Śmierć na planie filmu "Rust" z udziałem Aleca Baldwina. Prokuratura nie wyklucza zarzutów karnych

Kultura
Śmierć na planie filmu "Rust" z udziałem Aleca Baldwina. Prokuratura nie wyklucza zarzutów karnych
Wikimedia/Gage Skidmore
Sprawa Aleca Baldwina. Prokuratura nie wyklucza zarzutów karnych

Prokuratura hrabstwa Santa Fe w stanie Nowy Meksyk w USA nie wyklucza postawienia zarzutów karnych w śledztwie dotyczącym śmiertelnego wypadku z udziałem Aleca Baldwina na planie filmu "Rust" - podał we wtorek "New York Times".

"Niczego nie wykluczamy. W tym momencie wszystkie opcje, w tym zarzuty karne, są na stole" - powiedziała w rozmowie z gazetą prokurator okręgowa Mary Carmack-Altwies.

 

Wyjaśniła, że śledztwo obecnie skupia się na aspekcie balistycznym tragicznego wydarzenia - śledczy próbują ustalić, jaki rodzaj pocisku był w broni, która zabiła autorkę zdjęć Halynę Hutchins i, kto umieścił amunicję w pistolecie.

 

ZOBACZ: Alec Baldwin postrzelił operatorkę. Oświadczenie jej męża: Halyna inspirowała nas wszystkich

 

"Na planie filmu była ogromna liczba kul i musimy dowiedzieć się, jakie to pociski" - dodała Carmack-Altwies. Dziennik przypomina, że śledczy podczas wykonywania nakazu przeszukania na miejscu wydarzenia zabezpieczyli trzy rewolwery, zużyte łuski i amunicję - w pudełkach, luzem i w saszetce.

Policja potrzebuje miesięcy by wyjaśnić sprawę

Carmack-Altwies nie zgodziła się także z używaniem określenia "rekwizyt" w stosunku do broni palnej, używanej na planie filmu. Zwróciła uwagę, że terminologia stosowana w niektórych dokumentach sądowych, związanych ze sprawą, może dawać mylące wrażenie, że była to broń nieprawdziwa.

 

"To była prawdziwa broń" - powiedziała, nie wymieniając konkretnie, jakiego rodzaju broni palnej użyto.

 

"To była odpowiednia broń z minionych czasów" - dodała.

 

ZOBACZ: Alec Baldwin komentuje tragiczny wypadek na planie filmowym. Aktor wydał oświadczenie

 

Prokurator zdradziła, że policjanci wciąż przesłuchują ludzi, którzy byli na planie.

 

"Prawdopodobnie będziemy potrzebować tygodni, jeśli nie miesięcy dalszych zeznań, które są nam potrzebne, aby dojść do punktu końcowego" - informują policjanci.

wys / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie