w sprawie przestrzegania praw człowieka, wolności mediów, działalności władzy ustawodawczej itd." – mówił dyplomata, oceniając polskie podejście jako "głupie" i "prowadzące donikąd".

 

ZOBACZ: Kryzys na granicy. Białorusini użyli lasera, by oślepić polskich funkcjonariuszy straży granicznej

 

- Polska jest moim zdaniem absolutnie ksenofobiczna wobec migrantów. Przede wszystkim wobec migrantów z krajów muzułmańskich" – ocenił.

 

Zarzuty wobec Białorusi, dotyczące celowego zwiększania napływu migrantów, nazwał "absolutnym wymysłem", przekonując, że władze w tym kraju "nie złamały ani jednej zasady międzynarodowej, ani jednego przepisu". "Wydajemy wizy tym, którzy o nie wnioskują, na podstawie tych zasad, które istnieją".

 

Makiej oświadczył, że Białoruś wiele razy proponowała UE, by usiąść do stołu rozmów w sprawie migracji.

"Topór sankcji"

Przekonywał, że strona białoruska pomaga migrantom na granicy, "robiąc wszystko, by zapewnić im choćby minimalną możliwość przeżycia w tej sytuacji”. Sąsiadów oskarżył o „gangsterskie, bandyckie metody".

 

Zarzucił również Europie, że w jej polityce są "tylko dwie składowe: przekupstwo i szantaż".

 

"To finansowe obietnice dla naszych uciekinierów (opozycjonistów, którzy zmuszeni byli opuścić kraj w obawie przed represjami – red.). I druga – wymachiwanie toporem sankcji".

 

Od wiosny gwałtownie wzrosła liczba prób nielegalnego przekroczenia granicy Białorusi z Litwą, Łotwą i Polską przez migrantów z krajów Bliskiego Wschodu, Afryki i innych regionów. UE i państwa członkowskie podkreślają, że to efekt celowych działań reżimu Alaksandra Łukaszenki, który instrumentalnie wykorzystuje migrantów, w odpowiedzi na sankcje.

 

ZOBACZ: Kryzys polsko-białoruski. UE planuje sankcje wobec Białorusi. "Mińsk gotowy na bardzo ostrą reakcję"

 

Od 2 września, w związku z presją migracyjną w przygranicznym pasie z Białorusią w 183 miejscowościach woj. podlaskiego i lubelskiego obowiązuje stan wyjątkowy. Ma to związek z presją migracyjną ze strony Białorusi, która według UE prowadzi wojnę hybrydową, używając do tego migrantów.

 

8 listopada ku granicy Białorusi z Polską w zorganizowany sposób przemieściło się ok. dwa tysiące migrantów. Następnie ludzie ci, pilnowani przez białoruskich funkcjonariuszy, rozbili obozowisko przy granicy i podejmują próby przedarcia się przez granicę.

 

 

mad / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie