Włochy. Sądzili, że na balkonie jest włamywacz. Stanęli oko w oko z niedźwiedziem

Świat
Włochy. Sądzili, że na balkonie jest włamywacz. Stanęli oko w oko z niedźwiedziem
Public Domain/Facebook/Visit San Donato Val di Comino
Niedźwiedzie mersykańskie mają tendencję do zbliżania się do osad ludzkich w okresie jesieni między wrześniem a listopadem

Naprawdę bardzo bliskie spotkanie z niedźwiedziem przeżyła włoska para w swoim domu w Pescosolido, wiosce w regionie Lacjum. Sporych rozmiarów drapieżnik wdrapał się na balkon na pierwszym piętrze. Obudzeni hałasem mieszkańcy sądzili, że do domu ktoś się włamał. - Prawie krzyknąłem w twarz niedźwiedziowi. Mogłem policzyć wszystkie jego zęby - relacjonował Claudio Parravano.

Nietypowego gościa w środku nocy spotkali Annalisa Castagna i jej mąż Claudio Parravano. Włoskie małżeństwo w niedzielę przed północą zbudził hałas na balkonie na pierwszym piętrze ich domu.

"Dziki" włamywacz 

Uznali, że to włamywacz i poszli sprawdzić, co się dzieje. Małżeństwo rozświetliło mrok w pomieszczeniu latarką z telefonu. - Prawie krzyknąłem w twarz niedźwiedziowi - relacjonował Claudio Parravano w mediach społecznościowych, po tym, jak wraz z żoną stanęli oko w oko z niedźwiedziem. 

 

- Niedźwiedź warknął na mnie i próbował dosięgnąć swoją łapą. W przyćmionym świetle telefonu komórkowego mogłem policzyć wszystkie jego zęby i zobaczyć czerwony język - mówił. 

 

ZOBACZ: Zakopane. Niedźwiedź zaatakował 72-letniego turystę. "Został zaskoczony w zaroślach"

 

Przerażona para rzuciła się do ucieczki. To samo uczynił niechciany gość. Niedźwiedź zeskoczył z balkonu i uciekł.

 

- Był z pewnością przestraszony, może nawet bardziej niż my – oceniała Annalisa Castagna. - Strach był wielki i dziękujemy Bogu, że nic się nam nie stało - dodała. 

Częsty gość 

Do zdarzenia doszło kilka dni po tym, jak w sąsiedniej miejscowości San Donato Val di Comino widziano niedźwiedzia, który... kąpał się w fontannie w centralnej części wioski. 

 

 

Widok, choć nietypowy, nie szokował mieszkańców, którzy często widują w tych okolicach niedźwiedzie. Nie wiadomo, czy był to ten sam osobnik, ani co aktualnie dzieje się ze zwierzęciem, które "włamało" się do domu małżeństwa. 

 

Obie miejscowości znajdują się w pobliżu włoskiego Parku Narodowego Abruzji, Lacjum i Molis, w którym żyją zagrożone niedźwiedzie marsykańskie, zwane też niedźwiedziami brunatnymi z Apenin. To rzadki podgatunek niedźwiedzia brunatnego, obecnie na wolności żyje około 50 osobników. 

 

ZOBACZ: Kanada. Grizzly zaatakował kozicę. Niedźwiedź nie żyje

 

Zwierzęta te mają tendencję do zbliżania się do osad ludzkich w okresie jesieni - między wrześniem a listopadem. Dotąd nie stwierdzono przypadków agresji wobec ludzi.

 

- Eksperci z parku narodowego udali się dziś do Pescosolido, aby lepiej zrozumieć, co wydarzyło się w niedzielę wieczorem, choć trochę ciężko w to uwierzyć, że niedźwiedź zdołał wspiąć się na balkon - mówiła Daniela D'Amico, rzeczniczka Parku Narodowego Abruzji, Lacjum i Molis.

laf / The Guardian / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie