Pszczyna. Śmierć ciężarnej 30-latki. Sprawą zajął się Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej

Polska
Pszczyna. Śmierć ciężarnej 30-latki. Sprawą zajął się Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej
Polsat News
Po śmierci 30-latki w Pszczynie protestowano przed siedzibą Trybunału Konstytucyjego, który w 2020 r. orzekł o niekonstytucyjności jeden z przesłanek do wykonania aborcji

"Czynności sprawdzające" w sprawie śmierci 30-latki w szpitalu w Pszczynie rozpoczął Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej działający przy Śląskiej Izbie Lekarskiej. Jeśli uzna, że w przypadku zmarłej ciężarnej kobiety doszło do medycznego błędu, może nałożyć jedną z kar na lekarza. Najostrzejszą możliwą sankcją jest pozbawienie prawa do wykonywania zawodu.

- Okręgowy Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej w Katowicach rozpoczął w tej sprawie czynności sprawdzające celem ustalenia, czy doszło do przewinienia zawodowego – poinformowała w środę rzeczniczka Śląskiej Izby Lekarskiej Alicja van der Coghen.

 

Jak dodała, "rzecznik wystąpił z prośbą do prokuratury, by udostępniła materiały", a swoje czynności podjął z urzędu, bo "do tej pory nie wpłynęła do biura rzecznika żadna skarga na postępowanie lekarzy z pszczyńskiego szpitala".

 

ZOBACZ: Do prokuratury trafiła sprawa śmierci ciężarnej 30-latki z Pszczyny. Przed TK protest

 

Jeśli rzecznik w efekcie przeprowadzonych czynności uzna, że doszło do przewinienia zawodowego, wówczas skieruje sprawę do Okręgowego Sądu Lekarskiego, który może orzec wobec lekarza jedną z kar: upomnienie, nagana, kara pieniężna, zakaz pełnienia funkcji kierowniczych w jednostkach ochrony zdrowia, ograniczenie zakresu czynności w wykonywaniu zawodu lekarza na okres od 6 miesięcy do 2 lat, zawieszenie prawa wykonywania zawodu od na okres 1 roku do 5 lat oraz pozbawienie prawa wykonywania zawodu.

 

- Rzecznik na rozstrzygnięcie, czy w danej sprawie doszło do przewinienia zawodowego czy też nie, ma sześć miesięcy, ale ten okres, jeśli zachodzi taka potrzeba, może zostać wydłużony – uściśliła Alicja van der Coghen.

Zgon ciężarnej kobiety. Sprawę bada też m.in. prokuratura

Opinię publiczną w Polsce poruszyła nagłośniona w ostatnich dniach historia 30-letniej kobiety, która we wrześniu trafiła do Szpitala Powiatowego w Pszczynie w 22. tygodniu ciąży, kiedy odeszły jej wody płodowe. U płodu wcześniej stwierdzono wady rozwojowe.

 

Kobieta zmarła w wyniku wstrząsu septycznego. Rodzina zmarłej stoi na stanowisku, że lekarze zbyt długo zwlekali z zakończeniem ciąży, co przyczyniło się do zgonu. Sprawę bada prokuratura, kontrolę w placówce rozpoczął też Departament Kontroli Narodowego Funduszu Zdrowia.

 

ZOBACZ: Zmarła 30-latka, u której nie wykonano aborcji. Suski: wciąż czasem przy porodach kobiety umierają

 

Zarząd szpitala w wydanym we wtorek oświadczeniu zapewnił, że jego personel zrobił wszystko, by uratować pacjentkę i jej dziecko, a wszystkie decyzje lekarskie zostały podjęte z uwzględnieniem obowiązujących w Polsce przepisów prawa oraz standardów postępowania.

 

Według prawniczki rodziny, pacjentka w trakcie pobytu w szpitalu w wiadomościach wysyłanych do członków rodziny i przyjaciół relacjonowała, że "zgodnie z informacjami przekazywanymi jej przez lekarzy, przyjęli oni postawę wyczekującą, powstrzymując się od opróżnienia jamy macicy do czasu obumarcia płodu, co wiązała z obowiązującymi przepisami ograniczającymi możliwość legalnej aborcji".

Wyrok TK zmienił prawo aborcyjne w Polsce

Przepisy prawa dotyczącego aborcji zostały zmienione na skutek wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 22 października ub.r. Wcześniej obowiązująca od 1993 r. Ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, zwana kompromisem aborcyjnym, zezwalała na dokonanie aborcji w trzech przypadkach: w sytuacji, gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety, gdy ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego (gwałt, kazirodztwo) oraz w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu.

 

Jedynie ta ostatnia przesłanka została uznana przez TK za niekonstytucyjną - przepisy nadal dopuszczają możliwość przerywania ciąży w przypadku, gdy stanowi ona zagrożenie dla życia i zdrowia kobiety, a także gdy zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża jest skutkiem czynu zabronionego m.in. gwałtu.

wka / PAP, polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie